09/12/18
Park Chanyeol
- Baekkie.
- W końcu jesteś. - Zaśmiał się mój chłopak, leżąc na kanapie z telefonem w dłoniach i kotem na torsie. Melody leniwie podniosła głowę z jego ciała i spojrzała w moim kierunku. Zamrugała kilka razy, ale nie wydawała się specjalnie zadowolona z mojego pojawienia się. Przyjęła to dość obojętnie, ponieważ zaraz wróciła do poprzedniej pozycji i skuliła się bardziej. Nie przeszkadzało mi, gdy była taka. Baekhyun i ona byli dla mnie najważniejsi i lubiłem widzieć, że się uwielbiają. - Gdzie byłeś? - Zapytał mężczyzna utrzymując uśmiech na twarzy. Wyglądał dziś naprawdę dobrze. Co prawda miał już na sobie strój, w którym zwykł sypiać, ale i tak wyglądał świeżo i jasno. Odsunął nawet telefon, abyśmy mogli się lepiej widzieć. Westchnąłem cicho i zatrzasnąłem za sobą drzwi. Podniosłem wyżej siatkę wypełnioną zakupami spożywczymi, aby brunet mógł ją ujrzeć. Nie kupiłem wiele, ale skończyły się ulubione przekąski Melody, więc postanowiłem odwiedzić sklep.
- Myślałem, że dziś nie przyjdziesz. - Rzuciłem wchodząc do kuchni, gdzie nastawiłem wodę na herbatę i zabrałem się za wypakowywanie przedmiotów.
- Wiem. - Mruknął nawiązując do porannego sms'a, w którym zaprzeczył, aby miał w planach się ze mną spotkać. Liczyłem na to, że spędzimy ze sobą niedzielę, ponieważ był to nasz jedyny dzień wolny, ale Byun miał inne plany. - Chciałem cały dzień spać, ale w sumie mogę też z tobą.
- Melody z pewnością jest zadowolona. - Powiedziałem wracając do salonu z dwoma kubkami. Baekhyun cicho podziękował, po czym wbił we mnie wyczekujące spojrzenie. Zaśmiałem się cicho i złożyłem na jego ustach krótki pocałunek. Jego wargi były gładkie i przyjemne ciepłe w przeciwieństwie do moich, które wychłodziły się na zewnątrz.
Pogłaskałem głowę kotki, po czym usiadłem nieco dalej, podnosząc nogi Baekhyun'a, aby ułożyć je na swoich udach. Przeważnie obu nam udawało się wcisnąć na kanapę, ale nie chciałem zburzyć spokoju zwierzaka.
- A Ty?
- Oczywiście, że też. - Zapewniłem sięgając po pilot. - Jesteś głodny?
- Nie.
- Jadłeś?
- Mhm. - Potwierdził brunet. Pogłaskałem delikatnie jego nogę, powodując cichy chichot ze strony Byun'a. Wyglądał uroczo.
Spojrzałem za okno. Było już całkowicie ciemno, a na niebie świeciło kilka pojedynczych gwiazd. Przypomniało mi to o tym, że mniejszy wciąż wyczekiwał śniegu. To z kolei nasunęło mi na myśl poranną rozmowę z rodzicami.
- Jak spędzimy święta, Baek?
- Spędzimy je razem? - Zapytał zaskoczony powodując moje zmieszanie.
- Tak sądziłem. Nie chcesz?
- Oczywiście, że chcę! - Zapewnił głośno, jednak nie na tyle, aby zniechęcić Melody do snu. - Myślałem że w tym roku pojedziesz do rodziców.
- Nie jestem pewny. - Odparłem szczerze. - Mama zaprosiła nas do siebie, ale możemy zostać, jeśli wolisz. Moja rodzina niespecjalnie obchodzi Boże Narodzenie. - Wyjaśniłem. Baekhyun ucichł na kilka chwil. Wyraźnie zastanawiał się nad odpowiedzią. Byłem pewny, że od dawna nie miał prawdziwie rodzinnego spotkania. Nie byłem pewny jak długo nie żyją jego rodzice, ale nikt z reszty rodziny nie utrzymywał z nim kontaktu. Został zupełnie odsunięty przez tych, którzy powinni się nim zająć, kiedy pozostał sam.
- Myślę, że chciałbym pojechać do twoich rodziców.
- Powiem im jutro. Na pewno się ucieszą.
- To nie będzie tak jakbym się wprosił?
- Oczywiście, że nie. Przecież wiesz, że cię uwielbiają. - Zapewniłem sięgając do jego twarzy, aby odgarnąć długą grzywkę z jego czoła. Baekhyun przytaknął z uśmiechem, widocznie zadowolony.
Chwilę później ponownie wbił wzrok w ekran telefonu. Widząc to sięgnąłem po pilot i włączyłem telewizję. Nie leciało nic wartego zainteresowania.
Westchnąłem cicho licząc na to, że starszy zwróci na mnie swoją uwagę, ale nic takiego się nie stało.
Wróciłem do niego wzrokiem. Pisał z kimś. Jego szczupłe, długie palce raz po raz stukały w klawiaturę dotykowego telefonu. W pierwszej chwili pomyślałem, że to z całą pewnością Minseok, ale zaraz przypomniałem sobie, że zabrał Sehun'a na jarmark świąteczny, ponieważ po powrocie z wyjazdu był zupełnie niemrawy. Zastanawialiśmy się co mogło się stać. Cała nasza trójka była u Baekhyun'a, kiedy Jongin odwiózł młodszego. Kim nawet nie wszedł do mieszkania. Po prostu podrzucił go pod budynek.
Sam Sehun zdawał się zupełnie załamany. Cały wieczór snuł się po salonie nie mogąc znaleźć odpowiedniego zajęcia. W końcu wrócił do swojego pokoju i aż do rana stamtąd nie wyszedł.
Byliśmy tym zaniepokojeni. Jongin był bardzo ugodową i swobodną osobą. Nigdy nie widzieliśmy, aby kłócił się z kimkolwiek. Nawet w pracy przyjmował każdą uwagę obojętnie. Przeżywał ją dopiero później, kiedy autor nie mógł go usłyszeć. Tym bardziej ciężko nam było się domyśleć co się stało. Czyżby się pokłócili? Może rodzice Jongin'a nie polubili Sehun'a, albo ten palnął jakąś głupią i nieprzemyślaną uwagą?
Nie miałem pojęcia co się stało, ale liczyłem, że szybko się pogodzą i wszystko wróci do normy.
To Jongin był tym, który pozbierał Sehun'a po stracie Luhan'a. Nie chciałem, aby ich przyjaźń się skończyła.
- Z kim piszesz? - Zapytałem delikatnie gładząc nogę Baekhyun'a. Mężczyzna spojrzał na mnie znad urządzenia, po czym wzruszył ramionami.
- Nikim ważnym. - Odparł krótko. Trochę mnie to zmartwiło. Baekhyun miał ogromną ilość znajomych. Wszędzie kogoś poznawał, z kimś się zaprzyjaźniał. Miał znajomości w schronisku, wśród sąsiadów, w radiu, w starej pracy, z pewnością również w nowej. Zawsze mnie to trochę denerwowało. Może czułem się odrobinę zagrożony. Baekhyun był bardzo ładną, przystojną osobą, a wokół niego zawsze ktoś się kręcił. Musieli to dostrzec. Musieli widzieć jak łatwo wpasowuje się w kanony koreańskiego piękna. Nawet Minseok i Sehun czasami żartowali sobie, że ktoś mi go odbierze. Nie czułem się pewnie.
Dodatkowo mało kto wiedział o moim istnieniu. Na palcach rąk mogłem policzyć osoby, które wiedziały o tym co nas łączyło. W oczach społeczeństwa Byun uchodził za osobę nie będącą w związku. Wolną i atrakcyjną. To nie było dobre. Nie dla mnie. Byłem zagrożony, niezależnie od tego jak wiele razy brunet mówił, że nie powinienem o tym myśleć.
- Z kimś z pracy?
- W pewnym sensie.
- To znaczy?
- Chanyeol. - Westchnął mniejszy odkładając telefon na bok. - Znowu zaczynasz.
- Co?
- Znowu mnie przesłuchujesz. - Mruknął wyraźnie niezadowolony. Pokręciłem głową w formie zaprzeczenia, a jego mała stopa uniosła się i delikatnie uderzyła mój bok. - Tak.
- Nie rozumiem dlaczego nie chcesz mi powiedzieć z kim rozmawiasz.
- Będziesz cały czas o nią pytał.
- O nią? - Wyłapałem od razu. Natychmiast się wyprostowałem zaintrygowany jego słowami. - To kobieta?
- Kobieta. - Mruknął ponownie kładąc obie nogi na moje uda. Poruszył się kilka razy, ułożył wygodnie i zamknął oczy. - Nic więcej Ci nie powiem.
- To nic wielkiego.
- Więc daj spokój. - Powiedział, a ja słysząc w jego głosie wyraźnie niezadowolenie poddałem się. Zapytam Minseok'a.
Ostatni raz posłałem mu nieco rozczarowane spojrzenie, którego i tak nie dostrzegł, a następnie sięgnąłem po koc i okryłem jego ciało na tyle, na ile pozwalała mi Melody.
Bądź co bądź to wciąż Baekhyun.
Nie ważne czy się z nim zgadzałem, czułem potrzebę opiekowania się nim.
Wiedziałem, że to nie minie.
_________________
Lechia Gd dziś gra ♥ lubicie oglądać mecze? Ja lubię, chociaż niezbyt to ogarniam 😂 hahah
Mam dziś dzień dołowania się. Wszystkie moje koleżanki kogoś mają, a ja znowu samotna na święta. Mam dwadzieścia lat i nie mam nawet z kim iść na jarmark świąteczny 😢
Ktoś mnie przygarnie? 😭 😭
Minął rok, a Goblin wciąż jest moją ulubioną dramą, ah 💕 W środę zaczynam przerwę świąteczną, chyba obejrzę jeszcze raz. Grudzień to idealny czas, żeby trochę popłakać 🌨
Kocham was, Elfki! 💕 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro