I
Do zajęć zostało jeszcze parę minut, ale nauczyciel już wpuszczał do klasy, a sam gdzieś jeszcze poszedł. W sali panował ogólny spokój, chociaż słychać było jakieś dźwięki rozmów czy śmiechów. Tymczasem w ostatniej ławce siedziała mniej niż średniego wzrostu brunetka i opierała się o ścianę, a przy tym kierowała wzrok w dół, prosto w zielono-szary notatnik, który sama lubiła nazywać pamiętnikiem. Zawsze zapisywała tam swoje przemyślenia, wiersze, a nawet rysowała... Dziewczyna czekała na swojego przyjaciela, który już za moment dał o sobie znać głośnym zawołaniem na przywitanie do całej znajdującej się tu widowni. Ogólnie był lubiany i dosyć popularny, dlatego też każdego ucieszył jego widok. Zresztą był przewodniczącym klasy... Co prawda nieco roztrzepanym i nie wyglądał na typowego lidera grupy, ale mimo wszystko przejmował się losem swojej klasy i o nią dbał, a od siebie dawał szkole naprawdę dobre wyniki w nauce. Dlatego to że on był przewodniczącym, nikogo nie dziwiło...
Jisung przeszedł po sali krokiem niczym u prawdziwego modela prezentując wszystkim swój dzisiejszy outfit, a były to luźne proste jeansy w jasnym kolorze, do tego równie komfortowa żółta koszula w kratę z jednej strony włożona w spodnie. Na głowie jeszcze miał czapkę, a buty zwykłe, czarne sportowe. Brunet po drodze zbił jeszcze z paroma osobami piątki, aż w końcu dotarł na sam koniec sali i usiadł rozkładając się na krześle, przy okazji rzucił plecak na ławkę. Od razu spojrzał na przyjaciółkę, ale zaraz przybrał nieco wymowny, wredny uśmieszek widząc Oliah'ę tak zajętą, że ta nie zauważyła nawet obecności chłopaka... Chwilę tak na nią popatrzył, gdy nagle zręcznie chwycił jej pamiętnik, a za to spotkał się z głośnym sprzeciwem:
- Jisung, nie! - od razu wyciągnęła rękę, żeby odebrać notatnik.
- Ciekawe co tym razem tam sobie napisałaś... - zaśmiał się bezczelnie już zerkając na kartki.
- Nie waż się... - posłała mu krzywe spojrzenie, zaciskając zęby.
- ,,Był jak powiew wiatru,
który musnął skórę mą
tak gorącą i czerwoną
Dało mi to ulgę tylko
chwilową,
wszak jego istnienie
chwilę potem uderzyło
w całe wnętrze me spragnione
odrobiny miłości
Jego usta milczą,
ale oczy szepczą mi
że jest coś więcej
niż tych parę spotkań,
na których nawet nie wie,
że istnieję
Kiedyś go zdobędę,
jego duszę i serce
Sam mi je odda
zauroczony pragnieniem,
które do mnie czuje....
- Jisung! Zamknij się! - wrzasnęła wyrywając mu pamiętnik z rąk, a jej bladą twarz już zalały gorące wypieki.
- No, Oliah... - dalej śmiał się bez powagi - Aż gorąco mi się zrobiło...
- Jesteś beznadziejny! Nienawidzę cię!
- Ja też cię kocham - gdy chwilę się zaśmiał, w końcu odchrząknął i spytał już nieco poważniej - O kim to tym razem takie namiętne wiersze piszesz, co?
- O... Nikim... - odwróciła wzrok.
- Weź, przecież jestem twoją psiapsi... Możesz mi powiedzieć...
- Akurat... - westchnęła. - Jesteś ostatnią osobą, której bym to wyznała...
- Taka jesteś... - zmrużył oczy przyglądając się jej.
- Chrzań się, Jisung... - odpowiedziała z wyrzutem.
Han przez chwilę lustrował dokładnie brunetkę, a kiedy dostrzegł odpowiedni moment, przygryzł wargę, po czym szybkim ruchem i se sprytem znów wyrwał dziewczynie pamiętnik z rąk, a wraz z nim szybko pobiegł z głupim uśmieszkiem. Oburzona Oliah natychmiast za nim pobiegła, ale chłopak był odrobinę szybszy i już w pędzie przeglądał kartki byle znaleźć jakieś dane adresata kolejnego erotyku swojej przyjaciółki.
- Lee... - zaczął, ale przerażona brunetka otworzyła szerzej oczy i wysiliła się, aby zakryć usta przyjaciela ręką.
- Zamknij się! - wrzasnęła.
Jisung próbował wypowiedzieć nazwisko obiektu westchnień brunetki przez jej rękę, ale był to jedynie niewyraźny bełkot, przez który ten śmiał się jeszcze bardziej. Jednak zaraz weszła nauczycielka, dlatego dwójka była zmuszona wrócić na swoje miejsca, a przy okazji Jisung musiał zdjąć czapkę.
Podczas lekcji Han wcale nie skupiał się na lekcji, a zamiast tego rzucał przyjaciółce wymowne uśmiechy albo szeptał jej na ucho imię i nazwisko jej krasza w sposób wyjątkowo złośliwy, za co dostawał cios w ramię albo zimne spojrzenie. Raz nawet dziewczyna zdeptała mu stopę, na co ten jęknął głośniej, ale mimo to śmiał się dalej. Nawet jeśli dostał za to uwagę.
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, wszyscy się szybko spakowali i wyszli, ostatnia ławka również. Tylko że ci byli teraz śmiertelnie skłóceni, a tak naprawdę Jisung po prostu wciąż bezczelnie prowokował swoją przyjaciółkę, bo uważał to za wyjątkowo śmieszne. Ona za to tylko patrzyła na niego z ochotą na zabicie go.
W drodze do następnej klasy szli już nieco normalniej, gdy nagle Oliah spuściła wzrok, a uśmiechniętemu Jisungowi nie przeszło to koło nosa. Bo właśnie mijali grupkę uczniów ze starszej klasy, a nie brakowało tam przystojnych licealistów, choć żaden nie był wyjątkowo wysoki...
- Który? - szepnął Jisung zwracając się do przyjaciółki.
- Nie wiem o co ci chodzi... - próbowała przerzucić wzrok gdzieś zupełnie indziej z wyraźnym speszeniem.
- No dawaj, Oliah... - pokręcił głową pobłażliwie - Gdzieś tam idzie twój ukochany...
- Zamknij się, idioto!
Wrzasnęła na tyle głośno, że grupka chłopaków aż spojrzała się na dwójkę z jakąś ciekawością, a może odruchowo, a szczególnie jeden z nich - brunet o nieco bardziej sportowej sylwetce od reszty, chociaż inni też wyraźnie coś ćwiczyli. Gdy Oliah dostrzegła na sobie spojrzenia starszych poczuła jak zalewa ją fala wstydu tak ciężkiego, że przez chwilę bezmyślnie odwzajemniała ich wzrok obnażając przed nimi swoją zaczerwienioną twarz i speszone oczy, po czym gwałtownie spuściła głowę i szybko odeszła łapiąc się ramienia przyjaciela obydwoma rękoma, w nim także próbowała schować swoją zawstydzoną twarz.
- Jisung, ty idioto... - wyszeptała z wyrzutem.
- Ojej, mała Oliah się zawstydziła... - śmiał się, chociaż jej nie odsuwał - Jak uroczo...
- Jak mogłeś mi to zrobić... Oni się na mnie patrzyli...
- Czemu się dziwisz? Jesteś ładna - przyznał to tak pewnie z uśmiechem, bez żadnego prowokacyjnego zwątpienia charakterystycznego dla wrednego przyjaciela - Gdybym nie był gejem, może bym sam na ciebie poleciał...
- Mówiłeś, że jesteś bi...
- No fakt... - westchnął. - Ale to chyba nie tak... Myślałem, że po prostu podobają mi się starsze... Potem, że w ogóle starsi ode mnie... Ale coś mnie cały czas ciągnie do typów... W każdym razie, Oliah, ja zaraz się dowiem jak wygląda ten cały Lee Minho... - uśmiechnął się.
- Nie mów, że...
Wtedy chłopak zwyczajnie wyjął z plecaka pamiętnik przyjaciółki i bezczelnie przeszukiwał stronę, w tym samym czasie odsuwał ją od siebie, chociaż ta za wszelką cenę chciała zdobyć notatnik.
- Ukradłeś go, zdrajco!
- Może tak... - zaśmiał się szukając dalej - Ale to tylko dla twojego dobra, moja droga...
- Jak to ma mi pomóc?!
- Jak będę wiedział kto to, zagadam go i powiem o tobie.
- Tylko spróbuj! Nie ma mowy!
- Jeszcze mi podziękujesz, kochana - niemal zaśpiewał.
Dziewczyna nie odpuszczała, ale chłopak już dotarł na stronę z rysunkiem, który przedstawiał:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro