...72...
...🗨️❤️💬...
Wybaczcie ale jestem głupia i napisałam 75 zamiast 72...
...🗨️❤️💬...
Wszyscy, którzy zakładali, że odejście Byun Baekhyuna było tylko niewinną zagrywką, mogli sobie oficjalnie założyć kolorowe maski clownów, ponieważ Baekhyun już oficjalnie przestał chodzić do tej zepsutej szkoły. Wielu ludzi nie mogło się po tym pozbierać, a w szczególności najbliżsi przyjaciele nastolatka.
Przyjazny uśmiech Jimina, który zwykle posyłany był w każdym możliwym kierunku, dzisiaj przygasł lekko, a w oczach przewodniczącego szkoły ubyło znajomego blasku. Jego dziewczyna od samego rana próbowała jakkolwiek załagodzić złe samopoczucie, lecz dobrze wiedziała, że było to porównywalne do walki z wiatrakami. W szczególności, że ona sama już zaczynała tęsknić za Byunem. W końcu licealista, tak samo, jak Yuqi, należał do drużyny cheerleaderskiej.
Baekhyun był tam niczym słońce poprawiające humor każdemu, na czyjej drodze się znajdował, a ludzie w tej szkole naprawdę kochali takich, jak on. Ratowali ich szary świat, pomagając zapomnieć o problemach. Większość się nie spodziewała, że Minimini będzie w stanie doprowadzić do tego, że i to słońce zajdzie.
Jeongguk siedząc z Minhyukiem na jednej ze swoich pierwszych lekcji w tym tygodniu, też chciałby się tym teraz przejmować, ale on miał aktualnie inne problemy na swojej głowie.
Jisoo wiedziała.
--💌-❤️-💌--
- Co tak długo? Myślałam, że będziesz wcześniej - ubrana w sam szlafrok nastolatka, spojrzała krytycznie na swojego przyjaciela.
Ty były dopiero pierwsze słowa, jakimi Kim Jisoo przywitała Jeongguka, a on już zaczynał się lekko stresować. Nienawidził jej okłamywać i zawsze czuł się ze sobą przerażająco źle, gdy musiał to robić.
To nie była jego wina, że od Taehyunga miał dalej niż od siebie.
- Nie marudź - Jeon przewrócił oczami, wchodząc do mieszkania, na szybko używając starej, ale zawsze pewnej wymówki. - Musiałem się ogarnąć po treningu.
Jeongguk tak naprawdę dużo mniej trenował, niż jego przyjaciele myśleli. Na szczęście żaden z nich, w porównaniu do jego starych przyjaciół z Busan, nie znał się na tyle na tańcu, ani na umiejętnościach, czy szybkości zapamiętywania ruchów chłopaka, by kiedykolwiek zacząć coś podejrzewać, dzięki czemu mógł bezpiecznie zajmować się tym, o czym nie chciał, by dowiedzieli się inni. Kiedyś zwykle chodziło o Minimini i kolejne zdjęcia. Teraz... Ta robota zaczynała spadać na coraz to dalszy plan, a treningi tańca stały się cudowną wymówką na możliwość spędzania czasu z Taehyungiem.
Kim Taehyung. Co ten gość z nim robił?
Nadal nie był w stanie zrozumieć, gdzie z irytującego, fałszywego, bezczelnego i zbyt pewnego siebie, wciskającego swój nos tam, gdzie nie potrzeba idioty nagle stał się kimś, kto sprawiał, że coś ściskało się na dnie jego żołądka za każdym razem, gdy starszy go komplementował, mówiąc, jak piękny był. Czasem do tego typu reakcji wystarczyło tylko, jak w wiadomości napisał do niego per Jeonggukie. Albo te ukradkowe, intensywne spojrzenia, przez które jego uszy robiły się czerwone, a w głowie znów przypominał sobie każdy moment, gdy dłonie Kima spoczywały na jego ciele.
Znaczy, dalej był równie ciekawski i zdarzało mu się być bezczelnym, a jego pewności siebie nie ubyło ani trochę, jednak to wszystko niwelował każdy z małych pocałunków, każdy z czułych uśmiechów, sam obiad, który ostatnio ugotował mu Taehyung, był w stanie sprawić, że jego serce miękło, a Jeongguk zaczynał chcieć, żeby tak było cały czas.
Wracając.
Nastolatek nigdy nie ukrywał tego, że to właśnie z tańcem wiązał swoją przyszłość, więc każdy wybaczał mu, gdy fotograf, posyłając swoje sarnie spojrzenie, mówił, że tego dnia nie ma czasu, bo obiecał pomóc ojcu w przygotowaniu którejś z grup do konkursu. To wyjątkowo ułatwiało jego już problematyczne życie.
- Przynajmniej nie będziesz śmierdział - Jisoo pociągnęła przyjaciela w kierunku kuchni. - Chcesz czegoś? Herbaty? Herbaty - nawet nie patrząc w kierunku kiwającej głowy, wyciągnęła z szafki dwa kubki. Jeden szary w błękitne kropki dla dziewczyny, a drugi czarny w małe fioletowe postacie, które swym kształtem miały przypominać tańczące baletnice, dla Jeongguka.
Prezent od Namjoona dla tancerza z okazji świąt w pierwszej klasie. Dostał takie dwa, jeden do siebie do domu, a drugi do domu państwa Kim, bo brat Jisoo uznał, że skoro i tak spędza tu tak dużo swojego czasu, to warto by mieć coś tylko swojego. Oczywiście nie tylko on miał tu taki przywilej. To była już długo trwająca tradycja i każdy z najbliższych rodzeństwa Kim miał swoje własne naczynie. Stracenie swojego kubka z półki było niczym całkowite zerwanie znajomości.
- Namjoon jest w domu? - Jeongguk rozglądał się po pomieszczeniu, jakby za chwilę miał do niego wejść starszy brat dziewczyny.
- Nie. Na szczęście siedzi z Jacksonem u Jooheona odkąd Soojin wróciła do siebie - Jisoo włączyła czajnik i zadowolona usiadła przy wyspie kuchennej.
To nie tak, że nie lubiła swojego brata. Co to, to nie. Ona i Namjoon kochali się nad życie. Zawsze mogli na sobie polegać. Kim był pierwszą osobą, z którą rozmawiała, gdy w pierwszej klasie poznała Lisę i zaczęła zastanawiać się nad swoją seksualnością, i to on był tym, dzięki któremu zrozumiała, że jej biseksualizm nie był niczym złym, ani czymś, czego powinna się wstydzić.
Cieszyła się, że go nie było, ponieważ miała pewność, że ani Jackson, ani Soojin nie będą się wtrącać w jej przygotowania. Nie wiedzieć czemu, tej dwójce przy młodej Kim włączał się jakiś dziwny tryb starszego rodzeństwa, przez co stawali się przerażająco nieznośni ze swoimi pytaniami i przesadną chęcią pomocy.
- A Minhyuk? Myślałem, że będzie.
W pomieszczeniu zabrzmiał dźwięk gotującej się wody.
- Jednak nie dał rady przyjść - nastolatka podniosła się, by wlać wrzątek do naczyń. - Znów pomaga w czymś samorządowi. Osobiście go zabiję, jeśli nie stanie w wyborach na kolejnego przewodniczącego. Na studiach lubią papierki za tego typu rzeczy. Jak już tak bardzo chce pomagać, to niech już będą z tego jakieś korzyści.
Jisoo uwielbiała marudzić na ten temat. Minhyuk był do tego stopnia aktywnym na rzecz szkoły i przy okazji naprawdę popularnym uczniem, że większość osób z ich liceum dalej myślała, że jest zastępcą Jimina. Nie była w stanie zrozumieć tego, że Lee nie kręciły te wszystkie tytuły i narzucone obowiązki. Chłopak dużo bardziej wolał samemu wybierać sobie, w czym chciał brać udział, nie martwiąc się przy okazji odpowiedzialnością za wszystkie czyny. Poza tym, to miał też dużo swoich spraw na głowie i prawdopodobnie nigdy nie byłby się w stanie w pełni poświęcać, jak Jimin. Jeongguk był w pełni świadomy tego, że Lee Minhyuk tak naprawdę nie był tak bardzo nadającym się kandydatem, jak wszyscy wokół myśleli.
- Czyli jesteśmy sami - chłopak rzucił niezbyt odkrywczo. - Spodziewałem się, że będę musiał cię chronić od inwencji i przesadnej chęci angażowania się w twoje życie towarzyskie.
- Mamy szczęście - Kim uśmiechnęła się zadowolona, podając Jeonowi kubek w baletnice i ruszyła w kierunku swojego pokoju. - Jest prawie jak za dawnych czasów.
Jeongguk ruszył za przyjaciółką, również wykrzywiając swoje usta w szczerym uśmiechu.
Dobrze było czasem wrócić do samego początku.
Przez kolejną godzinę dwójka przyjaciół w czasie, gdy Jisoo szykowała się na spotkanie z Lisą, wspominała początki relacji młodej Kim z Tajlandką. Mogłoby się wydawać, że nie tak dawno Jisoo zastanawiała się, czy powinna zaprosić Manoban na randkę, a dziś już mijał dokładnie rok, odkąd zaczęły ze sobą chodzić.
W pewnym momencie Jeongguk poszedł do łazienki, zostawiając na łóżku nastolatki swój telefon. Niby nic wielkiego i tak naprawdę równie dobrze nic nie musiałoby się stać, gdyby nie to, że chwilę później Jisoo wzięła go do ręki tylko po to, by sprawdzić godzinę. Był bliżej niż jej własne urządzenie, które dawno zostało zagrzebane w stercie ubrań, więc nie było dziwne, że to zrobiła. Gdy przesuwała wzrokiem po wyraźnych cyfrach, odruchowo, w już dawno wyuczonym przez życie w ich nowoczesnym świecie zachowaniu, spojrzała na wyświetlane powiadomienia, gdzie przewinęła jej się wiadomość od mamy Jeongguka.
"Czy Taehyung będzie..."
Taehyung?
Skąd mama Jeona znała Taehyunga?
Na samym początku myślała, że może chodziło jej o Taeyonga, jednego z najlepszych uczniów w szkole tańca Jeonów. Jeongguk lubił czasem o nim wspominać i mówić, jak bardzo jego rodzicielka była zachwycona jego umiejętnościami. Ale... Dlaczego to nastolatek miałby lepiej wiedzieć o tym, co robił jej uczeń?
Jisoo wiedziała, że robiła źle, ale pełna niepewności i tak odblokowała urządzenie, wpisując dobrze jej znany rząd cyfr i kliknęła w ikonkę wiadomości.
"Czy Taehyung będzie jechał z nami na konkurs, czy oddzielnie? Chyba że chcecie jechać razem jego samochodem"
Szybko wyłączyła telefon i odłożyła go w dokładnie to samo miejsce, czując się jak największy intruz. Nie mogła tak robić, a jednocześnie dalej nie mogła zrozumieć, dlaczego Jeongguk jej nic nie powiedział. W końcu byli przyjaciółmi. Chciała się dowiedzieć prawdy i zrozumieć zachowanie Jeona.
Gdy fotograf wrócił z łazienki, nie od razu zauważył zmianę w nastroju Jisoo.
- Mama do ciebie pisała - dziewczyna przerwała ciszę, zaczynając składać wyrzucone na łóżko rzeczy.
Uznała, że właściwie będzie wszystko wytłumaczyć od razu, żeby nie okazało się, że po prostu nadinterpretowała sytuację.
- Co napisała? - Jeon nie przejął się zbytnio informacją, co lekko zbiło Kim z tropu.
Może faktycznie była to zwykła pomyłka w autokorekcie?
- Pytała, czy Taehyung będzie jechał z wami samochodem, czy oddzielnie, a jeśli tak, to czy ty jedziesz z rodzicami, czy Taehyungiem.
Nastolatek zaczął kaszleć w niepohamowanym tempie.
Teraz nie mógł jej już okłamać.
--💌-❤️-💌--
Wczorajszy dzień był tym, w którym i Taehyung, i Jeongguk powiedzieli o swoim związku jednemu z przyjaciół, tylko że w porównaniu do starszego, Jeon wcale tego nie planował, a do tego najgorszym minusem, a jednocześnie największym plusem w tej sytuacji było to, że Jisoo nie wiedziała, kim było Minimini, ani tego, że Jeongguk był zamieszany w jego działalność. Ufał dziewczynie, ale miał świadomość, że była tylko człowiekiem i kiedyś mogłaby coś przypadkiem komuś powiedzieć.
Musiał jak najszybciej porozmawiać o tym z Taehyungiem. Z góry zakładał, że tamten się zdenerwuje, ale na ten moment nie przejmował się tym zbytnio. Jak poradzą sobie z tym problemem, to zajmie się humorkami swojego chłopaka.
Zastanawiał się, czy zrobić to już dzisiaj na długiej przerwie, ale od razu wykreślił ten pomysł. Musieli mieć więcej czasu na omówienie całej sprawy niż te marne dwadzieścia minut, gdzie w każdym momencie ktoś może przyjść, a wtedy to wszystko pokomplikowałoby się jeszcze bardziej.
Cała ta sytuacja zaczynała go coraz bardziej stresować.
- Ej, wszystko okej? - Minhyuk przyglądał się zmartwiony przyjacielowi już od dłuższego czasu. Wyglądał jak czyste nieszczęście, więc Lee postanowił w końcu wyrwać go z tych paskudnych myśli.
To w pewnym sensie tylko pogorszyło stan Jeona, bo ten spojrzał na rówieśnika z taką miną, że przez małą chwilę Minhyuk poczuł się prawie winny jego stanu.
- Przejmujesz się Baekhyunem? - to było pierwsze, co przyszło mu do głowy. - Niepotrzebnie. Tak będzie dla niego lepiej. Odpocznie od... Wszystkiego.
Minhyuk był jednym z niewielu, którzy patrzyli na pozytywy w aktualnej sytuacji Byuna. Dobrze znał już niechodzącego do tej szkoły chłopaka, tak samo, jak jego najbliższych przyjaciół. Przecież nawet razem występowali na ostatnich felernych urodzinach.
Wszystko było dużo łatwiejsze przed tą imprezą. Wszystko było dużo łatwiejsze, zanim Jeongguk dał się pocałować Kimowi.
Wtedy przynajmniej miał pewność tego, co było dobre i właściwie. Z każdym dniem, w jego życiu pojawiało się coraz więcej problemów i Taehyunga, a jednocześnie coraz mniej uważał starszego za sam problem. To Minimini było problemem.
- Dobrze wiesz, że nie patrzę na świat twoimi oczami - Jeon mruknął do siedzącego z nim w ławce przyjaciela, na co ten uśmiechnął się i pokiwał głową.
- A szkoda. Gdyby wszyscy ludzie widzieli to tak, jak ja, to nie mielibyśmy takich problemów.
Jeongguk nie mógł się nie zgodzić.
...🗨️❤️💬...
No hej słoneczka 🔆
Trochę zamieszałam bo robiło się nudno😉
Co o tym myślicie? Co będzie dalej?
Chętnie poczytam wasze uwagi
Zbliżamy się do 20K wyświetleń więc możliwy będzie jakiś mały prezent z tej okazji albo dopiero na 25K
Póki co to jeszcze nie wiem ale możecie napisać mi parę swoich sugestii
Jak wam mija czas koronawirusa? Ja mam dość tak baaardzooo...
Chcę do szkoły...
BTW Widzieliście comeback TXT?
Miłego dnia nocy czegokolwiek zechcecie 💜💜💜
...🗨️❤️💬...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro