Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...62...

...🗨️♥️💬...

      Kolejne dni kary nie oznaczały tylko i wyłącznie ograniczonego kontaktu z Jeonggukiem. Chłopak po godzinach pomagania nauczycielom lub bibliotekarce, w zależności od tego, kto aktualnie tej pomocy potrzebował, musiał wracać od razu do domu. Nie było czasu na spotykanie się z przyjaciółmi. Rodzice Taehyunga jednak lekko zdenerwowali się na wieść o wybryku ich pierworodnego. W końcu bójka nie była byle czym. Nawet taka w słusznej sprawie, jak określał ją Kim.

      Z tego też powodu każdą z przerw między lekcjami spędzał w towarzystwie Boguma, Jinyounga albo Bhuwakula. Czasem z Tajlandczykiem pojawiał się i Chittaphon wraz z Jiminem, z którymi trzecioklasista nawiązał nić porozumienia po owym nieprzyjemnym przypadku. Park był wyjątkowo wdzięczny, że Kim pomógł wtedy jego przyjacielowi i, co więcej obiecał mu, że jeśli zajdzie taka konieczność spróbuje wstawić się za Taehyungiem w sprawie jego zakazu angażowania się w koła zainteresowań. Chłopakowi podobał się ten pomysł, lecz i tak był w stu procent pewien, że nie zagra w letnim spektaklu.

      To trochę bolało. Nie oszukujmy się. Naprawdę bardzo bolało. W końcu teatr był jego odskocznią. Uwielbiał grać. Wcielanie się w nowe postacie było dla niego niczym zmiana ubioru, gdzie na samym początku mógł wybierać każdą z części garderoby, którą były cechy charakteru, które musiał podkreślić, by sprawić, że jego osoba stawała się nowym człowiekiem. Teraz nie mógł tego robić i bolało go to równie mocno, co Jin patrzący na niego z nienawiścią. Bolało równie mocno, co Bogum ze złamanym sercem. Równie mocno, co płaczący na dachu Bhuwakul.

      I to wszystko tylko dlatego, że tego felernego dnia wpadł na Jeongguka. Gdyby nie on i Minimini, życie Taehyunga dalej wyglądałoby tak samo. Przynajmniej w większości przypadków. Na pewno byłoby łatwiej.

      Tylko czemu Taehyung zaczął żałować tego spotkania w coraz bardziej różny od pierwotnego sposób? Bo tak. Dalej żałował. Jednakże, gdyby miał szansę cofnąć się w czasie i nie podać aparatu temu uroczemu chłopcu w galerii handlowej, przez co nie zobaczyłby zdjęcia Kai'a oraz Jennie, to cofnąłby go tylko pod jednym warunkiem. Że będzie miał możliwość poznać się z Jeonem w inny sposób, bo Kim Taehyung polubił tego pyskatego dzieciaka.

      Polubił. Zabawne określenie, patrząc na fakt, jak bardzo czuł szczęśliwe promieniowanie rozchodzące po jego ciele, gdy stał teraz w progu domu, będącego jednocześnie szkołą tańca, jak i miejsce, gdzie mieszkał ów chłopak. Jego chłopak.

      Gdy wszedł do środka, nie był do końca pewien, co tak właśnie powinien teraz ze sobą zrobić. Czy właściwe będzie pójście bez słowa od razu do Jeongguka, czy może zostanie zatrzymany przez patrzącą na niego z ciekawością recepcjonistkę i będzie musiał się jej spowiadać, po co przyszedł? Jak w ogóle miał się przedstawić? Czy właściwe by było mówić, że był chłopakiem Jeona? Może po prostu określi się jako przyjaciel? Ta kobieta znała orientację syna ludzi, dla których pracowała? Była w ogóle tolerancyjna? A jeśli…

      -O, już jesteś Tae. - Pani Jeon wstrzymała tsunami myśli, jakie zalewały umysł Taehyunga. - Jeongguk wspominał, że przyjdziesz.

      Patrząc na nastolatka, uśmiechnęła się do siebie lekko. Wdawał się wyjątkowo zagubiony, co niezmiernie ją bawiło, bo Kim zachowywał się dokładnie tak samo, jak każdy gość jej syna, gdy po raz pierwszy przychodził do drugoklasisty w godzinach, gdy szkoła tańca była otwarta.

      -Dzień dobry pani Jeon. - Ta kobieta była dla niego teraz czystym wybawieniem, przez co posłał jej swój najpiękniejszy z kwadratowych uśmiechów. - Jeśli można, to pójdę do niego. - Powiedział po krótkiej chwili i już miał iść w odpowiednim kierunku, gdy matka Jeongguka odezwała się po raz kolejny.

      -Chwilowo go tam nie ma. Mój mąż poprosił go po śniadaniu o to, żeby pomógł mu w próbach jednej z mini formacji i siedzią tam do tej pory. - Współwłaścicielka pokręcił głową, myśląc o tym, jak bardzo jej syn wdał się niektórymi zachowaniami w ojca. - Zaprowadzę cię.

      -Kolejny konkurs? - Chłopak spojrzał na nią zaciekawiony.

      -Tak.- Pani Jeon kiwnęła głową. - Już za miesiąc, tu, w Seulu. Jeongguk też będzie brał udział. Zakładam, że ucieszy się, kiedy przyjdziesz.

      Ostatnie zdanie powiedziała jakby od niechcenia, robiąc dokładnie taką samą minę, jak Jeongguk, gdy powiedział Taehyungowi, że trzymanie się za ręce jest idiotyczne. Jego chłopak był naprawdę podobny do swoich rodziców.

      Wchodząc do jednej z pięciu dużych sal, jakie znajdowały się w tym budynku, Kim zobaczył, że w środku oprócz taty Jeona i samego Jeongguka znajdowało się jeszcze pięć innych osób. Cała siódemka była w równym stopniu wyraźnie spocona.

      -Jeongguk.- Mama drugoklasisty zwróciła na siebie uwagę tancerzy. -Taehyung przyszedł.

      Licealista szybko poczuł na sobie kilka ciekawskich par oczu, w tym te jedne, które go jakkolwiek interesowały.

      -Oh... -Lekko zaskoczony fotograf spojrzał szybko w kierunku zegara wiszącego na ścianie, po czym uśmiechną się zakłopotany w kierunku swojego chłopaka. - Faktycznie. Już po piętnastej.

      Liczył, że zdąży się ogarnąć przed przyjściem Kima i ten nie będzie musiał go oglądać w takim wydaniu, co swoją drogą w sumie zbytnio nie przeszkadzało trzecioklasiście. Cały mokry Jeongguk, w dresach i koszulce od potu przyklejonej do jego skóry nie wyglądał najgorzej. Dobrze było sobie przypomnieć po tych kilku dniach, jak dobrze był zbudowany i jak piękną talię posiadał.

      -Witamy znowu Taehyungu. - Pan Jeon pomachał do niego wesoło, na co sam Taehyung ukłonił się lekko w kierunku mężczyzny.

      -Dzień dobry.

      Podnosząc głowę, widział, jak jego chłopak popija wodę z półtora litrówek butelki i wyciera się ręcznikiem, idąc w kierunku trzecioklasisty, by na samym końcu po prostu skraść Kimowi krótkiego całusa na powitanie.

      - Hej Tae. - Zaskoczony nastolatek nie zdążył nawet zarejestrować, gdy Jeongguk złapał go za rękę, zaczął się kierować w stronę wyjścia z sali. Jeon nie chciał narażać go na większą interakcję z jego ojcem, który już szykował się, by porwać nastolatka w wir kolejnych dziwnych pytań. - Będziemy u mnie.- Rzucił na odchodne.

      Taehyung naprawdę próbował zrozumieć, co się przed chwilą stało, ale neurony w jego biednym mózgu wyraźnie nie były w stanie sobie z tym poradzić. To było dla niego nie do udźwignięcia, przez co po prostu dał się młodszemu prowadzić do jego pokoju.

      Gdy wchodzą do pomieszczenia, Jeongguk całuje go jeszcze raz i tym razem nie jest to delikatne muśnięcie dolnej wargi odrobinę wyższego licealisty. Kim oddając tę dość burzliwą pieszczotę, stwierdził w myślach zadowolony, że nie tylko on się stęsknił, co wyjątkowo poprawia mu humor. Jeszcze, żeby jego chłopak nie pachniał tak intensywnie ilością figur tanecznych, jakie wykonał w ciągu ostatnich godzin, to wszystko by było idealnie, ale i na to była rada.

     -Śmierdzisz mocniej, niż dobrze całujesz a całujesz nawet nieźle. - Taehyung odsunął od siebie fotografa, który przewrócił oczami niezadowolony. - Ogarnij się, to pogadamy.

      -Ehhh...- Drugoklasista mruknął niezadowolony, ściągając z siebie przepoconą koszulkę. - Daj mi chwilę.- To mówiąc, wziął czysty ręcznik i rzeczy do przebrania, po czym skierował się w kierunku łazienki.

      Kim pozwolił sobie go odprowadzić wzrokiem, po czym rzucił się na łóżko swojego chłopaka i wyciągnął z kieszeni telefon. Ostatnim razem przegrzebał jego pokój wystarczająco porządnie, by teraz tego nie robić. Mógł w spokoju po prostu poczekać i pooglądać jakieś głupoty na YouTube'ie.

      Gdy Jeongguk wrócił, Taehyung był właśnie w trakcie oglądania, jak jakaś dziewczyna w jego wieku robi wyjątkowo dobry cover Dua Lipy, przez co zawarczał niezadowolony, gdy młodszy zabrał mu urządzenie z ręki i odstawił z dalej idącym filmikiem na szafkę nocną.

      -Teraz lepiej? - Jeon oparł cały ciężar swojego ciała na Kimie. Gdyby nie te urocze królicze zęby i wilgotne, z tego powodu lekko zakręcone, przydługie włosy to trzecioklasista uznałbym go za najseksowniejszą istotę na tej planecie.

      -Definitywnie. - Nastolatek sięgnął po telefon i wyłączył go szybko, żeby nie marnować baterii, po czym od razu wrócił do oglądania swojego chłopaka. Leżący obok niego Jeongguk, jakby zapomniał o czymś takim, jak podkoszulek, dzięki czemu miał na sobie jakieś luźne jeansy i do połowy zasuniętą granatową bluzę. - Nie jest ci przypadkiem za gorąco? - Zadając to pytanie, dla zabawy pociągnął zamek jeszcze niżej, prawie całkowicie rozpinając ubranie, odkrywając przy tym jeszcze więcej atrakcyjnego ciała.

      Młodszy zaśmiał się rozbawiony, łapiąc go za rękę, a Taehyung uznał to za swoje małe zwycięstwo, bo nastolatek czuł się przy nim coraz swobodniej. Może kiedyś naprawdę będą jak te wszystkie urocze poboczne pary z dram? Bo bądźmy szczerzy, prawie zawsze ich historie są mniej burzliwe i bardziej przypominają prawdziwą, zdrową relację. Aż naszła go ochota na maraton HiStory z Bhuwakulem...

      -Słyszałem od twojej mamy, że bierzesz udział w jakimś konkursie tańca. - Kim przypomniał sobie rozmowę z kobietą, gdy usłyszał, jak nastolatek obok zaczął cicho nucić ostatni comeback jednego z boysbandów.

      -Tak. Jest za miesiąc.

      -Mogę przyjść, popatrzeć, czy nie jestem mile widziany?

      Fotograf delikatne pokiwał głową na potwierdzenie, czym zyskał kwadratowy uśmiech Taehyunga. Pomimo że starszy tylko żartował z drugą połową pytanie, to poczuł wyraźną ulgę na wieść, że Jeongguk nie ma problemu, by przyszedł.

      Z tego powodu trzecioklasista nachylił się nad swoim tancerzem i tym razem samodzielnie zainicjował kolejny tego popołudnia pocałunek. Lubił go całować i wykorzystywać większość możliwych okazji, jakie dostawałem od losu, by to robić. To samo musiał o tym sądzić Jeongguk, bo, gdy poczuł na sobie wargi chłopaka, szybko oddał muśnięcia, wsuwając dłoń w ciemne włosy nastolatka. Mogliby sobie składać leniwe pieszczoty tego typu jeszcze godzinami, lecz to nie po to Taehyung tu dzisiaj przyszedł i Jeon dobrze o tym wiedział. Musieli najpierw zająć się ważniejszymi sprawami, więc gdy trafiła się krótka przerwa na oddech, Jeon postanawia zniszczyć całą tę sielankową atmosferę i zacząć niewygodny temat.

      -Nie widziałem się w środę z Minimini.

      Kim zmarszczył brwi, wyprostował się szybko i usiadł po turecku, spojrzeniem nakazując kontynuować wypowiedź.

      -Baekhyun dalej nie wrócił. Nie dziwię mu się. Musiał ogarnąć niezły bajzel. - Po tym zdaniu skrzywił się lekko, zbierając myśli jak opisać to, co chciał powiedzieć w taki sposób, by starszy właściwie go zrozumiał. - Ta cała sytuacja nie jest do końca prawdziwa. Coś takiego zdarzyło się po raz pierwszy, więc musiałem porozmawiać na ten temat z paroma osobami, by upewnić się, czy rozumiem, co to znaczy.

      -I do czego udało ci się dojść?

      -To groźba. W moim... i twoim kierunku. - Wyraźnie nie podobało mi się to, co mówił. - Jeśli kiedykolwiek dowiesz się, kim jest Minimini, to nie możesz nikomu o tym powiedzieć.

      To na sto procent brzmiało jak rozkaz. Taehyung nie znosił tego typu rzeczy, szczególnie gdy tyczyło się to czegoś tak poważnego, jak tożsamość Minimini.

      -Co? Niby czemu?

      -Bo Minimini, zanim cokolwiek tym osiągniesz, sprawi, że nikt ci w to nie uwierzy. Staniesz się niewiarygodny. Znajdzie coś na ciebie albo...

      Albo spreparuje prawdę.

      To nie było w stanie przejść młodszemu przez gardło. Tak dziwnie się czuł, w ogóle o tym myśląc. Jak miałby powiedzieć coś takiego. Coś, co przeczyło wszystkiemu, co wcześniej opowiadał Taehyungowi.

      -No dobra.- Trzecioklasista chciał, na razie wszystko przyjąć na chłodno i zacząć się martwić dopiero, jak usłyszy całość. - To jest groźba do mnie. Ta do ciebie brzmi tak samo?

      -Niezupełnie.

      -Powiesz coś więcej?

      -Baekhyun jest kimś bliskim dla Minimini. Jeśli przekroczę granicę, to nie będę miał taryfy ulgowej. I tak pozwala mi na naprawdę dużo.

      -Niby na co? - Kim nie wiedział, na których informacjach ma się skupić najpierw, za to miał stuprocentową pewność, że przez najbliższe kilka dni będzie układał wszystkie nowe puzzle, jakie dzisiaj dostał i będzie starał się stworzyć z nich coraz to pełniejszy obraz. Miał tylko nadzieję, że każdy elementów, jakie dzisiaj podarował mu Jeon, należał do tego obrazka.

      -Na ciebie.- Tancerz rzucił, jakby była to najoczywistsza rzecz na ziemi. - Więc musimy uważać. Póki to wszystko nie przejdzie albo ty sobie odpuścisz.

      -Jak bardzo miałbym odpuścić?

      Jeongguk na to pytanie nie odpowiedział, co samo w sobie było pewną odpowiedzią.

      Czy to oznaczało, że musi przestać dociekać? Przestać pytać. Nie interesować się tym wszystkim. Przestać zgrywać bohatera, martwiąc się o tajemnice innych. Czy może chodziło tu o coś jeszcze gorszego? Czy odpuścić oznaczało, że miał odejść? Odejść od Jeongguka?

      -Jak długo możesz zostać?

      Nie miał zamiaru odchodzić.

      -To zależy od tego, jak długo jesteś w stanie ze mną wytrzymać. - Taehyung na swoje szczęście zdążył zorientować się, o co pytał go młodszy.

      -Z tym nie powinno być problemu. - Jeon uniósł delikatnie kącik swoich ust, szczerze patrząc na chłopaka.

      Nie powiedział tego na głos, ale Kim zrozumiał przekaz. Prawie zerowy kontakt w ciągu tygodnia każdemu z nich na tyle przeszkadzał, że teraz nie za prędko chcieli się rozstawać. W końcu, gdy Taehyung wyjdzie, to kolejne takie coś będzie miało miejsce dopiero za tydzień.

      -Chyba powinienem częściej dostawać kary. - Kim uśmiechnął się do siebie. Chociaż tyle dobrego wychodziło z tej sytuacji. - Po kilku dniach przerwy robisz się milutki.

      -Nawet nie próbuj.- Jeongguk warknął w jego kierunku oburzony. - Samo chodzenie z tobą to swego rodzaju problem. Chodzenie z tobą sprawiającym problemy... - Wzdrygnął się ze stosowną dozą przesady. - To już będzie nie do zniesienia. Poza tym...- Przesunął wzrokiem po posturze siedzącego obok niego nastolatka, zaczesując do tyłu swoje dalej lekko wilgotne włosy.

      -Poza tym...? - Kim spojrzał na niego wyzywająco, unosząc jedną brew w wyzywającym geście.

      -Obściskiwanie się z tobą na długich przerwach mogło być jednak dobrym pomysłem. - Młodszy przewrócił się na bok, patrząc w oczy swojemu chłopakowi, a bluza, od nagłego ruchu, zsunęła się, pokazując jego nagie ramie. - Trzeba będzie to wcielić w życie od poniedziałku do końca twojej kary.

      -Hah. - Taehyung zaśmiał się lekko, widząc poczynania jego tancerza. Zastanawiał się, jak daleko się posunie. - A mówiłem, że to dobry pomysł.

      -Mówiłeś. -Chłopak zgodził się szybko, przejeżdżając palcami po łydce, a później w górę uda trzecioklasisty. Coraz dalej. Coraz wyżej. Coraz bliżej. - Jak myślisz? Powinniśmy teraz wszystko przetestować, żeby mieć pewność, że w ciągu najbliższych dni wszystko pójdzie tak, jak trzeba?

      Kim złapał wędrującą we właściwym kierunku dłoń na centymetry od swojego krocza i umieścił ją tuż przy głowie Jeona, pochylając się nad nim z dzikim błyskiem w oku.

      -Dlaczego nie Jeonggukie?

...🗨️♥️💬...

Jesteśmy coraz bliżej odkrycia tajemnicy Minimini
Hmmm...

Oraz jesteśmy coraz bliżej *cenzura*
🙈🙉🙊

Miałam do wyboru dać smuta na początku następnego lub na końcu tego rozdziału
Dzięki pewnej ślicznej śnieżnowłosej damie będzie na początku kolejnego
Mam nadzieję że nie jesteście tego powodu źli???¿

Myjcie ręce i nie wychodźcie z domu jeśli to nie jest konieczne
Trzymajcie się ciepło

💜💜💜Miłego dnia nocy czegokolwiek zechcecie💜💜💜

...🗨️♥️💬...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro