...56...
...🗨️♥️💬...
Kim Taehyung czuł się naprawdę dziwnie, przyprowadzając do domu Jeongguka. Nie rozumiał tego, ale z powodu jakichś wewnętrznych, jego zdaniem wyjątkowo idiotycznych przyczyn w jego umyśle zagościła niewielka iskierka stresu. Taka malutka, ale irytowała go równie mocno, co drzazga, gdy niechciane wbijała się do palca.
I to wszystko przez to, że nastolatek nie był jak inni, poprzedni partnerzy trzecioklasisty, do których miał większą lub mniejszą, ale jednak jakąkolwiek pewność, że spodobają się jego rodzinie. W końcu te osoby podobały się jemu.
Bo, czy Jeon mu się podobał? Oczywiście, był atrakcyjny, nawet bardzo. Zauważył to przecież już przy ich pierwszym spotkaniu. Jednak uroda nie grała tutaj głównych skrzypieć. Nie wszyscy piękni ludzie sprawiają, że chce się ich zaprosić do domu. Tu potrzebny był jeszcze charakter, a ten należący do młodszego... Cóż... Taehyungowi ciężko go było jakkolwiek określić. Miał nadzieję, że fotograf przy pierwszych spotkaniach robi lepsze wrażenie, niż w jego przypadku, gdy był irytującym i nieznośnym bachorem. W innym razie będą mieli lekki problem.
-Taehyung.
Z otępienia wyrwał go obiekt, wokół którego jeszcze kilka oddechów temu zbierały się jego wszystkie myśli. Jeongguk zapukał do niego przez szybę samochodu, w którym siedział starszy.
-Hej Jeonggukie. - Kim przywitał się nieporadnie, gdy jego chłopak siedział już w maszynie i ruszył w kierunku miejsca swojego zamieszkania.
-Jak próby do przedstawienia?
Taehyung szybko zerknął w kierunku Jeona, a gdy wrócił spojrzeniem na drogę, uśmiechnął się do siebie lekko. Nie spodziewał się, że drugoklasista znów go miło zaskoczy i wykaże jakiekolwiek zainteresowanie tym, co robił. Szybko jednak spoważniał, gdy zastanawiał się nad odpowiedzią, co młodszy zauważył, przez fakt, że jego oczy automatycznie co chwilę wędrowały w kierunku Kima. Przecież do kółka należeli Jin z Bogumem. Kurwa mać. To miało być niewinne i nic nie znaczące, rozluźniające pytanie.
-Jest okej...- Taehyung mruknął, nie wiedząc, co powiedzieć więcej.- Jadłeś już kolację?
-Jeszcze nie. Pomagałem tacie przy jednej z grup i nie miałem na to czasu. - Młodszy odpowiedział szczerze, dodając po chwili zaczepnie. - Masz zamiar mi coś znów ugotować?
Będąc szczerym, to wyjątkowo podobał mu się ten pomysł. Sam był fatalnym kucharzem, któremu to całe samodzielne mieszanie, krojenie i przyprawianie sprawiało zerową przyjemność. Oczywiście czasem pomagał innym w przygotowaniu posiłków, jednakże nigdy nie zrobiłby czegoś takiego samodzielnie, z własnej i nieprzymuszonej woli. Nie miał, po co ani dla kogo.
-Nie ja, a ktoś, kto gotuje ode mnie tysiąc razy lepiej. - Kim uśmiechnął się do niego delikatnie, myśląc o kuchni swojej matki. - Moi rodzice zapraszają cię na wspólną kolację, jeśli nie masz nic przeciwko.
Jeongguk spojrzał zaskoczony w kierunku swojego chłopaka.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że poznam twoich rodziców?
To nie tak, że miał z tym jakiś większy problem. Po prostu zdecydowanie wolałby się lepiej przygotować na tego typu sytuacje. Mentalnie i nie tylko.
- Jeszcze rodzeństwo. - Taehyung dorzucił od niechcenia, jednak gdy zobaczył nietęgi wyraz twarzy swojego chłopaka, od razu spoważniał. - Jeśli chcesz, to możemy pojechać gdzieś indziej. Zadzwonię do mamy i powiem, że coś nam wypadło i nie damy rady. Nie musimy się spieszyć, skoro czujesz się z tym źle i niesw...- Już miał zawrócić, gdy jeonowa ręka wylądowała na jego kolanie, uciszając go szybko.
-Taehyung, zatrzymaj się. - Starszy szybko zjechał na pobocze, zatrzymując się przy jednym z barów szybkiej obsługi. - To nie tak, że czuję się z tym źle... Ja po prostu... Nie wiem. Ubrałbym się inaczej. Przygotował. - Jeongguk zaczął niepewnie rysować kciukiem niewidzialne szlaczki na nodze swojego chłopaka. - Ty poznałeś moich rodziców kompletnie niespodziewanie. Liczyłem, że chociaż w moim przypadku pójdzie to lepiej.
Gdy drugoklasista zachowywał się w ten sposób, w umyśle Kima pojawiła się przyjemna wizja tego, że to spotkanie wcale nie musi wyjść tak źle i oni razem, ich związek, nie musi wyglądać tak źle, bo Jeonggukowi chyba zaczęło zależeć. Albo to jego umysł próbował mu to wmówić. Ehhh... Naprawdę liczył, że to nie tylko jego wyobraźnia. Niech to nie będzie tylko jego wyobraźnia.
-Jeonggukie... - Trzecioklasista rzucił miękko, jedną rękę kładąc na tej Jeona, która cały czas spoczywała na jego kolanie, a drugą dotykając twarzy nastolatka, przesunął palcami po bliźnie na policzku, by zakończyć ją w ciemnych, przydługich włosach.
Chyba uwielbiał jego włosy, a fotogram również chyba uwielbiał to, w jaki sposób starszy go dotykał. Jak znaczył palcami skórę, przeczesywał kosmyki, jak jego usta tworzyły magiczne szlaki na jego ciele lub, gdy po prostu go całował. Jeongguk nabrał ochoty, by go teraz pocałować, a raz na jakiś czas każdy powinien spełniać swoje niewinne zachcianki, prawda? Chociaż czy ta była niewinna?
Gdy pochylił się w kierunku starszego, wszystko jakby zaczęło płynąć własnym rytmem. Ich języki zdążyły się spotkać, jeszcze zanim wargi dwójki się tak naprawdę połączyły, plącząc się ze sobą, jakby próbowały przekonać się nawzajem do tego, którego była teraz kolej, by znaleźć się w ustach partnera. Powoli przysuwali się do siebie, odpinając niepotrzebne pasy i ignorując fakt, że zaraz będą musieli przerwać. Przecież mieli zjeść kolacje z rodziną Taehyunga.
Ręka Jeona zaczęła sunąć znacznie wyżej, niż była przed chwilą, coraz bardziej oddalając się kolana, przez co w pewnym momencie z ust Kima można było usłyszeć zduszony jęk, który młodszy szybko uznał za wyjątkowo przyjemny dla ucha. Mocniej przycisnął znaczące miejsce, powodując, że ładne dźwięki jeszcze raz dotarły do jego uszu.
Taehyung, znudzony swoją biernością, zaczął odwdzięczać się Jeonggukowi i wsunął swoje duże dłonie pod bluzę fotografa. Gdy lewa z nich zatrzymała się na umięśnionej klatce piersiowej chłopaka, co jakiś czas pocierając szybko twardniejące sutki, ta prawa obrała sobie kompletnie inny kierunek podróży, by w końcu zdecydować się na zatrzymanie w kieszeni od jeansów, na pośladku drugoklasisty i co jakiś czas zaciskać na nim swoje długie palce.
Obaj nie rozumieli tego, dlaczego z taką łatwością przychodziło im robić takie rzeczy, zamiast po prostu ze sobą rozmawiać. Przecież nie znali się jakoś przesadnie długo, ledwo z niecałe trzy tygodnie, nie mówiąc o tym, że chodzili ze sobą dopiero od dwóch dni. Pomimo tego dalej przekraczali granice, będąc dla siebie dalej wyjątkowo obcy, udając, że porozmawiać mogą zawsze później. Ta relacja była dziwna, burzliwa i szybko idącą w coraz to bardziej niebezpiecznym kierunku. Wypadało im tylko czekać, którego krew poleje się pierwsza w tej niepohamowanej rozgrywce. Na ten moment żaden z licealistów nawet nie myślał, żeby zrobi cokolwiek innego. Jak mogliby to przerwać, spisując się na definitywną przegraną, gdy mogą bawić się dalej w tę rosyjską ruletkę i marzyć o coraz bliższej wygranej.
-Mieliśmy jeść...- Kim po chwili zamruczał w usta kochanka, przypominając sobie o kolacji, w tym samym czasie schodząc pocałunkami na szczękę, a później i szyję Jeongguka.
Starał się myśleć logicznie, ale dobry boże... Miał szczerą nadzieję, że rodzice, albo chociaż świat mu to wybaczy.
-Ahhh... Zaraz będziemy.- Jeon zajęczał, ciągnąc za ciemne włosy starszego, po czym niechętnie odsunął jego twarz. - Tae... Tym razem bez malinek. O kurwa! Po prostu nie na szyi... Jebać to. Nie waż się stamtąd ruszyć. - Szybko zmienił pierwotne zdanie, gdy język trzecioklasisty znalazł się na jego szybko unoszącym się i opadającym jabłku Adama.
Po raz pierwszy cieszył się, że w jego ostatnim prezencie na urodziny od Jisoo znajdował się też i korektor, którym będzie mógł zakryć te grzeszne różane pączki. Hah... Nie miał świadomości, ile Taehyung by dał, żeby ludzie mogli oglądać je, jak kwitną i mieć świadomość, że w tym ogrodzie w najbliższym czasie będzie plewił tylko on. Niestety, ale w ich przypadku nie można było sobie pozwolić na zaborczość.
To wszystko szło w coraz bardziej niewłaściwym kierunku i uświadomił ich w tym przejeżdżający z niesamowitą prędkością samochód. Przecież dalej byli w miejscu publicznym, a dzięki temu, że aktualnie we wszystkich kalendarzach w Korei można było zobaczyć napis maj, to na polu dalej świeciło słońce. Oczywiście za niedługo miało zajść, jednakże nie tak szybko, by zdążyć, ukryć te zabawy.
-Jeonggukie... Jeonggukie... Jeongguk.- Kim oderwał się od nastolatka przerażająco niechętnie, bo skóra młodszego wyjątkowo dobrze komponowała się z jego ustami. - Musimy jechać.
-Huh... - Jeon był lekko otumaniony z powodu jeszcze oddech temu napływających do niego bodźców i nie rozumiał, dlaczego Taehyung znów siedział wyprostowany i zaciskał drżące z podniecenia ręce na kierownicy.
-Wyprostuj się i zapnij pasy. - Stanowczo poinstruował dalej nieruszającego się drugoklasistę.
-Co? Dlaczego?
Kim przeklął się w myślach, gdy spojrzał na chłopaka. Oczy miał zamglone równie mocno, co sam Taehyung jeszcze przed chwilą, wargi były co chwilę przygryzane i oblizywane własnym językiem, bluza dalej podwinięta, a włosy sterczały w każdym możliwym kierunku. Jeongguk wyglądał, jakby jego ciało nie było się w stanie pogodzić z faktem, że nie dostanie więcej uwagi starszego. Wyglądał przy tym tak dobrze, że przez milisekundę licealista chciał olać świat i wrócić do pieszczenia Jeona.
Na szczęście otrząsnął się z tego stanu i wrócił do poważnego tonu.
-Nie możemy tego tak zakończyć. - Rzucił szybko i nachylił się, by zapiąć pas fotografa.
-Też tak sądzę. - Nastolatek mruknął przeciągle, łapiąc za twarz swojego chłopaka, by skraść mu kolejny pocałunek.
-Nie Jeonggukie. - Kim przypiął Jeona, po czym, robiąc to samo, że sobą, znów ruszył samochodem. - Jesteśmy w miejscu publicznym.
-Nie mów, że cię to nie kręci. - Jeongguk prychnął już wyraźnie zirytowany zaistniałą sytuacją.
Skoro już był chłopakiem tego irytującego nastolatka, to jednak należało mu się coś od życia. Taehyung był atrakcyjny i całował naprawdę dobrze, a ten paskudny los nie pozwalał Jeonowi czerpać z tego większej przyjemności i przerywał im po raz kolejny.
-Nie chcę, by nasz pierwszy raz tak wyglądał. Nie w samochodzie, bez lubrykantu, czy chociaż gumek.
Trzecioklasista próbował uświadomić młodszemu realia, w jakich się właśnie znajdowali, lecz Jeongguk tylko przewrócił oczami.
-Dalibyśmy radę. - Fotograf powiedział niepokojąco poważnie, dzięki czemu w samochodzie rozniósł się dźwięk rozbawionego prychnięcia.
-Masochista...
...🗨️♥️💬...
-W końcu jesteście! Pośpiesz się oppa, bo mama zaczęła się niecierpliwić. - Średniego wzrostu nastolatka zganiła Taehyunga już przy samym wejściu.
-Jeonggukie, to Eonjin, moja siostra.- Kim, nie przejmując się groźnym tonem, przedstawił swoją młodszą siostrę Jeonggukowi.
-Kto by się domyślił, skoro otworzyłam wam drzwi i wyglądam, jak ładniejsza wersja ciebie. - Dziewczyna rzuciła sarkastycznie i odwróciła się, by rzucić w kierunku wnętrza domu. - Mamo! Przyszli!
Eonjin w jakiś dziwny sposób jednocześnie stresowała, jak i bawiła Jeona. Miała rację, mówiąc, że jest ładna, jednakże chłopak polemizowałby, czy ładniejsza od Taehyunga. Oczywiście dwójka rodzeństwa była do siebie naprawdę podobna, lecz starszy miał w sobie coś, czego brakowało jego siostrze i nie, to wcale nie chodziło o fakt, że fotograf był gejem i całą winę zwalał na brak penisa.
Gdy szli do jadalni, a Jeongguk dalej zastanawiał się na tym zagadnieniem, jego ciało było cały czas śledzone przez uważne spojrzenie dwójki rodzeństwa. Eonjin była go ciekawa, a Taehyung po prostu nie chciał nie zauważyć jakiejś zmiany w zachowaniu młodszego, która mogłaby popsuć kolacje, albo chociaż samopoczucia jego chłopaka.
-Jaką ma wadę? - Dziewczyna zapytała cicho brata. - Wygląda za dobrze, by być idealny.
Kim zastanowił się chwilę. Jeszcze godzinę temu byłby w stanie stworzyć litanie na temat wad nastolatka, jednak teraz nie mógł przypomnieć sobie żadnej z nich. Jakby wyparowały w momencie, w którym widział, jak jego chłopak zamyślony rozglądał się po korytarzu, przez co zobaczył w wiszącym lustrze mały, jeszcze niewyraźny punkcik na swojej szyi, przez co zarumienił się lekko i taktycznie poprawił kaptur bluzy.
-Każdy ma jakieś wady. - Mruknął do szesnastolatki niewyraźnie i bez większego przekonania w głosie.
-To dlaczego pan wadliwy tu jest?
To nie tak, że miała z nim problem. Po prostu Tae zawsze częściej przyprowadzał przyjaciół niż dziewczyny, czy chłopaków i to dopiero po tym, jak mama na niego o to marudziła. Przecież o jego ostatnich trzech związkach wiedziała tylko i wyłącznie dzięki gadatliwości Bhuwakula. Zawsze dobrze dogadywała się z Tajlandczykiem, przez co miała dość spory wgląd na życie swojego brata. Ostatnią osobą, jaką Taehyung przyprowadził, był o dwa lata starszy od niego chłopak, ponad rok temu. Jeongguk był dziwnym wyjątkiem, którego trzecioklasista przedstawiał im z własnej woli, a Eonjin naprawdę chciała zrozumieć ten wyjątek.
-Chodzisz do tej samej szkoły, co Taehyung, prawda? - Gdy już wszyscy poznali Jeona i zasiedli do stołu, pan Kim postanowił zacząć rozmowę, uśmiechając się uprzejmie.
Starał się rozumieć każde z trójki swoich dzieci, bo Taehyung i Eonjin mieli jeszcze młodszego brata, Jeonggyu, nawet pomimo tego, że seksualność pierworodnego dalej była dla niego tematem, w którym nie czuł się zbyt pewnie. Nie chciał stracić syna z takiego powodu jak miłość.
-Tak, do klasy niżej. - Fotograf odpowiedział po tym, jak przełknął to, co miał w ustach. Pani Kim gotowała naprawdę dobrze.
-Czym się interesujesz? - Do rozmowy dołączyłam matka Taehyunga.
-Lubię robić zdjęcia i trochę tańczę.
Drugoklasista nie wiedział, co mógł powiedzieć więcej. Rodzina Taehyunga wydawała się naprawdę miła i życzliwa w jego kierunku. Nie patrzyli na niego krzywo, tylko zachowywali się, jakby tego typu kolacje były codziennością, co nasuwało pytanie, jak często starszy przyprowadzał kogoś do domu. Jak bardzo Jeon był jednym z wielu?
-Artysta. - Eonjin rzuciła, uśmiechając się znacząco w kierunku swojego młodszego brata.
Jeongguk już chciał zapytać, o co chodzi, lecz powstrzymał go Taehyung.
-Rodzice Jeongguka prowadzą szkołę tańca w sąsiedniej dzielnicy. Ostatnio ich uczniowie zajęli miejsca na podium w Gwangju.
Brzmiał, jakby się nim chwalił. Jakby był dumny z tego, kim był jego chłopak. Fotograf poczuł w środku nieprzyjemne ukucie żalu, bo szybko domyślił się, że to tylko farsa. Przecież dobrze wiedział, co Kim o nim myślał i na pewno nie brzmiało to tak ładnie.
-Wygrałeś kilka razy? - Jeonggyu spojrzał na niego zaciekawiony.
-Zdarzyło mi się.
Eonjin agresywnie uderzyła pałeczkami w stół.
-Dlaczego wszyscy chłopcy, z którymi chodzisz, muszą być tacy zdolni? Za niedługo zaczniesz się umawiać z idolami... - Wydawała się wyjątkowo niezadowolona z tego faktu.
-Jego dziewczyny też były zdolne. - Najmłodszy z rodzeństwa zauważył niewinnie.
-Myślisz, że będę chodzić z dziewczyną? Okropność.
Jeongguk nie mógł się nie zgodzić.
...🗨️♥️💬...
-Twoja rodzina jest spokojniejsza. Oprócz Eonjin...
Po kolacji dwójka nastolatków udała się do pokoju starszego i od dobrych kilkunastu minut po prostu leżała stykając się ramionami na łóżku Taehyunga. Przepyszne jedzenie mamy chłopaka rozleniwił ich do reszty.
-Hah... - Kim zaśmiał się cicho. - Na pierwszy rzut oka. Reszta nie otwiera się na samym początku za mocno.
-Czyli to rodzinne.
Trzecioklasista przestał patrzeć w sufit i zwrócił głowę w kierunku swojego chłopaka, który aktualnie przyglądał mu się nadwyraz uważnie. Nie przyznałby się do tego za żadne skarby, ale lubił patrzeć na Taehyunga.
-Sugerujesz, że jestem zamknięty w sobie?
Nikt nigdy go tak nie nazwał, dlatego chciał się dowiedzieć, skąd Jeon wyciągnął tego typu wnioski.
-Nie w pierwotnym znaczeniu tego słowa. Wydajesz się tak otwarty, że wyrzucasz z siebie wszystko, oprócz ważniejszych informacji o sobie.
-Moi przyjaciele mnie znają. - Słowa zabrzmiały, jakby starszy się bronił.
Kim począł się lekko dotknięty słowami Jeongguka. Zawsze był uważany za osobę szczerą, otwartą i przychylnie nastawioną na nowe znajomości. To, co powiedział fotograf, brzmiało dla niego, jak zarzucenie oszustwa. Taehyung nigdy nie czuł się oszustem i nim nie był.
Prawda?
Czy to właśnie tak widział go drugoklasista?
-Pozwalasz się czasem poznać innym ludziom? - Jeon widząc uniesioną brew chłopaka, zadał kolejne pytanie, jakby od niechcenia. - Takim, którzy na przykład z tobą chodzą?
-Były takie przypadki, tylko musisz jeszcze pamiętać, że poznawanie musi działać w obie strony, by było prawdziwe i pozwalało znać się dłużej.
Jeongguk zaśmiał się cicho na przytyk starszego. Jego zachowanie było dla niego czym niemożliwym. Taehyung był jedną wielką sprzecznością. Za każdym razem robił coś, czego młodszy się po nim nie spodziewał, niszcząc zdanie Jeona na jego temat. Czasem w dobrym tego słowa znaczeniu, czasem nie do końca.
W pokoju rozległ się cichy, ale dość charakterystyczny dźwięk powiadomienia z Instagrama. Żaden z nastolatków nie słyszał go już od jakiegoś czasu.
Minimini.
...🗨️♥️💬...
Proszę o wybaczenie mojej nieobecności 😔
Mam nadzieję że nie jesteście bardzo źli...
Co myślicie o rozdziale? Co się stanie dalej?
💜💜💜 Miłego dnia nocy czegokolwiek zechcecie 💜💜💜
PS. Bo bym zapomniała
Dla osób które mnie nie obserwują lub nie zauważyły a są ciekawe to one-shot z okazji 10K Minimini już jakiś czas znajduje się na moim profilu
...🗨️♥️💬...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro