...55...
...🗨️♥️💬...
Gdyby nie wszystkie problemy, Kim Taehyunga, to spotkanie kółka teatralnego wyglądałoby dokładnie tak samo, jak większość innych, które miały miejsca w tej jakże cudownej placówce. Prawie uważnie słuchałby pani Im razem z Jinem i Bogumem przedrzeźniając się, czyja rola jest bardziej istotna. Później oberwaliby po głowie najpierw od Junmyeona, a gdyby to nie podziałało, to zyskaliby wykład od ich ukochanej nauczycielki, na temat tego, jak szanują jej ciężką pracę plus rozbawione spojrzenia reszty grupy i Jieun próbującą udawać dezaprobatę, co skończyłoby się jej krótkim chichotem. Jinyoung nie siedziałby w końcu na telefonie, nareszcie znajdując coś dużo bardziej interesującego, niż social media, a wiecznie cichy Kyungsoo bez cienia niepewności wyrażałby swoją opinię na temat tego, jak on wyobraża sobie kreację niektórych postaci. Znudzeni Minho z Hyungsikiem rzucaliby zwiniętymi kawałkami scenariusza w Saerom i Dasom, licząc, że te w końcu zwrócą na nich swoją uwagę i skończyłoby się to na mini wojnie na papierowe pociski z Shuhua'ą i Seojoonem, gdy któraś z kulek wpadłaby we włosy młodej Tajwanki. To byłby czysty i pozytywny chaos.
Dzisiaj było trochę inaczej. Dzisiaj wzrok Taehyunga tylko skakał co chwilę w dwie różne strony, jednym uchem słuchając pani IM. Najpierw patrzył w kierunku Jina. Na jego ramieniu była oparta Jieun, z którą czytał z jednego scenariusza, pomimo że Lee nie musiała tego robić. I tak nie miało jej być na spektaklu. Później patrzył na Boguma, który po drugiej stronie sali postanowił tym razem usiąść obok Hyungsika i szukał w jego uśmiechu ukrytego cierpienia, po raz pierwszy będąc sfrustrowany faktem, jak bardzo dobrymi aktorami byli jego przyjaciele. Wczoraj chłopak, między trzecią a czwartą miską ramenu od Taehyunga, powiedział mu, że Kim ma się nie przejmować i razem z nim udawać, że nic się nie stało. Niedoczekanie. Tae za mocno się martwił, żeby do słuchać.
Głowna rola znów nie trafiła w jego ręce. Dostali je Junmyeon z Shuhua'ą. Gdy trzecioklasista z drugoklasistką kłaniali się wdzięczni, przy oklaskach reszty, dwójka skłóconych Kimów złapała ze sobą pierwszy od soboty kontakt wzrokowy, w którym Jin zyskał skinienie głowy, skłóconego z nim przyjaciela, za to, że nie mieszał w rozdawaniu ról, pomimo że miał taką możliwość.
Reszta minęła w miarę szybko i, gdy Tae miał już wyjść, licząc, że zdąży jeszcze sprawdzić, czy wszystko posprzątał i posprzątać, jeśli będzie taka potrzebne, przed tym, jak pojedzie po Jeongguka, zatrzymał go spokojny głos Jinyounga.
-Znów się śpieszysz, czy może będziesz miał czas na małe pogaduchy? - Park spojrzał na niego, chowając telefon do kieszeni.
-U ciebie w ogóle istnieje coś takiego jak pogaduchy? - Kim rzucił rozbawiony.
-Zobaczysz. - Rówieśnik odpowiedział spokojnie.
-Hah... No dobra. - Tae rozejrzał się po sali, w której znajdowało się coraz mniej ludzi.
Była prawie piąta, co oznaczało, że większość dodatkowych zajęć oraz kółek dobiegała końca i za jakąś godzinę szkoła powinna być już kompletnie pusta. Taehyung przypomniał sobie o tym, jak w pierwszej klasie podjarany zapisał się na wszystkie możliwe zajęcia, a później nie miał czasu chodzić na połowę z nich i koniec końców, teraz gdy był już w trzeciej klasie, należał tylko do tego jednego.
-Wszystko okej z Bogumem? - Jinyoung zapytał, siadając na szkolnej ławce.
-Słucham?- Zdziwiony nastolatek odłożył swoje rzeczy na krzesło.
-Jest dzisiaj jakiś inny, ogólnie jak wszyscy twoi przyjaciele. Zbiorowy kryzysik? - Park jak zwykle starał się podchodzić do sprawy ze zwyczajowym dystansem, jednak było widać w jego postawie, że trochę się martwił.
Bogum był jedną z tych niewielu osób, która lubił od samego początku i nie irytowała go swoim zachowaniem, jak taki na przykład Taehyung, którego będąc szczerym, w pierwszej klasie nastolatek nie trawił. Kim wydawał mu się wtedy jednym z tych rozpieszczonych, pyskujących wszystkim, bogatych nastolatków, które obrażają się o wszystko.
Z biegiem czasu przestał go irytować, co więcej zaczęli nawet siedzieć razem na jednym z przedmiotów. Chociaż chyba tak w pełni się do niego przekonał, gdy przyszła ta cała drama odnośnie tego, że Taehyung spotykał się z o dwa lata od niego starszym synem dyrektora, Min Yoongim. Pan Min nie wiedzieć czemu nie był do końca przekonany co do ich związku, a znane wszystkim zajście z balu końcoworocznego, na którym owa para prawie przespała się w jednej z toalet, przelało szale jego niechęci. Jinyoung i miał wrażenie, że większość uczniów widziała po raz pierwszy w życiu tak wściekłego dyrektora, gdy ten krzyczał na swojego syna i jego chłopaka. Pamiętał, jak młody Min kulił się pod tonem głosu swojego ojca, a później pewne spojrzenie Taehyunga, który wziął na siebie odpowiedzialność za całe zajście.
-Zapytaj sam, jak cię to obchodzi. - Tae przesunął wzrokiem po pomieszczeniu, starając się wyglądać na wyjątkowo zrelaksowanego.
-Pytałem, ale skończyło się na tym, że stwierdził, że wszystko jest w porządku, ale najpierw zapytał, czy to ty mnie przysłałeś, więc pytam ciebie.- Park oceniał go swoim bystrym spojrzeniem. Skoro Bogum miał powody, by myśleć, że Jinyoung został przysłany przez Kima, to musiało być coś na rzeczy.
-Hah... Nie no, nic się nie dzieje. Wydaje ci się.
-Tak samo, jak to, że ty z Jinem nie omijacie się na korytarzach szerokim łukiem? - Trzecioklasista uniósł brew, patrząc na niego znacząco.
To, że większość czasu spędzał z nosem w telefonie, nie znaczyło, że nie wiedział, co się wokół działo. Nie był idiotą.
-Nie musisz się tym przejmować. - Taehyung wciągnął na twarz swój kwadratowy uśmiech, kończąc tym całą rozmowę.
...🗨️♥️💬...
-Chce ci się cały czas zostawać po lekcjach i angażować się w te wszystkie sprawy? - Tae wychodząc ze szkoły, wpadł na Park Jimina, który najwyraźniej po raz kolejny dzisiaj do niej szedł. - Mnie to znudziło już w połowie pierwszej klasy.
-Taka już rola przewodniczących, hyung. - Chłopak wzruszył ramionami, poprawiając plecak na ramieniu.
Przez cały czas przebierał nogami. Wyglądał, jakby się naprawdę spieszył, więc Kim nie miałam zamiaru zabierać mu zbyt wiele czasu. Sam nie miał go przesadnie wiele.
-Masz ty czas spotykać się z dziewczyną? - Rzucił naprawdę ciekawy, czym zyskał speszony uśmiech Jimina.
Aż zabawne, że ktoś, kto na co dzień był jednym ze wzorowych uczniów, mógł tańczyć w taki sposób, jak robił to na urodzinach Bambiego i Baeka. Ale cóż... Ludzie z natury mieli wiele twarzy.
-Nie zawsze w tygodniu, ale od czego są weekendy, prawda? - Przewodniczący szkoły wzruszył ramionami.
-Racja. - Kim się zgodził. - Yuqi musi cię naprawdę kochać, skoro nie ma problemów, by dzielić się tobą z dyrektorem. Ile ty czasu spędzasz u Mina?
Taehyungowi było ciężko patrzeć na niego dłużej niż pół minuty a ten dzieciak ot, tak, bez większych problemów przychodził do niego, załatwiać każdą sprawę. Starszy naprawdę podziwiał jego zapał do pracy i chęć zmiany ich liceum na lepsze.
-Nie tak dużo, jak może się wydawać. - Jimin mówił po chwili namysłu. - Po prostu te wszystkie sprawy związane z imprezami, wycieczkami szkolnym, na problemach dotyczących za częstych braków papieru toaletowego kończąc to tak naprawdę bardzo dużo papierkowej roboty. - Tłumaczył wręcz z automatu.
Kim zastanawiał się później w drodze do domu, ile razy Park musiał to powtarzać i ile razy te słowa kierowane były do dziewczyny Parka.
-Jesteś niewolnikiem tej szkoły. - Trzecioklasista kręcił głową z uznaniem. - To co? Startujesz do drugiej kadencji w listopadzie? - Pozwolił sobie zażartować, czym zyskał jeszcze większy uśmiech Jimina, przez który przestał widzieć oczy młodszego.
-Jeszcze nie jestem pewien, ale chyba tak... Lubię tę robotę. Dużo uczy.- Przewodniczący powiedział szczerze na koniec ich krótkiej rozmowy.
-W to nie wątpię.
...🗨️♥️💬...
Dzisiaj niestety trochę krócej ale niektóre rozdziały już muszą takie być
Jak wam się podoba?
Prezent z okazji 10K prawdopodobnie pojawi się pod koniec tego tygodnia 🤭😘
BTW Fight me but
NOWY ALBUM SUJU TO JEST BOP MOI DRODZY
💜💜💜 Miłego dnia nocy czegokolwiek zechcecie and 2ya2yao my dear 💜💜💜
...🗨️♥️💬...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro