...54...
...🗨️♥️💬...
Ważne pytanie w notce na dole
Proszę nie ignorować💜
Z góry dziękuję
...🗨️♥️💬...
-Dzień dobry szkoło! Jak się bawiliście przez ten weekend? - Głos Soyeon był pierwszym, co mogli usłyszeć uczniowie, z głośników podłączonych do szkolnego radiowęzła.
-Pytasz o ich wrażenia po urodzinach Baekhyuna i Bhuwakula. - Drugim głosem był od niej rok młodszy Changkyun. - Niech żałują ci, co nie byli...
Zwykle Taehyung czerpał naprawdę dużą przyjemność z tego, że ich słuchał. Ta dwójka miała dość niecodzienne charaktery, a ich poczucie humoru i podejście do większości spraw było naprawdę spoko. Informowali o nadchodzących wydarzeniach, przypominałoby o próbach i spotkaniach kółek, komentowali życie szkoły, nie obrażając przy okazji nikogo. Często, kiedy nie mówili, po prostu puszczali jakieś dobre kawałki i jeśli akurat leciał rap, to rapowali razem z wykonawcą. Chyba jego ulubionym takim wykonaniem było coup d'état. Tak... To im wtedy wyszło.
Niestety dzisiaj Kim naprawdę nie chciał ich słuchać. Ponieważ ta dwójka tak samo, jak ogrom tej szkoły, dalej żyła sobotnią imprezą. Oczywiście było to zrozumiałe, gdyż wydarzenie było dla większości niezwykle udane i na pewno takiemu Baekhyunowi, który oficjalnie przyszedł na świat dzisiaj, było niezwykle miło słuchać w swoje urodziny o tym, jak wszystkim się podobało.
Trzecioklasista dzisiaj po raz pierwszy w życiu cieszył się, że nie miał wszystkich lekcji z Jinem i, że nie na każdym ze wspólnych przedmiotów z nim siedział. Nie zniósłby tego. Już teraz było mu źle, gdy ten ignorował go na korytarzu, nachylając się nad uchem szczęśliwej Jieun.
Biedna Jieun... Taehyung musiał porozmawiać z Kimem jak najszybciej, by to wszystko odkręcić. Czuł się winny całej sytuacji, przez którą Jin posunął się do czegoś takiego, przez co Lee i jej uczucia były wykorzystane tylko po to, by odegrać się na Tae, a Bogum wyglądał jak najrzadsze gówno całą niedzielę. Może uda się to jakoś odkręcić we w miarę nieszkodliwy sposób. Na długiej przerwie obgada to z Bambim i wszystko się ustali. Licealista miał nadzieję, że Tajlandczyk będzie chciał mu pomóc.
Na kilka minut przed końcem trzeciej lekcji, chłopak, patrząc przez okno, zauważa Jeongguka wchodzącego na teren placówki. Nie kojarzył, żeby młodszy zaczynał lekcję w poniedziałki dopiero od czwartej lekcji...
Spakował się szybko i wybiegł z sali razem z dzwonkiem. Siedzący obok niego Jinyoung zaskoczony podążał za nim wzrokiem. Dobrze wiedział, że historia nigdy nie była jego ulubionym przedmiotem, ale Kim nigdy nie wyszedł z tej sali tak szybko. Nowy rekord.
-Nie za późno Jeonggukie? - Zdyszany Taehyung próbował w pełni swojej nonszalancji oprzeć się o szafkę obok tej Jeona. - Budzik ci nie działa?
-Oj tam... - Drugoklasista nawet nie próbował komentować zachowania swojego... chłopaka. Nawet w myślach miał problem, żeby pogodzić się z tym, na co się zgodził. To było wyjątkowo nieodpowiedzialne z jego strony. - Opuściłem tylko dwa pierwsze chińskie. - Wzruszył ramionami.
-Tylko?- Starszy uniósł brew rozbawiony. - Z tego, co kojarzę, ostatnio też cię nie było na chińskim.
Dwójka przypomniała sobie ich rozmowę w pomieszczeniu należącym do kółka fotograficznego.
-Wtedy to był tylko kawałek chińskiego. - Jeongguk mu przypomniał, zamykając szafkę i idąc, w sobie znamy kierunku, dobrze wiedząc, że Tae podąży za nim. - Poza tym to cóż... Zdarza się.
Drugoklasista starał się udawać, że nie widział, jak starszy przyglądał mu się nachalnie. Czuł się naprawdę dziwnie, mając świadomość tego, co robili wczoraj. Te wszystkie pocałunki, ich półnagie ciała ocierające się o siebie i fakt, do czego by doszło, gdyby nie jego rodzice. Jak bardzo źle to o nim świadczyło, że tego nie żałował? W końcu Taehyung jednak wyglądał, jak wyglądał i nawet dobrze im się razem rozmawiało, gdy nie zachowywał się jak skończony idiota. Chociaż czy można to uznać za dobry powód, żeby chcieć się z kimś przespać? Jeongguk poczuł się aktualnie wyjątkowo łatwo i, co gorsza, nie przeszkadzało mu to.
-Co teraz masz? - Powód jego brzydkich myśli wyrwał go z krainy czarów. - Odprowadzę cię pod salę.
-Wf.
Czy fotograf się właśnie zarumienił? No oczywiście, że tak. Świat go nienawidził.
-Nie idziesz na chiński, ale na wf już tak? Co to za logika? - Taehyung spojrzał na niego zaskoczony.
-Masz z tym jakiś problem? - Drugoklasista spojrzał na niego wyzywająco.
-Nie no, jak wolisz... - Kim zaśmiał się do niego szczerze, po czym przystanął, jakby sobie o czymś przypominając. - Jak tam...- Niepewnie drapie się po karku i nieśmiało wskazuje ręka na klatkę piersiową chłopaka.
Jeongguk stanął w miejscu. Jak to możliwe, że jego mózg zapomniał mu przypomnieć o malinkach zrobionych przez Taehyunga? Przecież dokładnie oglądał je rano. Jak to możliwe, że nie połączył faktów, że idąc na wf, będzie musiał się przebrać przy dwudziestu innych chłopakach, w tym Minhyuku, który bardzo szybko połączy fakty.
-O cholera. Zupełnie o nich zapomniałem... Czyli nie idę na wf. - Mówi zirytowany. Mógłby takto w ogóle dzisiaj nie iść do szkoły. - Ci idioci by mnie zjedli z ciekawości.
-Po prostu powiedziałbyś, że twój chłopak ci to zrobił. - Na twarzy trzecioklasisty pojawił się jego charakterystyczny uśmiech. - Minhyuk się ucieszy. W końcu nas shipuje.
Wyglądał na dumnego, ze swojego dzieła, przez co Jeon tylko przewrócił oczami. Nie uśmiechało mu się tak afiszować z tym wszystkim. Już to, że rozmawiali ze sobą na korytarzu, przy tych wszystkich ludziach wystarczało, żeby ludzie mieli ich na językach. Mogli się jednak nie całować na tej imprezie.
-Mówiłeś już komuś o tym wszystkim?
-Jeszcze nie. Znaczy, wstawiłem ten post, ale nikomu nie mówiłem tego dosłownie... O co chodzi Jeonggukie? - Kim spojrzał na niego pytająco.
-Może... Nie mówmy im od razu.
W oczach starszego było widać chwilowy brak zrozumienia dla tej sytuacji.
-Dlaczego?
-Nasz związek jest niestandardowym przypadkiem. Nie wiadomo, jak to wszystko się skończy. - Jeongguk odpowiedział szczerze.
Taehyunga nie wiedzieć czemu zabolały te słowa i fakt, że nastolatek miał rację. W końcu wszystko było nie takie, jak powinno wyglądać. Ich związek był niczym dziecko z in vitro. Miał jedynie nadzieję, że skoro dzieci powstające w taki sposób były zwykłymi ludźmi, tak ich relacja stanie się kiedyś taka. Zwyczajną. Z randkami, głupim wiadomościami i wspólnymi planami na przyszłość.
Później pomyślał o jeszcze jednej sprawie.
-Minimini nie wie, że ze sobą chodzimy, prawda?
-Ehhhh...- Fotograf spojrzał w bok, zagryzając wargę.
-To o to chodzi? Zostaniesz ukarany, jeśli się dowie? - Kim zapytał spanikowany.
Nie chał, żeby Jeongguk musiał cierpieć tylko z powodu tego, że zgodził się z nim chodzić.
-Możemy porozmawiać gdzieś indziej? - Młodszy poprosił. - Tu ludzie patrzą się coraz bardziej nachalnie.
-Tak, tak. Kółko fotograficzne?
-Na przykład.
-Okej.- Dwójka skręciła w kierunku schodów. - Czyli nie mogę cię trzymać za rękę. - Trzecioklasista zauważył smutno.
-Wcześniej tego nie robiłeś. - Jeon spojrzał na niego znad uniesionej brwi, prawie się uśmiechając. Na szczęście w ostatniej chwili powstrzymał ten niechciany odruch. Robił się zbyt miękki przez tego chłopaka.
-Nie było okazji. - Brzmiał jak dziecko.
-A teraz by były?
Kim w odpowiedzi tylko pokiwał przekonany, co spowodowało, że młodszy prychnął rozbawiony. Gdy już byli prawie przy odpowiednich drzwiach, Jeongguk postanowił, że trochę podrażni chłopaka.
-Poza tym to trzymanie się za ręce jest głupie. - Spojrzał na niego, czekając na reakcję.
-Wcale, że nie!
Taehyung wyglądał, jak, gdy w pierwszej klasie, na pierwszym spotkaniu kółka aktorskiego, jeden z trzecioklasistów zarzucił mu, że jest zbyt dziecinny, żeby zagrać jakąkolwiek poważną rolę. Przez to, co wtedy powiedział temu chłopakowi, wylądował później u dyrektora z prawie złamanym nosem.
To była dość zabawna sytuacja. Pan Min jeszcze go w miarę lubił, a gdy wyszedł z gabinetu, przed wejściem stało kilka osób z koła, gratulując mu odwagi. To właśnie tam poznał się z Bogumem, a z Saerom, jedną z dziewczyn, która tam była, później chodził. To były naprawdę dobre czasy.
-Nie oszukujmy się. Jest.
Jeon otworzył drzwi do pomieszczenia, najpierw przepuszczając swojego dalej oburzonego chłopaka.
-Pffff... Jeszcze sprawię, że to pokochasz. - Kim rzucił pewny.
Fotograf zamknął za nimi, po czym odwrócił się do Tae i przewrócił oczami.
-Tak, jak sprawisz, że pokocham całowanie się z tobą, czy, jak sprawisz, że pokocham ciebie? - Młodszy uśmiechnął się, mrużąc oczy.
-Już kochasz się ze mną całować. - W oczach nastolatka pojawił się drapieżny błysk, który Jeongguk zdążył już bardzo dobrze poznać. Gdy byli zupełnie sami, ich zachowanie zmieniało się automatycznie.
-Wcale, że n...
Licealista nie pozwolił dokończyć Jeonggukowi, po prostu skradając mu krótkiego causa.
W tym samym czasie było słychać dzwonek na czwartą lekcję, lecz nikt się nim zbytnio nie przejął. Jeongguk i tak miał nie iść na tę lekcję, a starszy mógł poświęcić jedną nieobecność dla tej chwili.
-Po prostu nie zaprzeczaj. - Taehyung poprosił cicho i poszedł usiąść na dokładnie tym samym niebieskim fotelu, na którym siedział za pierwszym razem, gdy się tu spotkali.
Wtedy uśmiechał się inaczej. Był bezczelnie przepełniony niezdrową pewnością siebie. Irytował tym Jeona. Teraz jego oczy błyszczały, powodując, że sam fotograf tracił na swojej naturalnej powadze, jaką miała miejsce na samym początku ich relacji. To była dobra zmiana, która mogłaby być bardziej widoczna, gdyby dwójka miała całkowitą swobodę w okazywaniu sobie uczuć. Ale jej nie miała i Taehyung naprawdę chciał się dowiedzieć dlaczego.
-To powiesz mi teraz, dlaczego nie możemy być oficjalnie razem? - Starszy przerwał przyjemną sielankę.
-Tak będzie łatwiej to skończyć. - Jeongguk oparł się o oparcie siedziska Taehyunga. - Obejdzie się bez zbędnych pytań, gdy w najbliższym czasie ze sobą zerwiemy.
-Czemu myślisz, że zerwiemy tak szybko? - Pewność w głosie młodszego na temat ich rychłego zakończenia ich relacji nie podobały mu się. Jego chłopak patrzył na to zbyt pesymistycznie.
Albo to okulary Taehyunga były zbyt różowe.
-A tak nie będzie? - Jeongguk spojrzał na niego z góry, oczami pełnymi politowania. - To oczywiste jak dwa plus dwa. Nasz związek jest zależny od Minimini. Za każdym razem, gdy będę miał, że sobą aparat, czy nie będę miał czasu się spotkać, ty będziesz myślał, że to ma z tym związek. Każde "nowe zdjęcie" na koncie będzie powodem do kłótni. - Na spokojnie wyliczał.
-Postaram się opanować... - Tae sięgnął do góry, by dotknąć policzka chłopaka.
-Ale i tak będziesz chciał poznać tożsamość Minimini, której ja nie mogę ci podać. - Fotograf złapał kontakt wzrokowy ze starszym, pozwalając mu na przesuwanie palcem po jego niewielkiej bliźnie.
-To prawda. - Kim nie spuszczał z niego oczu. - Nie będę zaprzeczał.
-No właśnie.- Jeon wyrwał się szybko i poszedł w kierunku półek pełnych albumów ze zdjęciami, fotografii w prostych ramkach i małych bibelotów, których jedynym celem było zbieranie kurzu. Nadal nie rozumiał, po cholerę Kun kupował tu tyle tego gówna.
-Ale... Jeonggukie. - Taehyung wstał z miejsca, podszedł do młodszego i odwrócił go w swoim kierunku. - Spójrz na mnie. Spróbuj mi zaufać.
-Oczekujesz za dużo. - Fotograf dalej patrzył na małego czerwonego kotka, machającego łapką, udając, że nastolatek przed nim nie istnieje.
-Oczekuję tego, czego zwykle oczekuje się od swojego chłopaka. - Kim przesunął jego twarz tak, że ich oczy były prawie na tej samej wysokości. - Zaufania. - Powiedział cicho, dodając kolejne zdanie dużo mniej pewnie. - Może kiedyś miłości, jeśli pozwolisz nam być ze sobą tak długo, żebyś był w stanie mnie kochać.
-To zabrzmiało, jakbyś ty już mnie kochał.
Jeongguk nie tego się spodziewał po tej rozmowie. Liczył, że Tae zacznie krzyczeć czy się rządzić. Nie chciał, żeby jego twarz schowana była w dużych dłonią starszego. Nie chciał słuchać żadnych wyznać czy obietnic. On lubił stabilne i pewne sytuacje. To wszystko z Taehyungiem takie nie było. Mogło się rozpaść w każdej możliwej chwili, a, ku zgrozie młodszego, Kim najwyraźniej tego nie widział. Chłopak nie rozumiał, co się stało z tym bezczelnym nastolatkiem. Gdzie popełnili błąd i pozwolił, by te sprzeczki zmieniły się w spontaniczne pocałunki, z którymi sam przestał mieć większego problemu.
-Jeszcze nie, ale mam wrażenie, że jestem bliżej, niż ty.- Starszy uniósł lewy kącik ust, szukając czegoś w oczach swojego chłopaka.
-Hah... - Jeon ściągnął z siebie dłonie i, dalej je trzymając, pokręciłem głową. - To by były pierwsze zawody, które przegram.
Taehyung parsknął śmiechem na te słowa. Po czym zapytał bez namysłu.
-Co robisz wieczorem?
-Wieczorem?
Czyżby przyszła pora na pierwszą randkę?
-Zapytałbym, co robisz po lekcjach, ale wtedy będę miał pierwsze spotkanie odnośnie letniego spektaklu. - Kim wytłumaczył przepraszająco.
Nadal zastanawiał się, jak to wszystko będzie wyglądać na próbach. Bał się, że sytuacja On - Jin - Jieun - Bogum wpłynie znacząco na najbliższe przedstawienie, czego naprawdę nie chciał.
-To ten, o którym mówiłeś w sobotę? - Jeon przypomniał sobie ten potok słów, którym starszy zalał go, gdy jechali na imprezę urodzinową Bhuwakula i Baekhyuna. Był zaskoczony, że w ogóle pamiętał, o czym tamten mówił.
-O, zapamiętałeś. - Trzecioklasista posłał mu kolejny ze swoich kwadratowych uśmiechów.
-Tak i chyba będę miał czas wieczorem. - Fotograf odpowiedział po krótkiej chwili. - Jisoo robi sobie dzisiaj z bratem rodzinny wieczór. - Co prawda był na niego zaproszony, ale o tym nie miał zamiaru wspominać. I tak by nie poszedł. Był naprawdę blisko z dwójką, jakby był z nimi prawdziwym rodzeństwem, ale miał wrażenie, że tego typu zachowania byłyby nie na miejscu. Tak, Namjoon zastępował mu starszego brata, którego Jeonggukowi brakowało, odkąd pięć lat temu Junghyun powiedział, że nie ma zamiaru wyprowadzać się z nim i rodzicami do Seulu i zostaje na studia w Busan, jednak nie byli prawdziwą rodziną. - Będzie z Namjoonem oglądać filmy i grać w planszówki, a Minhyuk będzie u Baekhyuna. W końcu ma urodziny.
-A Lisa?
Taehyungowi wydawało się, że fotograf był blisko z dziewczyną.
-Lubię ją. Nawet bardzo, ale jakoś nie lubimy ze sobą spędzać czasu sam na sam. Nie wychodzi nam to. - Młodszy przyznał, wzruszając bezradnie ramionami.
-Gej nie może wyjść nigdzie z lesbijką? - Kim był wyjątkowy rozbawiony taką wizją.
-Gej?- Jeon spojrzał na niego zaskoczony.
Co prawda chłopak miał rację, jednak jakoś sobie nie przypominał, żeby rozmawiali na temat jego seksualności. I na pewno też nie pytał o to któregoś z jego przyjaciół. Powiedzieliby mu.
-Nie gej? W sensie wydawało mi się, że jesteś gejem. Nie chodzi mi oczywiście o to, że wyglądasz jak gej. Nie da się wyglądać jak gej. Chociaż ten facet z drugiej klasy z biolchemu. Emmm. Chodzi mi o to, że twój ojciec miał takie, że nie mówisz im o kolejnym chłopaku. Właśnie, którym twoim chłopakiem jestem?
Taehyung mówił zdecydowanie za dużo i za szybko w tego typu sytuacjach.
-Chodzimy ze sobą za krótko, na takie pytania. - Jeon zmarszczył brwi. Kim miał naprawdę dobrą dykcję, skoro, gdy mówił z taką prędkością, drugoklasista całkowicie go zrozumiał.
-Ja mogę ci na luzie to powiedzieć. - Chłopak odwrócił się na pięcie i obruszył urażony.
-Ale mnie w porównaniu do ciebie to nie interesuje.
Tae zaskoczony otworzył usta i znów spojrzał na Jeongguka, który tylko uniósł brwi, znudzony, przez co tamten znów się odwrócił.
-Jesteś okropnym chłopakiem. - Mruknął urażony pod nosem.
-Możesz ze mną zerwać, jeśli chcesz.
-Ha ha ha. Bardzo zabawne. - Kim prychnął na te słowa.
Po budynku rozniósł się dźwięk dzwonka, tym razem na przerwę. To oznaczało koniec ich rozmowy.
-Toooo... do wieczora? - Zapytał Jeongguk, podnosząc z ziemi swój plecak, widząc, że Taehyung zrobił to samo.
-Tak, podjadę do ciebie wpół do szóstej i pojedziemy do mnie.
-Do ciebie? - Jeon uniósł brew.
Hmmmmm... Ciekawe.
-Czemu nie. - Starszy oparł się nonszalancko o wejście do pomieszczenia.
Tym razem mi to wyszło w porównaniu, do tego, co zdyszany próbował zrobić lekcję wcześniej, jednak drugoklasista nie miał zamiaru mu o tym mówić. Już i tak pozwalał sobie na za dużo.
-Niech będzie. Pa.
-Czekaj Jeonggukie. Krawat. - Jeongguk już chciał otworzyć drzwi i wyjść, gdy Kim zatrzymał go delikatne, kładąc mu dłoń na klatce piersiowej, a właściwie na, jak zwykle źle zawiązanej, części szkolnego mundurka w ładną kratkę. Skóra, a w szczególności te wszystkie teraz fioletowe miejsca, które dotknęły usta Taehyunga, zaczęły mrowić go pod ubraniem.
-Musisz zawsze to robić? - Pyta mniej pewnie, niż przed chwilą, gdy jego chłopak, po raz kolejny i pewnie nie ostatni, w ciągu ich kiełkującej relacji, wiążę zgrabnego, jak sam właściciel dodatku właściciel, windsora.
-Muszę. Pa Jeonggukie. - Taehyung odpowiada, po raz ostatni delikatnie całując Jeona, który szybko reaguje i oddaje pożegnalny pocałunek.
Jeongguk definitywnie pozwalał sobie na za dużo i definitywnie zaczynał bardziej niż lubić te wszystkie wymiany śliny między nim a trzecioklasistą.
Gdy wychodzą z sali, fotograf starał się szybko wyczyścić myśli i pozbyć się chłopaka z głowy. W końcu szedł na matematykę, gdzie siedział obok Minhyuka, a ten miał niesamowity talent do odgadywania myśli nastolatka.
-Spotkałeś Taehyunga.
Super się zaczęło, a on dopiero co usiadł w ławce.
-Huh? - Starał się udawać głupiego.
-Krawat.- Lee wskazał na niego długopisem. - Tylko, gdy go spotkasz, wygląda jakkolwiek. Zwykle jest jak wyrwany psu z gardła. - Licealista skrzywił się zniesmaczony.
-Hah...
-To ten... Jak tam? - Przyjaciel oparł głowę na dłoni, jakby oczekując najnowszej plotki.
-Jak zwykle.- Jeon zaczął wypakowywać rzeczy, które będą mu potrzebne do lekcji, dziękując sobie, że tym razem ma zadanie domowe i nie będzie go musiał od nikogo spisywać. - Nie licz, że coś się zmieni.
-Ten facet wydaje się ciebie lubić. Czemu by nie spróbować... - Minhyuk zasugerował nieśmiało.
-Nie Minhyuk.- Chłopak odpowiedział twardo. Nie chciał, żeby było po nim cokolwiek widać. - Ja do niego nic nie czuję. Nie mam zamiaru się w to bawić.
-Jesteś pewien, że nic do niego nie czujesz? - Rówieśnik nie wyglądał na zbytnio przekonanego. - Już nie wydaje się cię tak irytować i to zdjęcie z wczoraj. - Na koniec wypowiedzi uśmiechnął się znacząco w kierunku przyjaciela.
-Po prostu zaczynami się ze sobą dogadywać. Jak znajomi. Nic więcej.
Kolejne lekcje były równie męczące dla Jeongguka i dla Taehyunga. I niestety, ale ten drugi, w porównaniu do swojego chłopaka miał przed sobą jeszcze kilka trudnych rozmów do przeprowadzenia. Jedna z nich zaczęła się na długiej przerwie.
Tae umówił się z Bhuwakulem na dachu szkoły. Kim stwierdził, że będzie to odpowiednie miejsce, by w spokoju zjeść obiad i słuchać tego, jak bardzo Bambi się na nim zawiódł.
Na samym początku wymieniają się zwykłymi uwagami na temat tego, co robili na lekcjach, a gdy Tajlandczyk zaczyna wypytywać przyjaciela o jego relację z Jeonem, ten uznaje to za znak, by zacząć swoją nieprzyjemną opowieść. Mówi o kłótni jego i Jina i tym, jak pod wpływem emocji powiedział, że ich przyjaciel nie zasługuje na normalny związek. O tym, co Jin zrobił, pomimo że przecież od kilku miesięcy jest zadłużony w chłopaku Soojin. O tym, jak bardzo martwić się o Boguma i Jieun, których uczucia zostały niepotrzebnie wykorzystane. Mówił o tym wszystkim, a jednocześnie dalej miał wrażenie, że mówił za mało, że nie powiedział wszystkiego.
Gdy w końcu wydawało mu się, że skończył, spojrzał niepewnie w kierunku Kunpimooka, który nie odzywał się przez cały ten, długi monolog. Zwykle wesoły i radosny teraz wyglądał, jakby ktoś kogoś przejechał na jego oczach.
-Bambi...
-Ty mówisz jedno, Jin drugie.- Nastolatek przetarł twarz trzęsącą się dłonią. - Gdy was słucham, to zaczynam być coraz mniej pewny tego, czy znam koreański, bo to, co zrozumiałem, nie powinno być prawdą. Nie chcę... Nie podoba mi się taka prawda. Żadna z tych prawd mi się nie podoba. - Jego głos załamał się przy końcu.
Dla niego zawsze najważniejsi byli przyjaciele. Był w stanie zrobić dla nich wszystko i nie umiał zrozumieć, dlaczego Tae z Jinem mieli dopuścić się do takich rzeczy. Byli jednymi z najmilszych i najukochańszych ludzi, jakich spotkał w Korei. To było straszne i takie obce. Dwójka Kimów się zmieniła, a Tajlandczyk za późno widział te zmiany.
-Też mi się to nie podoba Bambi. Mam nadzieje, że wszystko szybko wróci do normy.
-Kiedy masz zamiar pogadać z Jinem? - Chłopak nie patrzył w kierunku przyjaciela, wiedząc, że jeśli to zrobił, to zacznie płakać. Nienawidził tego, jak słabą miał psychikę, a obrońcy, którzy pomagali mu, odkąd przyjechał do tego kraju, aktualnie nie byli w stanie nawet siedzieć obok siebie w ławce. - Musisz załatwić to sam. Nie zmuszaj mnie, żebym wtrącał się w wasze kłótnie. Wiem, że to samolubne z mojej strony, ale proszę cię Tae.
-Nie martw się Bambi.- Kim przysunął się do przyjaciela i oparł jego głowę na swoim ramieniu. - Może uda mi się jeszcze dzisiaj. Chcę to zrobić jak najszybciej.
-Racja. Później może być Jinowi naprawdę trudno przestać kłamać.
Taehyung skinął tylko głową. Jakby to Jin był tu jedynym kłamcą.
...🗨️♥️💬...
Mam wrażenie że każda kolejna opisówka robi się coraz dłuższa...
Co o tym myślicie? Jak waszym zdaniem powinna się dalej potoczyć akcja?
Powoli dobijamy do 10k wyświetleń
Chcecie coś z okazji tego?
Jakiś niezwiązany Taekookowy one-shot?
A może jakiś na temat, o którym chcielibyście się dowiedzieć więcej? Coś z przeszłości bohaterów?
Pytania do postaci? Do mnie?
Fakty o mnie?
Kommentujcie pod odpowiednimi opcjami a ja w przeciągu najbliższych siedmiu dni spełnię wasze życzenia
💜💜💜Miłego dnia noc czegokolwiek chcecie 💜💜💜
...🗨️♥️💬...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro