Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...46...

...🗨️♥️💬...

     -Tak, wiem. Wyglądam olśniewająco. - Pewny siebie Minhyuk, wśród wszechobecnych okrzyków, wolną ręką poprawił dwie puszyste kulki na swojej głowie. W drugiej trzymał mikrofon, przez który zwracał się do wszystkich gości, w tym Taehyunga, który nie był do końca pewien, czego powinien się teraz oczekiwać.

     Ciężko mu było myśleć, po tym, co zrobił chwilę temu. Po raz pierwszy poważnie pokłócił się z najlepszym przyjacielem i pocałował chłopaka, którym, w normalnych okolicznościach, nie powinien się nawet interesować. Ale teraz się nim interesował. Interesował. Cóż za niesamowite niedomówienie. W jego życiu pojawiło się zbyt wiele niedomówień przez tego nieznośnego Jeongguka. Przez tego nieznośnego nastolatka, którego chyba polubił całować. Chyba. Co do tego będzie miał pewność, gdy zrobi to po raz kolejny. Miał nadzieję, że będzie mógł to zrobić.

     - Nie tego się spodziewaliście, prawda?

     Taehyung wiedział, że to pytanie odnosiło się do tego, co działo się wokół niego, lecz on miał wrażenie, jakby Minhyuk zadawał je jemu. Jego umysłowi, który coraz gorzej radził sobie z tym wszystkim. Bo to oczywiste, ale nie tego się spodziewał, gdy pierwszy raz uśmiechnął się zalotnie w kierunku Jeona. Liczył, że serce nastolatka będzie miększe, cieplejsze dla jego osoby. Liczył, że wystarczy jedna randka i dłoń gładząca delikatny oznaczony niewielką skazą okrągły policzek dziecka, tak inny od ciała jakie to "dziecko" posiadało. Liczył, że to Jeongguk wpadnie w jego sidła, a zaczynał mieć wrażenie, jakby to nie on był tutaj łowcą. Ale jeśli nie on, to kto? Jeonggukie? Nie, chyba nie.

     Gdzieś z tyłu sali poleciał długi gwizd. Lee posłał w tamtym kierunku zalotnego buziaka i wrócił do swojej przemowy. A może po prostu mówił dalej, tylko głowa Taehyunga nie była w stanie zająć się jego słowami, za bardzo zaabsorbowana wcześniejszym pytaniem.

     -...bo wszyscy wiemy, dlaczego tu jesteśmy, a jeśli niektórzy nie, to mam nadzieję, że do rana zdążą wytrzeźwieć na tyle, żeby wrócić do domu, albo chociaż będą mieli na tyle cudownych przyjaciół, że zrobią to za nich.

     -I kto to mówi?! - Po sali rozniosły się śmiechy. Kim śmiał się wraz z nimi mimo braku wiedzy, dlaczego miałby to robić. Przecież nie słuchał.

     -Już ci za to dziękowałem Jaehyun! - Nastolatek zwrócił się do przystojnego rówieśnika. - Ten człowiek będzie mi to wypominał całe życie...Ahhhhhh... -Udał, że wzdycha cięrpiętniczo. - Jak będziesz przemawiał na moim pogrzebie, to też o tym wspomnisz?

     -To będzie główny wątek całej wypowiedzi.

     -Przypomnijcie mu to, dobra? - Lee zwrócił się do gość. - A teraz koniec ględzenia! Był już tort, teraz pora na główną atrakcję dzisiejszej zabawy, czyli, kto by się spodziewał, Bhuwakula Kunpimooka, Byun Baekhyuna, Park Jimina, Chittaphona Leechaiyapornkula i oczywiście, że pięknego Lee Minhyuka! - Po kolei wskazywał na wymienionych licealistów, a przy swoim własnym nazwisku okręcił się wokół własnej osi i krzyknął do DJ'a. - Channie, muzyka!

     W przesyconym alkoholem powietrzu unosiły się dźwięki muzyki dobrze znanej wszystkim piosenki jednego z girlsbandów, pomieszane z podekscytowanymi szeptami.

     Tae mimowolnie spojrzał na patrzącego z zainteresowaniem na piątkę drugoklasistów Jeona. Czy stali w odpowiedniej odległości, bo coś w nim twierdziło, że chłopak był za daleko? Mózg za to mówił mu, że wszystko jest, jak należy. Nie czuł się pewnie, słuchając mózgu, więc przybliżył się lekko i jakby od niechcenia położył brodę na ramieniu młodszego, co jakiś czas łaskocząc oddechem jego skórę. Fotograf zesztywniał na chwilę, lecz zreflektował się szybciutko i powrócił do komentowania występu.

     -To tam zmył się twój chłopak. - Oparta o swoją dziewczynę Lisa, zwróciła się do stojącej obok Jeona Yuqi, która nie spuszczała oczu z tańczącej piątki drugoklasistów, a właściwie, jak prawdopodobnie zakładali wszyscy z Park Jimina, jej od już dobrych kilku lat chłopaka.

     Kima zastanawiało, jak by się zachowywał, gdyby był tam Jeongguk. Czy zerkałby na niego, poświęcając mu podobną ilość uwagi co reszcie, albo chociaż udawałby, że tak robi, czy może pochłaniałby każdą sekundę występu, niczym uzależniony?

     Na szczęście lub nie Jeon był tuż obok i nic nie zapowiadało, że miałby zamiar magicznym sposobem zmienić ubranie, na obcisłe czarne spodnie ze zwiewną koszulą i obwiązać wokół szyi wstążkę. Taehyung nie wiedział, czy by to przeżył i ten wieczór nie skończyłby s-się...

     -No, no, no... Pan przewodniczący... - Bogum zagwizdał z uznaniem, przerywając dziko pędzące myśli trzecioklasisty.- Na randki też się tak ubiera i robi tego typu występy? - Jego wypowiedź zwięczyło wszystko znaczące prychnięcie Jisoo.

     -Może czasem...- Chinka rzuciła tajemniczo, na co większości słuchający opadła lekko szczęka, a później każdy jeszcze raz spojrzał w wiadomym kierunku, by upewnić się, czy dziewczyna, aby nie żartowała. Nie tego się spodziewali i mieli rację, a cichy śmiech, który po króciutkiej chwili wydobył się z cheerleaderki, ich tylko w tym uświadomił.

     -Skoro oni są na to zbyt grzeczni, to może my tak powinnyśmy. - Lisa zaśmiała się do, jak miała nadzieję przy każdej ze swoich miłości, wybranki swojego życia. - Co ty na to skarbie? Mam ci...

     -Jisoo przystopuj swoją dziewczynę. - Fotograf zaśmiał się do przyjaciółki. - Nie chcę widzieć, co więcej chciała powiedzieć. Mam wrażenie, że byłaby w stanie zaraz pokazać nam przedsmak swojego własnego przedstawienia.

     Tajlandka teatralnie złapała się za miejsce, gdzie miała swoje serce, a później zarzuciła swoimi długimi, rudymi włosami.

     -Po prostu zazdrościsz nam tego, jak dobrze działa nasz związek. - Zażartowała.

     -Tak, tak, oczywiście.- Taehyung nie mógł widzieć twarzy chłopaka, przez pozycję, w jakiej się znajdowali, ale miał stuprocentową pewność, że ten przewrócił właśnie swoimi ciemnymi oczami.

     Gdy występ dobiegł końca, zadowolony z siebie Jimin od razu przyszedł do swojej dziewczyny.

     -Jak ci się podobało? - Zrobił piruet na lewej stopie, by nastolatka mogła dokładniej przyjrzeć się jego całej dzisiejszej prezencji.

     -No nawet, nawet.- Yuqi pokiwała głową z uznaniem, po czym podeszła do swojego chłopaka z miękkim uśmiechem i złapała go za rękę. - Wyszło niesamowicie.

     Taehyung lubił ich uznawać, za jedną z najbardziej uroczych par tej szkoły. Byli w stosunku do siebie tacy delikatni, opiekuńczy, nigdy przesadnie nie obnosili się ze swoim związkiem, w miejscach publicznych pozwalając sobie tylko na niewielkie buziaki w policzek, krótkie cmoknięcia i niewinne trzymanie się za ręce. On niestety nie był takim typem kochanka. Uwielbiał na każdym kroku pokazywać innym, że jest w kimś zadłużony. Długie spojrzenia, szepty do ucha, oczarowane uśmiechy, chęć poprawiania włosów czy innych małych drobnostek u ważnej dla niego osoby i naprawdę duża potrzeba kontaktu, bo bądźmy szczerzy moi drodzy, ale Kim Taehyung był niewątpliwie żywą przytulanką i... I... Coraz więcej jego "takich" zachowań przypominał sobie przy Jeongguku. Ale przecież nie mogłoby być aż tak źle. Ile minęło? Trzy tygodnie. Nie. Mniej. To za mało.

     Gdy wyrwał się z zamyślenia, zobaczył, że nie tylko on się zawiesił.

     -Bogum, gdzie tak patrzysz? - Zwrócił się do przyjaciela, który, jakby wyrwany z koszmaru, otrząsł się i odwrócił w jego kierunku.

     Taehyung widział, jak w brązowych oczach Boguma pojawia się woda, tworząc błoto, w którym zostały zmieszane wszystkie uczucia Parka.

     -Ja...-Głos mu się załamał, co zaalarmowało Jeona, który lekko przynudzony słuchał żywej rozmowy dwóch par, o ich związkach.

     -Co się stało? Bogum hyung? Taehyung?

     Zdenerwowany Kim poszukał wzrokiem głębiej w tłumie i zobaczył powód, dlaczego jego Bogum cierpiał.

     Powodem była Jieun. Wesoła Jieun, ulubienica pani Im, która uwielbiała obsadzać ją w głównych rolach i podpowiadać, co będzie na testach z literatury. Dziewczyna, która uśmierzała wszelkie spory, całowała się teraz z chłopakiem, który od dawna jej się podobał i myślała, że nie ma u niego szans. I w pewnym sensie dalej nie miała, bo Tae dobrze wiedział, że ten chłopak jest zadłużony w kimś innym.

     Co ty wyprawiasz Kim Seokjinie? To nie mogło być prawdą. To oznaczało pogrywanie nie tylko z uczuciami dziewczyny, ale też i Boguma. Park będzie cierpiał, gdy Lee będzie miała swoją wymarzoną bajkę. Jiuen zapłacze, gdy zrozumie, że Seokjin otaczał ją tylko ślicznym kłamstwem. On nie mógłby czegoś takiego zrobić. Miał za dobre serce na takie rzeczy.

     Chyba że...

     Kima zalała fala poczucia winy. Czy ich kłótnia do tego doprowadziła? Czy jego słowa sprawiły, że trzecioklasista postanowił to zrobić?

     -Ja chyba będę się już zbierał... - Po raz kolejny martwy ton dotarł do jego uszu. Znów od przyjaciela. Znów w pewnym sensie z jego winy.

     -Jesteś pewien? - Licealista spanikował, próbując wymyślić dobre wytłumaczenie dla dwójki. - Może to tylko...

     -Nie rób mi złudnej nadziei Tae. - Bogum mu przerwał. - Podwiózłbyś mnie? - Później spojrzał w kierunku Jeongguka. - A tak, przec...

     -Nie, spokojnie. Też miałem zamiar się już zbierać. Imprezy nie są moją mocną stroną. - Jeon nie wiedząc, co zrobić wzruszył ramionami.

     -Jeonggukie, jeśli...- Kim nie chciał do niczego zmuszać drugoklasisty.

     -Taehyung.- Fotograf powiedział twardo. - Możemy jechać.

     Ten tylko zmęczony wypuścił zalegające mu w płucach powietrza, myśląc o tym, że to miała być tylko najlepsza impreza tego roku.

     -Dobrze. Idźmy pożegnać się z resztą

...🗨️♥️💬...

     -Jak się czuje?

     Jeon odezwał się dopiero po tym, jak starszy zaparkował pod jego domem. Wcześniej nie miał odwagi.

     -Poradzi sobie.

     Taehyung nie chciał o tym mówić. Czuł się źle, o tym myśląc, poza tym to Jeongguk dalej pomagał Minimini. Jeśli powiedziałby za dużo, nie miałby pewności, czy ta wiedza nie zostanie wykorzystana przeciwko niemu.

     -Nie pytałem, czy sobie poradzi, tylko jak się czuje. Wyglądał... - Młodszy nie przejął się nieprzyjemnym tonem.

     -Jeongguk... Proszę. - Kim dopiero teraz zwrócił ku niemu swoją twarz. - Daj mu czas. - W oczach na chwile zabrakło mu jego typowego błysku, co lekko zmartwiło fotografa, lecz postanowił się chwilowo tym nie przejmować.

     -Jak długo on...?

     Nie wiedział jak skończyć to zdanie.

     -Od...- Nie wiedział, jak na to odpowiedzieć. Ile mógł powiedzieć? - Od dawna. Liczyłem, że mu w końcu przejdzie. - Krzywi się przy końcu.

     Drugoklasiście dziwnie się dzisiaj na niego patrzyło. Był taki inny. Jakby pokazywał więcej swoich emocji. Gdyby nie to, że nie pił przez cały wieczór, to zrzuciłby winę na alkohol. Jego przyjaciele musieliby dla niego naprawdę ważni, przez co sam fotograf zaczynał się martwić. Chciał się dowiedzieć, dlaczego Taehyung był dziś taki. Nie, żeby uprzykrzać mu później życie, tylko żeby mu... Pomóc? On chyba naprawdę chciał mu pomóc.

     -A ten drugi, Seokjin? Jak długo mu się podoba?

     -Krócej... - Krzywi się jeszcze bardziej, po czym uderza w kierownice. - Kurwa mać!

     To wszystko było dla niego takie pogmatwane.

     Jeongguk podskoczył na siedzeniu. Nie pamiętał, by Taehyung wcześniej przy nim przeklął. Na pewno nie w taki sposób. Jakby chciał się wyżyć na wszystkim, co go otacza.

     -Taehyung. Spokojnie.- Młodszy kładzie mu rękę na ramieniu, próbując go opanować.

     -Dlaczego tak bardzo chcesz wiedzieć? Co cię to wszystko obchodzi? - Zdenerwowany Kim patrzył mu w oczy, by zrezygnowany opaść na kierownicę. - Ja... Ja... Przepraszam Jeonggukie. To był słaby wieczór.

     -Nie było wcale tak źle. - Jeon pocierał ramię, a później i kark starszego. - Widziałem Minhyuka w skórzanych legginsach. - Po chwili przypomina, by zmienić temat na dla Taehyunga bardziej przyjemny.

     -Hah, racja. - W samochodzie słychać lekko zduszony śmiech. - To było dość ciekawe.

     -Było.- Chłopak przyznał.

     W samochodzie robi się cicho. Do ich obu dociera, że to jest ten moment, w którym powinni się pożegnać. Trzecioklasista naprawdę nie chciał się dzisiaj żegnać z młodszym, więc gdy ten zabrał z niego swoje ręce, Kim szybko zadał jedno, od dawna nurtujące go pytanie.

     -W jakim stylu tańczysz?

     Jeongguk spojrzał na niego zaskoczony.

     -Skąd to pytanie?

     -Po prostu. - Licealista wzruszył ramionami. - Nigdy nie widziałem, jak tańczysz.

     -Kiedyś ci zatańczę. - Jeon powiedział niepewnie po chwili namysłu. - To będzie lepsze niż podawanie stylu, byś później sobie wyobrażał nie wiadomo co, a okaże się, że ja nie będę mógł sprostać twoim oczekiwaniom.

     -Czemu miałbyś im nie sprostać?

     -A czemu nie? - Szybko odbił piłeczkę.

     -Sprostasz.- Tae powiedział wyjątkowo pewnie. - Na pewno sprostasz. Takie tam przeczucie.

     -No to sprostam. - Jeon uśmiecha się do niego wdzięcznie. - Będę już szedł. Dziękuję za wieczór... Taehyung.

     Starszy pozwolił sobie na uśmiech, gdy drugoklasista znów nazwał go po imieniu. Chyba zaczął się do tego przekonywać. Polubił swoje imię w jego ustach.

     -Całą przyjemność po mojej stronie Jeonggukie.

     Gdy młodszy miał już opuścić samochód, zatrzymał się w ostatniej chwili, by obrócić się szybko i wtulić w Taehyunga. Ten, czując dłonie nastolatka, szybko oddał uścisk, chowając nos we włosach Jeongguka. Było im przyjemnie, ale w sumie to niewygodnie, patrząc na pozycję, w jakiej się znajdowali i naprawdę długą chwilę później, gdy plecy powoli zaczynały boleć ich obu, Jeon postanowił przerwać te czułości, co skończyło się niezadowolonym mruknięciem Kima i jeszcze mocniejszym wciśnięciem się w chłopaka. Nie chciał tego przerywać. Za bardzo mu się to podobało, a kolejny raz mógłby być dopiero za na pewno za długi okres czasu.

     -Ejjj... Będzie dobrze. Możesz mnie puścić. - Jeongguk zaśmiał się w ramię starszego. Nie oczekiwał, że nastolatek może tak bardzo potrzebować tego uścisku.

     -Jeszcze chwilę. - Chłopak zamruczał niewyraźnie. - Jestem zmęczony.

     - No to puść mnie i jedź do domu. Tam się położysz i odpoczniesz od tego wszystkiego. - Jeon mówił cicho, podnosząc lekko głowę, przez co łaskotał swoim oddechem szyję starszego.

     -Mhmmm.- Nie wyglądało na to, żeby miał zamiar się gdziekolwiek ruszać.

     -Taehyung.- Jeongguk starał się brzmieć groźnie, lecz będąc wtulonym w chłopaka, trochę tracił na autorytecie.

     -Słucham Jeonggukie? - Zadowolony z siebie nastolatek przejechał jedną ręką po włosach Jeona.

     -Dalej mnie trzymasz. - Fotograf zauważył.

     -Wiem.- Przyznał Kim.

     -Uhhhhhh... - Pomimo że z ust młodszego wyszedł dźwięk przepełniony sfrustrowaniem, ten nie odpychał, ani nie próbował się wyrwać chłopakowi.

     Po chwili wpadł na prawdopodobnie wyjątkowo nieodpowiedzialny pomysł.

     -Chcesz herbaty?

     -Herbaty? - Taehyung zapytał skonfundowany.

     -Tak. Herbaty.

...🗨️♥️💬...

Święta, święta i po świętach
Jak się bawiliście w tym czasie?
Tęskniliście?
💜💜💜 Bo ja bardzo 💜💜💜

W ciągu ostatnich rozdziałów trochę namieszałam

Co o tym wszystkim sądzicie?

Którą z postaci lubicie najmniej, którą najbardziej?

Chętnie poczytam sobie wasze opinie i rozmyślania na ten temat

💜💜💜 Miłego dnia, nocy, czegokolwiek chcecie 💜💜💜

...🗨️♥️💬...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro