...44...
...🗨️❤️💬...
Pierwszym, co Jeongguk zobaczył, wychodząc z domu, był Taehyung w jasnych jeansach ze sporą ilością przetarć, kolorową koszulą i kurtką w tym samym stylu co spodnie. Wyglądał dobrze i nastolatek naprawdę nie wiedział, co go pokusiło, żeby te dwa słowa były pierwszym, czym się zwrócił do Taehyunga.
-Dobrze wyglądasz.
Gdy słowa opuściły jego usta, Tae nie był w stu procentach pewny, czy to na pewno Jeongguk to powiedział, czy może on sam jednak postanowił się oderwać jako pierwszy. Ale nie. To był głos Jeona. Mówiący komplement. Może jednak mu się wydaje?
-Ty też... Znaczy... wiem, że wyglądam dobrze.
Jeongguk tylko prychnął na usłyszaną odpowiedź, lecz to było inne prychnięcie niż dotychczas. Nie wyśmiewające. Przyjazne?
Obydwaj byli wyraźnie zagubieni zaistniałą sytuacją. Jakby były teraz inne czasy. Czasy po tym, jak Taehyung pocałował wczoraj Jeongguka. Chociaż pocałował było zdecydowanie za dużym określeniem, jak na tak małą rzecz. Ot muśnięcie ustami. Nawet nie buziak. Nic. A jednak to właśnie nic sprawiło, że drugoklasista powiedział Tae komplement, a sam skomplementowany chyba się zmieszał, nie będąc gotowy na pojawiającą się inicjatywę młodszego.
Stali tak jeszcze przez chwilę, patrząc na siebie w ciszy, nie wiedząc co powiedzieć. To było naprawdę dziwne.
-Jedziemy? - Jeon odważył się odezwać, nie przerywając ich kontaktu wzrokowego. Zaczynał dostrzegać coś interesującego w tych ciemnych oczach.
-Tak, tak, oczywiście. - Starszy zreflektował się pośpiesznie i otworzył mu drzwi swojego kilkuletniego Hyundaia, po czym, gdy zamknął je za fotografem, sam zasiadł na miejscu dla kierownicy.
Gdy zapinał pas bezpieczeństwa, zauważył sporej wielkości czarny przedmiot, na kolanach Jeongguka, przez co ta dziwna aura od razu się ulotniła, a młodszy nie wydawał się już taki śliczny, jak przed chwilą.
-Masz aparat? - Spojrzał na niego znad dziwnie uniesionych brwi. Fotografowi nie spodobało się to spojrzenie.
-Co to za pytanie? - Starał się zbyć starszego, wiedząc, że urządzenie było czym, co szybko podnosiło obu ciśnienie. - Prawie zawsze noszę ze sobą aparat.
-Wiem, to znaczy... Czy ty masz zamiar na urodzinach mojego przYJACILA...
-Baekhyun jest blisko z wiceprzewodniczącym koła fotograficznego. - Jeongguk nie dał mu skończyć, słysząc, jak ten podnosi swój głęboki głos. Sam zaczynał się irytować, a nie odjechali jeszcze nawet spod jego domu. - Poprosił go, żebyśmy przynieśli ze sobą aparaty i porobili kilka bardziej "profesjonalnych" zdjęć. Kurwa mać... Czy ty musisz zawsze myśleć tylko i wyłącznie o Minimini?!
-Ja...- Tae odwrócił wzrok i nie umiejąc inaczej zareagować, po prostu włączył samochód i ruszył w kierunku miejsca, gdzie miały się odbyć urodziny jego przyjaciela.
-Nawet się nie tłumacz.
-Kr... Może trochę nadinterpretuję.
-Trochę?
O. I wracamy do starego rodzaju prychnięć.
-Co poradzę. - Wzruszył ramionami, stojąc na światłach. - Już taki jestem.
-Wiesz, zdążyłem się zorientować.
Cała ich relacja była coraz dziwniejsza i abstrakcyjna. Sam Kim, od którego przecież to wszystko zaczęło, powoli się w tym gubił.
-To nie tak, że cały czas myślę o Minimini...- Po kilku minutach, Tae spróbował zacząć kolejną wymianę zdań, przy okazji oczyszczając swój, jak twierdził zbyt ciemny w oczach Jeona wizerunek. - Jest dużo innych rzeczy, które zaprzątają mi głowę.
-Tsa... Na przykład?
Chłopak definitywnie mu nie wierzył. Nie musiał na niego patrzeć, by to wiedzieć.
-Przedstawienie z okazji początku letniej przerwy. - Kim powiedział szybko. Było to pierwsze, co przyszło mu do głowy i w sumie to chyba najlepsze wyjście, bo musiał się w końcu komuś o tym wyglądać, kto był niezwiązany z kołem aktorskim, a Bhuwakul nie miał w tym tygodniu dla niego w ogóle czasu, przez te wszystkie przygotowania. - Mamy już scenariusz, jest naprawdę dobry, jak go przeczytałem, to miałem takie woaaah, ale niestety nie mogę Ci go pokazać. Ściśle tajny, rozumiesz? Reszta by mnie zabiła, gdyby to zrobił. Wracając... Może uda mi się zagrać jedną z głównych ról. Znaczy nie samą główną, bo główna jest damska, a... A nie wydaje mi się, żeby... Nie. To nie jest dobry pomysł. Ale tamten facet... To byłoby naprawdę świetnie. Mam wrażenie, że to rola idealna dla mnie. Jakby była stworzona pod moją osobę. Ja tak...- Taehyung poczuł się o wiele lepiej, gdy mógł to wszystko komuś wygadać, ale jednocześnie lekko idiotycznie, bo, gdy w końcu pozwolił sobie na zerknięcie na Jeona, ten patrzył na niego jakoś dziwnie, co w zupełności wyrwało go z pantałyku. - Dlaczego tak na mnie patrzysz?
-Ja?- Młodszy otrząsnął się z lekkiego otępienia i spojrzał na niego tym razem pytająco.
-A kto inny? - Tae rzucił mu krzywe spojrzenie.
-Oh... Tak po prostu. - Fotograf niezręcznie podrapał się po karku. - Mało mówisz o sobie, o które rzeczach lubisz, a gdy to już robiłeś, to wyjeżdżałeś z tandetną bajerką.
Nie tego się spodziewał.
-Ja... Jeśli cię nudzę, czy coś...
-Nie, nie, nie. - Jeongguk zaprzeczył od razu. - Tak jest okej.
-To okej.
Okej. Cóż za wyrafinowane określenie, ale chwilowo tylko na to było stać Taehyunga. Na szczęście już zatrzymywali się przed lokalem, z którego wydobywała się uciszona muzyka, więc nic oprócz tego marnego okej dodawać nie musiał.
-O Tae, Jeongguk, cieszę się, że jednak jesteś. - Jako pierwszy przywitał ich Baekhyun, drugi z jubilatów, wraz z powiewem gorąca związanego z ilością bawiących się osób za jego plecami. Wszystko zaczęło się już dobrą chwilę temu.
-Ja również Baekhyun. - Jeongguk uśmiechnął się uprzejmie, a Tae wzrokiem zaczął szukać kogoś, kto też powinien witać gości.
-Gdzie jest Bambi? - Spojrzał zdziwiony na Byuna. - Nie powinien też witać gości przy wejściu?
-Jeśli chodzi o niego... - Nastolatek zmieszał się lekko.
-Co z nim? - Kim spytał zaniepokojony, przez co ręka Jeona odruchowo wyładowała na jego ramieniu, jakby z chęci go uspokojenia.
Starszy spojrzał na rękę, a później na Jeongguka, w tym samym czasie co sam fotograf, przez co ich spojrzenia spotkały się na chwilę. Dalej czuli się przy sobie jakoś dziwnie.
-Taeeeeeeesiaczek!- Całą scenę przerwał Bhuwakul we własnej osobie. Już po kilku głębszych, jak Tae zdążył szybko wywnioskować. - Jak ja cię dawno nie widziałeeeem...
-Nie było mnie może trochę więcej niż czterdzieści minut, a on już jest pijany? - Spojrzał na Baekhyuna oskarżycielsko.
No dobra. Może nie był od razu pijany. Z tego, co widział, to chodził nawet prosto, tylko chichotał i flirtował jeszcze więcej niż zwykle. I zdecydowanie za długo patrzył na wszystkie mijane dekolty.
-Co mogłem zrobić? Miałem gości na głowie. - Solenizant wskazuje grupę nastolatków za sobą.
Nie mógł cały czas go pilnować. To nie była jego wina, że Tajlandczyka za punkt honoru wziął sobie wypicie po kieliszku z każdym, kto przyjdzie, ku ich zdrowiu. A gości było już dużo.
-A Jin? - Tae zastanawiał się, jak to możliwe, że nawet on na to pozwolił? - Chittaphon? O Lisę nie pytam, bo pewnie siedzi teraz z Jisoo i robią...
-Tak, właśnie to.- Byun szybko mu przerwał, rumieniąc się zawstydzony.
-Jeonggukieee...- Kunpimook w tym czasie zaczął uwieszać się na szyi lekko skołowanego Jeongguka. - Tae cię przekonał! Chodź! Pójdziemy się napić. Za moje zdrowie. Za Bacona. Za nas!
-Oh to bardzo miłe, ale...
Z głośnego tłumu ludzi wyłoniła się zaaferowana Rosé. Jako jedna z niewielu postanowiła dzisiaj nie pić i pilnować wszystkich tu zebranych. Niestety i Bambiego.
-Jeonggukie na razie się z tobą nie napije. - Zabrała ręce Tajlandczyka z ciała fotografa. - Nie wiem, czy ktokolwiek chwilowo powinien to robić. - Mruknęła do siebie niezadowolona. - Chodź Bambi, idziemy ochłonąć. Masz dzisiaj jeszcze występ z Baekhyunem, pamiętasz?
-Dzięki Rose.
Cała trójka spojrzała wdzięcznie dziewczynę, na co ta tylko kiwnęła im głową i oddaliła się wraz z Bambim.
-Phonnie pomaga Minhyukowi w ostatnich szczegółach przed niespodzianką. - Byun chyba poczuł się w obowiązku wytłumaczyć resztę przyjaciół nastolatka, o których pytał wcześniej Kim.
-A Jin? - Tae przypomniał o trzecioklasiście.
-Cóż... On był przed chwilą przy alkoholu, rozmawiał z kilkoma osobami z trzeciego rocznika, no wiesz Jinyoungiem, Jennie, Markiem, Soojin i resztą.
To nie brzmiało, jak wyjątkowo ważny powód, by nie pilnować swojego przyjaciela, gdyby nie fakt ostatniego imienia, jakie wymienił chłopak. Imienia dziewczyny starszego brata Jisoo. Dziewczyny, która pomogła Jinowi dowiedzieć się, kim był Jeon. I, co aktualnie najważniejsze, dziewczyny, która była jednym z większych problemów Seokjina. Bo tam, gdzie ona, tam pewnie niedaleko i kręcił się brat Jisoo. Namjoon, jej chłopak.
...🗨️❤️💬...
🎠🎡🎊🎉I zaczynamy urodzinową karuzelę!🎉🎊🎡🎠
Jak się bawicie?
Miało być przed weekendem ale... stwierdziłam, że zacznę ogarniać w Ateez, bo wcześniej nie było jakoś czasu i znałam tylko Mingiego... I... I chyba shipuję Woosan
💜💜💜Miłego dnia nocy czegokolwiek chcecie 💜💜💜
...🗨️❤️💬...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro