Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

...11...


...🗨️❤️💬...


    Tak, jak ustalił Kunpimook, na drugiej przerwie Tae szedł razem z nim i Jinem korytarzami Geojismal High School w kierunku sali do chińskiego. Pomimo że nikt z nich się nie odzywał, to nie towarzyszyła im cisza. Wokół było wiele innych uczniów, a trójce nastolatków za dobrze szło zawieranie nowych znajomości, przez co, co najmniej jedna na pięć z mijających ich osób witała się i posyłała w ich kierunku piękne, często szczere uśmiechy. Niektórzy z młodszych klas nawet specjalnie się zatrzymywali, by ukłonić się w geście szacunku do swoich hyungów.

    Taehyungowi to się podobało. Nie był przeźroczysty. Czuł wtedy, że przynajmniej w tym miejscu coś znaczył.

    Na tle szumiącego tłumu wyraźnie odznaczały się dwa przedrzeźniające się wzajemnie głosy. Soyeon i Changkyun, jak zwykle zresztą, zajmowali należne sobie miejsce w szkolnym radiowęźle. Gdy dziewczyna już drugi rok piastowała swój urząd, Im był nowym nabytkiem dla tego miejsca i Kim mógł w pełni szczerze stwierdzić, po tych prawie dwóch miesiącach, że pierwszoklasista sprawdzał się w swojej roli. Oboje się sprawdzali.

    -O! Widzę ich. - Tajlandczyk wskazał na czwórkę rozmawiających ze sobą drugoklasistów i zaklaskał wesoło. Można było wtedy usłyszeć zgrzyt metalu, gdy dwie spośród kilku cienkich obręczy na jego palcach zderzyły się ze sobą. Chłopak lubił tego typu błyskotki.

    -Tylko tego nie zepsuj. - Dodaje Seokjin, przez co Tae tylko przewrócił oczami.

    Wiedział, że nie może tego zepsuć. Pewnie już nigdy nie uzyska od losu kolejnej, równie dobrej szansy. Jeongguk wydawał się zbyt uparty na to, by pozwolić na ich kolejne spotkanie. I wystraszony Taehyungiem oraz jego wiedzą. Ale to był szczegół i nastolatek musiał po prostu sprawić, by młody fotograf zapomniał o tym szczególe.

    Jin by go mocno prześwięcił, gdyby wiedział, co jego przyjaciel chciał zrobić. Uczucia były dla niego częścią życia, w jakiej nikomu nie wolno było kłamać.

    Ale cóż… Dobro jednostki nie było ważne, jeśli w grę wchodziło dobro ogółu. Przynajmniej dla Taehyunga.

    Tym razem Jeon zauważył go dużo szybciej. Nie wydawał się zadowolony, gdy z twarzy swojej przyjaciółki, przesunął spojrzeniem po ludziach za nią i zobaczył zbliżającego się Taehyunga. Trzecioklasista wiedział, że dziewczyna nazywała się Kim Jisoo i należała do żeńskiej części szkolnej drużyny koszykówki i to ona sprawiła, że ich drużyna wygrała ostatnie mistrzostwa Korei w tym sporcie. Dyrektor Min Yoonhyuk uwielbiał każdy sport, lecz największą miłością pałał do koszykówki i każdy w tej szkole o tym wiedział. Jeszcze do tej pory pamiętał wyraz twarzy ich dyrektora, gdy podczas przemowy na zakończenie roku mówił o tym, jak bardzo jest dumny z ich zawodników, wymieniając po kilka razy imiona i nazwiska każdego z koszykarzy, o samej dziewczynie mówiąc co najmniej osiemnaście razy w czasie swej przemowy, przez co nie dało się jej nie zapamiętać.

    W naprawdę bliskiej odległości od Jisoo stała Lisa, zawzięcie rozmawiając z czwartym z nastolatków, Minhyukiem. Jej długie rude włosy poruszały się za każdym razem, gdy mocno gestykulowała jakąś część swojej wypowiedzi, czyli dość często.

    Co zaskoczyło Taehyunga, ich też znał. W sensie Lisa była bliską przyjaciółką Bambiego z dzieciństwa, razem z Tajlandczykiem należała do ich grupy cheerleaderskiej i była jedną z najbardziej przyjacielskich osób, jaką Kim kiedykolwiek poznał. Była obecna na większości znaczących się imprez. Jej nie dało się nie znać.

    To samo tyczyło się Minhyuka. Wiecznie pozytywny żartowniś, który był w stanie poprawić nastrój każdemu. Przyjaźnił się z aktualnym przewodniczącym szkoły, przez co był jednym z głównych organizatorów i pomocników w tworzeniu większości wydarzeń, jakie miały miejsce w ich placówce. Przez jego zaangażowanie w życie szkoły część z uczniów dalej myślała, że byt wiceprzewodniczącym, a nie tylko, jeśli można było tak powiedzieć przyjacielem Park Jimina.

    Wyjątkowo znani, zważając na fakt, że dopiero co zaczęli drugą klasę.

    Więc dlaczego Tae nie znał wcześniej Jeona?

    Dlaczego ktoś taki jak Jeongguk przyjaźnił się z takimi ludźmi i nie był znany? Chociażby z widzenia. Chociażby z samego czynu, że przebywał w ich otoczeniu. To było niespotykane.

    -Lisiałkuuuu! - Bhuwakul przerwał jej wywód na temat tego, jak bardzo pani Jun jej nie lubiła oraz gęsty ciąg myśli Taehyunga. Kim chyba naprawdę za dużo myślał.

    -Bambi! - Monoban widząc Tajlandczyka zupełnie zapomniała o wcześniejszej rozmowie i wręcz rzuciła się na nowo przybyłego.

    Słysząc, jak nazwała chłopaka, uśmiech pojawił się automatycznie na twarzach przyjaciół Kunpimooka. Przezwisko wymyślone przez Jina sprawdzało się coraz lepiej.

    - Patrz, kto się za mną przypałętał. - Białowłosy z dalej uwieszoną przyjaciółką u szyi wskazał w kierunku dwójki trzecioklasistów. Jakby ich pojawienie się nie było czymś zaplanowanym. Jakby to nie tak, że z tej siódemki nastolatków, tylko Jeongguk nie miał świadomości tego, co się dzieje. - Marudzą, że się ich wstydzę.

    Była to stosunkowo dość zabawna sytuacja dla Taehyunga. Bo tak naprawdę to właśnie Jeongguk wiedział z nich najwięcej na temat zamiarów Kima i tego, co chłopak może chcieć osiągnąć.

    -Znów starasz się ukraść mi dziewczynę? - Jisoo spojrzała znacząco na dwójkę zdecydowanie jak na jej gust zbyt blisko siebie koegzystującą.

    Niby była świadoma tego, że jej dziewczyna od zawsze interesowała się koszem po swojej stronie boiska i nawet nie myślała o tym, by rzucać do tego z drużyny przeciwnej, lecz nie mogła na to nic poradzić, ale czasem robiła się strasznie zazdrosna o rudowłosą.

    -Znów? Bambi! Co mówiłem na temat podbijania do zajętych? - Do rozmowy wtrącił się Jin, patrząc na młodszego przepełniony jawnym oburzeniem.

    -A ja mówiłem, że nie będę słuchał hipokrytów, bo wybacz hyung, ale w tym przypadku jesteś najprawdziwszym hipokrytą. - Kończąc wypowiedź, Kunpimook dmuchnął w swoją jasną grzywkę, by móc dokładniej widzieć rozeźlony wyraz twarzy Seokjina.

    W tym momencie zaczęła się mała sprzeczka między dwójką przyjaciół, w której czasie Lisa taktownie przysunęła się w stronę dziewczyny, która zaprzątała jej myśli już od naprawdę długiego czasu. Chciała ją trochę udobruchać, więc splotła palce ich dłoni i uśmiechnęła się do niej uroczo, na co ta przewróciła oczami, by po króciutkiej chwili cmoknąć ją w miejsce, gdzie grzywka zakrywała jej czoło.

    -Jak często musisz to znosić? - Minhyuk zapytał Taehyunga wyraźnie rozbawiony, przez co Jeongguk spojrzał na przyjaciela zaskoczony.

    Przez cały ten czas fotograf siedział cicho, starając się udawać, że nie widzi co chwilę lądującego na nim spojrzenia Kima. Gdy Lee odezwał się do trzecioklasisty, Jeom nie wyglądał jakby był z tego zadowolony, a sam Minhyuk nie wyglądał na osobę, która będzie się tym niezadowoleniem przejmować.

    -Częściej niż bym chciał, ale w sumie to nie jest aż tak źle, jak może się wydawać. - Nastolatek odpowiada szczerze, czym zyskuje jeszcze szerszy uśmiech rozmówcy.

    To wszystko coraz bardziej utwierdzało Tae, że żaden z przyjaciół chłopaka z blizną na policzku nie wiedział o tym, co nastolatek robił. Oczywiście istniała jeszcze możności, że Minhyuk, jak i Lisa z Jisoo tylko udawali, że nic nie wiedzą. Albo stosowali zasadę; przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej.

    -Zapomniałem zabrać czegoś z sali. - Młody fotograf rzucił nagle w kierunku stojącego obok drugoklasisty. Wyglądał na zirytowanego.

    -Ale zaraz dzwonek. - Lee zauważył. - Nie możesz pójść po to na kolejnej przerwie?

    -Nie. - Jeongguk od razu zaprzeczył. - Usprawiedliwisz mnie u pani Jun, prawda?

    -Uhhh… No dobra. - Nastolatek westchnął po chwili. - Tylko się pośpiesz. - To mówiąc, potarmosił włosy przyjaciela.

    Jeon, zanim w ogóle się ruszył, posłał w kierunku przysłuchującemu się Taehyungowi spojrzenie, które wyraźnie mówiło, że starszy ma iść razem z nim.

    Emmm… No dobra.

    -Też powinienem się już zbierać. - Kim, gdy to mówił, ostentacyjnie co chwilę spoglądał w kierunku oddalającego się chłopaka.

    -Tak, tak, oczywiście. - Minhyuk uśmiechnął się znacząco, na co Tae udał, jakby speszyła go świadomość, że Lee wie, dlaczego trzecioklasista chce już sobie pójść. - Pośpiesz się, bo go zgubisz.

    Taehyung miał ochotę szczerze się zaśmiać. Ludzie byli naprawdę zabawni.

...🗨️❤️💬...

KOOKXNOCHU ❤️

...🗨️❤️💬...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro