Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Noc (Marvel)

Tony kochał spać. Po prostu nie miał na to czasu, bo jeszcze bardziej kochał tworzyć. Ale ponieważ w końcu znalazł sposób na ograniczenie swoich koszmarów (a raczej dwa sposoby), to od jakiegoś czasu pozwalał sobie na spełnianie swojej pasji do spania.

Spojrzał na zegarek, dochodziła pierwsza w nocy, właśnie skończył programować aktualizację dla Friday, którą miała wgrywać do rana. Zadowolony ze swojej pracy odchylił się na krześle i przeciągnął, aż strzeliły mu kręgi w odcinku lędźwiowym oraz piersiowym. Cudowne uczucie. Wstał, zabrał pusty już kubek po kawie i ruszył do windy. Spokojnie wjechał na piętro mieszkalne i nucąc pod nosem YMCA, poszedł do kuchni.

- It's fun to stay at the Y.M.C.A., it's fun to stay at the Y.M.C.A.! They haaa-aave everything for young men to enjoy, Yoo-ou can hang out with all the boys. - Nie przejmował się fałszowaniem, ziewaniem czy czymkolwiek innym, miał zbyt dobry humor. Wstawił kubek do zlewu, ktoś go rano pozmywa. Zajrzał do lodówki, bo chętnie by coś jeszcze przekąsił. Znalazł w misce zimne pierogi z serem, które robiła wczoraj Natasza i uszczęśliwiony od razu nałożył sobie kilka na talerz.

Nie wiedział, czy to naturalny talent Czarnej Wdowy czy po prostu uczyli ją gotować podczas szkolenia, ale uwielbiał rezultaty. Mikrofalówka zapiszczała cicho, więc wyjął gotowe jedzenie, polał śmietaną i zaczął szamać. O tak, dobre jedzonko! 

Po pierogach wypił jeszcze kubek kakao, wrzucił wszystkie naczynia do zlewu i poszedł w kierunku sypialni. Po cichu otworzył drzwi, spoglądając na łóżko. Uśmiechnął się, widząc swoich partnerów wtulonych w siebie w ledwie widocznym świetle lampy. O tak, wszyscy trzej mieli problem z zasypianiem w ciemnościach, lampka zawsze była obowiązkowa. Tony sam ją zbudował, by dawała idealne światło, ciepłe, ale niezwykle przytłumione, tylko lekko rozświetlała ciemności. Na paluszkach przemknął do łazienki i wszedł pod prysznic. Dobrze było zacząć zmywać z siebie pot i smar z całego dnia. Nucił właśnie Highway to Hell, namydlając ostrożnie ciało wokół reaktora, gdy drzwi do łazienki otworzyły się z cichym szelestem.

- Pomóc ci? - pytanie było ledwie słyszalne, a zaspana nuta w głosie doskonale słyszalna.

- Nie, nie trzeba. Wracaj do łóżka, Steve. Tylko zostaw mi trochę miejsca - zaśmiał się Tony, zerkając przez ramię w stronę mężczyzny.

- Sam jesteś sobie winien, gdy przychodzisz o takich porach, dochodzi druga.

Tony tylko pokręcił głową, włączając wodę. Steve mimo wszystko nie wrócił do łóżka, tylko stał i przyglądał się. Mimo tego Tony nie czuł się niezręcznie, to już nie te czasy. Nie żeby kiedykolwiek miał się czego wstydzić, ale miło było wiedzieć, że nie jest oceniany, tylko podziwiany. Gdy wyszedł z kabiny, Steve już miał ręcznik w rękach i zaczął go wycierać, jakby był małym dzieckiem i sam nie mógł tego zrobić. Ale pozwolił mu na to, nauczył się, że każdy z nich wyraża troskę, miłość, czułość na inne sposoby. Dbanie o nich jak o dzieci było sposobem Steve'a. Tony podziękował krótkim całusem, założył bokserki i podkoszulkę, ignorując pomrukiwania Steve'a, że są na niej ślady po smarze. Cóż, nie wszystko się dopierało. Chwilę później obaj wrócili do sypialni, zastając Bucky'ego, który spał w najlepsze rozłożony przez całą szerokość łóżka. Tony parsknął śmiechem, Steve westchnął i razem zaczęli powoli spychać Barnesa na jego miejsce, czyli środek łóżka. Myślałby kto, że superżołnierze zawsze mają lekki sen! Tony wiedział, że to prawo nie dotyczyło jego sypialni. Tu każdy z nich czuł się na tyle bezpiecznie, by spać twardo.

Ułożył się, spojrzał na swoich partnerów i uśmiechnął się. Jego dwa sposoby na dobry sen, bez koszmarów. Na dwóch mężczyzn, którzy dbali o niego, pozwalali dbać o siebie i co najważniejsze, kochali go tak jak on kochał ich.

Na zegarze wybiła druga. Mógł zasnąć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro