Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Zdesperowany stalker

ZANIM PRZEJDZIEMY DO MINIATURKI

Są tu fani Old Magconu? 😁😁
Pisać komentarze! ❤

Dla @Vivannie_Riddle ^^

- Co z twoimi włosami?

Zamiast 'hej, co tam u was?' Vivannie musiała być oryginalna i palnąć takie zdanie do swojej przyjaciółki Pansy Parkinson (jeśli jej nie lubisz to wybacz, ale pasuje mi tu xd). Jasnowłosa usiadła obok Ślizgonki, nakładając kilka kromek chleba na talerz.

- Eh...Od kiedy je podcięłam, kręcą się jak u owcy - prychnęła.

- Kupię ci na święta prostownice - odparła Riddle.

Tak. Dobrze widzicie. To córka wielkiego, ba największego czarnoksiężnika, którą przyjęto do Hogwartu. Przed jej wzrokiem uciekają nauczyciele. Sam Filch pozwala jej szwędać się po nocach, aby tylko nie wskrzesiła swego ojca, co było absurdalne. Ale wracając...

Dziewczyny pochłaniały śniadanie, gdy do Wielkiej Sali wparowali Malfoy i Zabini. Pierwszy zajął miejsce obok Parkinson. Na powitanie pocałował ją w policzek. Zdziwieni? No to chcę wam oficjalnie oznajmić, iż Smok i Mops są parą. Jak? To już inna historia. Blaise, chcąc naśladować Draco przybliżył swoje usta do twarzy Vivannie, lecz zamiast poczuć jej policzek, zetknął się z masłem orzechowym.

- Niedoczekanie, Zabini - oznajmiła spokojnie szarooka.

- A jak odrobię twoją Historię Magii?

- Nie.

- Chociaż próbowałeś, Diable - powiedział Draco.

Blaise zrobił mine zbitego psa, ale po chwili zaczął jeść.

- Ładnie uczesałaś włosy - zwrócił się blondyn do Pansy.

- Eee... dziękuję.

Jasnowłosa przyjaciółka zaczęła się chichotać, co wprawiło w zakłopotanie jej towarzyszy. Wstała od stołu i ruszyła do wyjścia. Opuściwszy pomieszczenie, zaczęła się kierować pod salę, gdzie mieli mieć niedługo Eliksiry. Tam usiadła na ławce. Po chwili dosiadła się do niej pewna osoba.

- Nie sądziłam, że jesteś tak zdesperowanym stalkerem, aby łazić za mną, chociaż masz no drugiej stronie zamku Transmutacje - rzekła do Ślizgona, przeglądając notatki z ostatniej lekcji.

- W sumie też tak myślałem, ale właśnie mnie uświadomiłaś - zaśmiał się cicho.

- To słodkie - posłała mu uśmiech.

- Serio?

- Tak.

- Wow... Wielka Vivannie powiedziała, że JA jestem SŁODKI.

- Nie jestem taka bez uczuciowa, Blaise.

- Wiem.

Patrzył na nią natarczywie, przez co Riddle zarumieniła się. Pierwszy raz widział takie zjawisko. Wyglądała uroczo. Nie mógł się oprzeć pokusie pocałowania jej, więc tak zrobił. Najpierw delikatnie zbliżył swoje usta do jej. Całował ją powoli, aby sprawdzić, czy to odtrąci. Ona jednak przyśpieszyło tempo. Przyciągnęła chłopaka za koszulę, żeby pogłębić pocałunek. Zabiniemu wydawało się, że śni, bo nigdy nie przypuszczał, iż córka Voldemorta będzie wstanie dążyć to jakimkolwiek uczuciem.

- Milutko, ale chyba nie słyszeliście dzwonka - przerwał im Snape, który niecierpliwie czekał na dziewczynę, aby rozpocząć już tę lekcje i szybciej ją skończyć.

Zawstydzony Blaise pomachał jasnowłosej na pożegnanie i zniknął za zakrętem. Natomiast ona weszła do sali przed Mistrzem Eliksirów, który skomentował wszystko krótko.

- Zabini? Mogło być gorzej.

Mam nadzieję, że się podoba.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro