Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szczęśliwy traf cz.2

Spóźniała się dziesięć minut, Weasley oczywiście już panikował. Wierzył, że nie wystawi go, ale z drugiej strony obawiał się. Brakowało mu tej pewności siebie. Nie sądził również, iż był uznawany za jakiegoś przystojnego Gryfona. Zdecydowanie samoocena jego była niska.

Duży koc rozłożył na środku wzniesienia niedaleko zamku. Ułożył na nim truskawki w czekoladzie, mini kanapeczki, sałatkę z kurczakiem oraz pare innych przysmaków. Dlaczego zaproponował jej piknik? Pewnie z powodu jego uwielbienia do jedzenia, jednak ten pomysł naprawdę wydał się dobry.

W końcu z oddali zobaczył jej długie, czarne włosy. Była ubrana w błękitną sukienkę do połowy ud. Wyglądała pięknie, dla niego idealnie. W ciągu roku zdarzało im się czasem pogadać, lecz zazwyczaj Ron wtedy się peszył lub bliźniaki zaczynali mu dokuczać.

— Cześć — wstał, aby przytulić ją na powitanie.

— Cześć, wow, ale się narobiłeś.

Była zdumiona jego przygotowaniem do randki. Tak myślała, że to randka, bo cóż innego. Nigdy nie patrzyła na rudowłosego w ten sposób. Nigdy także z nikim się nie umawiała. Jednak Ron wydał jej się odpowiedni do tego pierwszego wyjścia. Lubiła go, a jego nieśmiałość rozbawiała ją.

— Miałem, rzecz jasna, pomoc — zaczesał ze zdenerwowania włosy do tylu. — Skrzaty nie chciały mnie odstąpić na krok.

Zaśmiała się.

— Do przewidzenia, to ich obowiązek.

Weasley pomógł jej usiąść i sam zajął obok niej miejsce. Chłopak czuł się speszony, lecz z każdym słowem mówił coraz więcej. Rozmawiali na wiele tematów, od lekcji po quiddicha.

— Z tego, co wiem, to również masz dużą rodzinę, prawda? — zapytał rudzielec.

— Mhm — mruknęła, kończąc zjadanie jednej truskawki. — Trzy starsze siostry i jednego starszego brata oraz młodsze bliźniaczki.

— Zabawnie, u was jest tylko Ralph, a u nas Ginny.

— Widzisz, jak się dobraliśmy — posłała mu ten szczery uśmiech, po którym Ron się tylko rozpływa.

Dziewczyna wzięła jedną truskawkę. Weasley dalej nie wierzył, że siedzi tuż obok niego, że nikt im nie przeszkadza. Żadnych bliźniaków, żadnych jej przyjaciółek. Tylko on i ona. Gryfon i Krukonka.

Spojrzał na nią i zauważył, że pobrudziła się cxekoladą. Zaśmiał się cicho pod nosem, co nie uszło jej uwadze.

— Mam coś na twarzy?

Wskazał na swoim policzku, gdzie ona jest pobrudzona, lecz Danielle nie mogła trafić i tylko bardziej rozmazywała plamkę.

— Pomogę ci.

Ron wziął chustkę i nachylił się nad dziewczyną. Delikatnie dotknął jej skóry. Oboje poczuli się dziwnie, ona odwróciła wzrok. Czuła się speszona jego bliskością, co tez było dla niej nowym uczuciem. Gdy rudzielec skończył, ponownie spojrzała na niego. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Tkwili tak chwile, aż to dziewczyna z domu Roweny chwyciła go za policzki i przyciągnęła jeszcze bliżej, aby złączyć ich usta. Ron był niezwykle zaskoczony tym czynem, dlatego dopiero po momencie odwzajemnił pocałunek, który nie trwał specjalnie długo, gdyż...

— HA! Wiedzieliśmy, że ci się uda, braciszku!

Nagle znikąd pojawili się Fred i George, którzy byli ukryci pod Peleryną Niewidką, ukradzioną Harry'emu.

Danielle zaczęła się śmiać, ale Ron spalił okropnego buraka.

— Przyłapani — odparła dziewczyna. — I pewnie będzie tak częściej.

Zaskoczony Ron podniósł wzrok na nią, w jej oczach dostrzegł radość.

— Oj tak na Merlina! — młodszy Weasley nie musiał szaleć ze szczęścia, zdecydowanie wyręczali go starsi bracia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro