Sprytny ogień
- Wiewióreczko!
Krzyknął za dziewczyną Ślizgon, jednak ta nie zwracała na niego uwagi. Szła dalej w stronę błoni. Nie miała zamiaru marnować czasu na jakiego dupka jak Zabini.
- Hej, hej! Nie olewaj mnie!
Dogonił Gryfonkę i objął ją. Rudowłosa jednym ruchem zrzuciła ramię chłopaka. Kiedy znaleźli się przed jeziorem, ona usiadła pod wierzbą. On powtórzył ten czyn po niej. Weasley otoworzyła podręcznik do Zielarstwa, a Blaise otworzył szeroko oczy. Ona się uczy? Nie dowierzał w to, co widział.
- Tylko zgrywasz niedostępną - wymruczał jej do ucha.
Dalej się nie odzywała. Spokojnie przejeżdżała wzrokiem po literach na każdej stronie.
- Eh... Dlaczego się nie odzywasz? - powoli już nie wytrzymywał takiego stanu dziewczyny. - To jest denerwujące.
- O to chodziło - powiedziała.
- Łamiesz mi serce... Że słucham?! Robiłaś to specjalne?
Zamknęła książkę i spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami (bo zielone, Tak? XD). U
- Chciałam sprawdzić, jak wężyk może się starać o uwagę lewka - wytłumaczyła.
- I jak? Zadowolona? - przysunął się bliżej do niej.
- Może...
Ich nosy po chwili się stykały. On patrzył na jej usta, a ona na jego. Zabini nie wytrzymał. Pocałował ją, a Ginny to odwzajemniła natychmiastowo. Oboje długo na to czekali, ale żadne z nich by się do tego nie przyznało.
Niby dwa różne światy, a coś ich do siebie przyciągnęło.
🖤
Krótkie i przepraszam, ale się rozchorowałam XD
Plus chce wam coś pokazać:
To moja sytuacja z sierpnia, choć tego nie napisałam 😂😂😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro