Sophia x Syriusz
Sophia Bella de Latore x Syriusz Black dla @AmeLka4
Miłość. Słowo które wywołuje wiele kłótni na całym świecie, a jeden chłopak potrafi wywołać to również uczucie u wielu dziewczyn. Syriusz Black, bo to o nim mowa, można powiedzieć, że miał każdą. Krukonkę, Puchonkę, Gryfonkę, a nawet Ślizgonkę. Jednak była jedna z całego Hogwartu, którą nie obchodziła Łapa. Black objął sobie za honor zdobycie jej. James i Remus mówili, aby odpuścił, że w tym przypadku nie ma szans. Nie. Musiał być uparty jak zwykle. Zagadywał do niej, ale bo olewała. Zajmował miejsca na zajęciach, ale siadała gdzie indziej. Zapraszał liścikami na randki do Hogsmeade, ale każdy paliła.
Powoli Syriusz popadał w paranoję. Dla pozostałych Huncwotów wydawało się to dziwne, że Gryfon, aż tak się o nią stara. Myśleli, że się zakochał. Była to prawda. Po długich dniach obserwowania jej, znał ją doskonale. Chciał być jej jedynym, jednak było to dla niego za trudne. Miał zamiar odpuścić, lecz zdarzyło się coś, czego nie przewidział.
Sophi siedziała pod drzewem na błoniach. Cieszyła się ciepłem przychodzącego lata. Nie wiedziała, że z drugiej strony drzewa siedzi dwójka najlepszych przyjaciół, do chwili, gdy Black zaczął opowiadać o niej. Wymieniał jej zalety. Mówił same dobre rzeczy. Dziewczyna słysząc to wszystko zarumieniła się. Podobała się wielu, choć żaden nie zrobił na niej takiego wrażenia. Zastanowiła się chwilę i postanowiła. Miała zamiar umówić się z Syriuszem Orionem Blackiem. I tak zrobiła. Zaczepiła go przed obiadem.
- Syriusz, możemy pogadać? - zaczęła.
Chłopak odwrócił się do niej ze zdziwioną twarzą, lecz był szczęśliwy. Zgodził się i odeszli na bok.
- O co chodzi? - był zezstresowany, ale chciał wiedzieć, dlaczego się do niego odezwała.
- Uznałam, że nie powinnam od razu kogoś skreślać, jak to zrobiłam z tobą - zrobiła krótką przerwę na złapanie dobrej ilości powietrza i mówiła dalej. - Chciałabym dać ci szansę, jeśli nadal chcesz się ze mną spotkać...
Na twarz Syriusza wpłynął ogromny uśmiech, przez co dziewczyna się zaśmiała. Jej śmiech był muzyką dla jego uszu
- Tak, jasne! Jutro Hogsmeade? - zaproponował.
Kiwnęła głową i ruszyła do Wielkiej Sali spałaszować posiłek. Wiedzcie, że, na tej jednej randce nie stanęła, aż nie została ona panią Black.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro