Severus x Reader (3)
Maraton- 5 KONIEC
- Severusie! Jak ty śmiesz w ogóle tak traktować uczniów!
Wykrzyczałam to wchodząc do jego gabinetu. On dalej zapisywał coś na pergaminie. Nie spojrzał nawet na mnie. Pierdzielony idiota!
- Głuchy?! Może mam mówić głośniej?!!
- Nie musisz- dołożył plik jakichś notatek obok.- Co cię do mnie sprowadza, [T.N]?
- Połowa Gryfonów nie może przyjść jutro na dodatkowe lekcje, ponieważ wlepiłeś im wszystkim minusowe punkty i kary!- ponownie się na niego wydarłam.
Milczał. Nad czym on się zastanawia? Wziął łyka kawy i odstawił kubek. Patrzył teraz na mnie przyszywającym wzrokiem. Ktoś mnie oświeci, co mu jest?
- Powiedz coś!
- Po co?
- Nie wiem- zastanowiłam się.- Odwołaj te szlabany.
- Dlaczego niby?- wstał od biurka.
- Hmm...Miałbyś więcej czasu dla siebie. Napiłbyś się w spokoju...
- Poszłabyś ze mną?- zapytał.
Chwila...Że co?! Snape...mnie zaprasza. Prawie zaktusiłam się własną śliną. Omg omg omg. Dziwne...
- Na-a randk-ke?- wyjąkałam.
- Możesz nazywać to jak chcesz- wrócił do przeglądania, pewnie klasówek.
- Ale odwołasz im kary, prawda?
- Tak.
Przygryzłam dolną wargę, pomyślałam chwilę. Nigdy z Nietoperzem się nie dogadywaliśmy. On uprzykrzał mi pracę, a ja na niego się wydzierałam. To było codziennością i sądziłam, że już tak zostanie. Patrzcie, a tu takie coś! No chyba powinnam dać mu odpowiedź.
- Zgoda, ale jeszcze dzień to sobie obgadamy- mrugnęłam do niego i w pośpiechu wyszłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro