Severus Snape x Reader (2)
- [T.N]!! - krzyknął za mną.
A ja co na to? Ja dalej w pockokach poruszałam się po hogwarckich błoniach.
- Zatrzymaj się do kurwy nędzy! - wkurzyłam go dosyć poważnie.
- Oh, Severusku! Nie używaj takich słów!
- Czy ty do cholery wypiłaś całą ognistą?!! - był coraz bliżej mnie, a jeszcze bardziej podniósł głos.
W odpowiedzi roześmiałam się. Zatrzymałam się i usiadłam na ławce. Widok, jaki ujrzałam, był niesamowity. Z drzew pospadały już rude i złote liście, wiał zimny wiatr. Mój Nietoperz w końcu znalazł się obok mnie.
- Po co mnie tu przyprowadziłaś??
- Nie widzisz jak tu pięknie?... - spytałam z zachwytem.
- Nie. Normalnie. Jak co roku - odparł obojętnie.
- Jeny... Nie ma w tobie ani grama romantyzmu - burknęłam.
Czarnowłosy westchnął i przysunął się do mnie, objął ramieniem i cmoknął w policzek.
Moje policzki delikatnie się zarumieniły. Dla niektórych taki czyn może wydać się za słaby, ale jeśli to robi Snape to naprawdę spory wyczyn. Zastanawiacie się pewnie, dlaczego jestem z taką osobą jak on. Właśnie, Severus jest sztywny, chłodny i inne złe określenia Ślizgonów, ale przy mnie jest kochany, miły i ciepły...Dobra! Przynajmniej się stara! Jest po prostu inny dla mnie i to chyba sprawiło, że go pokoch...
- Zawiesiłaś się.
- Słucham?
Mistrz Eliksirów przewrócił oczami.
- Wybiegłaś myślami, gdzieś daleko - wyjaśnił patrząc na mnie.
- Przepraszam - uśmiechnęłam się.
Czarnowłosy uniósł ledwo dostrzegalnie jeden kącik ust.
- Ha! Widziałam!
- Co?!
- Uśmiechnąłeś się! - poczochrałam mu włosy, jak u małego chłopczyka. - Mój urok jest tak silny, że zmieni nawet takiego ponuraka jak ty!
Pokręcił z politowaniem głową i, uwaga, mocno mnie przytulił. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę, przyglądając się tafli wody.
- Kocham cię - powiedziałam szeptem.
- Coś mówiłaś? - spytał.
- Eeeee....Lubię jabłka.
Severus dał mi buziaka w czoło.
- Ja ciebie też - odpowiedział.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro