ROZMOWA Z HUNCWOTAMI 2
*Autorka została przywiązana do krzesła*
J: Powyrywam wam flaki! Jakim prawem zakneblowaliście mnie!!
Ł: Ciszej, bo wszyscy się na nas gapią! Mogę ci jeszcze zakryć buźkę!
J: Jakoś wcześniej ci nie przeszkadzało to, że jesteś w centrum uwagi i precz ode mnie!
R: Przestańcie się kłócić!!!
*Autorka i Syriusz burknęli pod nosem coś w stylu "przepraszam"*
J: To powiecie mi, po co ja tu wam?
R:Ehh...Próbujemy to zrobić od początku naszej rozmowy...
J:Na co czekacie?
L: Słuchaj wybiło nam ☆1000☆ wyświetleń!
J: CO?!?!?!
*Autorka wybałuszyła oczy i z wrażenia przewróciła się z krzesłem, a Łapa ze śmiechu spadł z kanapy*
J: Z czego rżysz?!!?
Ł: Z ciebie, słonko!
R: Zamknijcie jadaczki!! Może porozmawiamy normalnie jak ludzie.
* Remus morduje wzrokiem James'a*
R: Dobra...Jak ludzie i milusi wilkołak...
L: Milusi?! Zaraz ci te twoje czarne kłaki powyrywam!
R: Oj Luniusiu...
L: Nie zaczynaj...Roguśku...
R: Że jak?!
Ł: Hahaha!! Rogusiek!! Dobre!
* Rogacz trzepnął Łapę w twarz*
Ł: Rogacz, nie niszcz mojej pięknej buźki!
J,L,R: Pięknej?! Chyba psiej mordy!
* Syriusz wstał obrażony i ruszył do dormitorium*
R: Jeeenyy, teraz będziemy musieli wytrzymać z obrażonym Łapcią...
J: Po pierwsze odwiążcie mnie, a po drugie gdzie Glizdek?
L: Pewnie na kolacji dalej.
R: Idę zobaczyć co u Syriusza.
* James wyszedł*
J: Reeeemuuus...
L: Hmmm?
J: Uwolnisz mnie?
L: Tak, tak.
*Chłopak odwiązał autorkę*
J: Dzięki!
*Autorka rzuciła mu się na szyję i cmoknęła w policzek, następnie wybiegła do pokoju Huncwotów*
L: Cz-czyli znowuu ja-a kończę...
*Remus był cały czerwony (ciekawe dlaczego?)*
L: Cz-cześć...
--------------------KONIEC--------------------
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro