Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ressandra <3

Specjalnie dla Kassandra_Lupin. Przepraszam za spóźnienie, ale mam nadzieję, że się spodoba ^^

Szłam spokojnie w stronę Wielkiej Sali, kiedy ktoś pociągnął mnie za szatę. Nagle przede mną pojawiła się trójką chłopaków.
- Witam Rogaśka, Łapeńke i Luńka- posłałam im szerokie uśmiech.
- Przypomnij mi, dlaczego pozwoliliśmy tak na siebie mówić?- James poprawił okulary.
- Bo...Mnie lubicie!
Okularnik spojrzał na Lupina i uśmiechnął się w dziwny sposób.
- Tu masz rację- odparł Black za przyjaciela. Objął mnie ramieniem i wszyscy razem ruszyliśmy na śniadanie. Przy stołach z każdego domu siedziało już pełno uczniów, którzy pochłaniali posiłek. Zauważyłam Lilly przeglądającą podręcznik od Zaklęć, równocześnie zajadając się płatkami.
- Kass...
- Tak?- odwróciłam się w stronę Remusa, który lekko zezstresowany pocierał kark.
- Chciałem...
- Kassandra!- spojrzałam w drugim kierunku, gdzie ruda machała do mnie, abym obok niej usiadła. Coś najwidoczniej chciała.
- Luniek, dokończymy to później- posłałam mu uśmiech i odeszłam do przyjaciółki.
- Co tam, Rudzielcu?- zajęłam miejsce obok niej.
- Ugh...Nie przestaniesz mnie tak nazywać, prawda?- burknęła.
- Prawda!
Jak ujrzałam po raz kolejny te niesamowite jedzenie, oczy zaczęły mi błyszczeć z zachwytu. Zastanawiałam się, gdzie tu może być moja ulubiona owsianka z owocami. Nigdzie w pobliżu nas...Po stronie Huncwotów też nie ma...Aha! Dokładnie na przeciwko Franka Longbottoma! Z nieopisaną  chęcią na owsiankę, ruszyłam do niej. Przystanęłam obok chłopaka i złapałam miskę.
- Zabieram- ponownie się uśmiechnęłam.
- Proszę bardzo- odparł wesoło.
Chwyciłam mocno naczynie i odwróciłam się, ale na mojej drodze pojawiło się coś, co zatorowało mi drogę i musiałam z impetem w to trafić...a raczej w go...
Miska leżała na podłodze, a znajdujący się przede mną Remus był upaćkany w owsiance.
- Na Merlina! Remuś, bardzo przepraszam!- choć byłam zaskoczona, próbowałam również powstrzymać śmiech.
- Nic się nie stałoooo...
Nie dałam mu dokończyć, ponieważ zabrałam go do łazienki, aby pomóc mu się umyć z mojego śniadania.
- Wiesz...Nie musisz tego robić i- widziałam, że był zakłopotany- to damska łazienka!
- Oj tam!- chichotałam po cichu z całej tej sytuacji.- Nikogo tu nie ma. Tylko ty i ja.
Zarumienił się. Miałam ochotę parsknąć śmiechem, ale spokój! Uff... Wzięłam wiszący ręcznik i zamoczyłam go w wodzie, po czym zaczęłam wycierać jego szatę.
- Co chciałeś mi powiedzieć wtedy w sali?- zapytałam przypominając sobie o naszej krótkiej wymianie zdań.
- Od rodziców w przesyłce dostałem trochę słodyczy i w tym cukrowe pióra, które oddaję tobie- zlizał z górnej wargi trochę jedzenia, co wyglądało słodko.
- Pamiętałeś, że moje ulubione- zaczęłam wycierać jego policzek.
- Oczywiście- uniósł delikatnie oba kąciki ust.- Jesteś dla mnie ważna...
Spojrzałam w jego piękne, czekoladowe oczy. Gdzie nie gdzie nadal na twarzy miał owsiankę, ale uroczo. Zauważyłam, że byliśmy bardzo blisko siebie i to on złączył nasze usta w krótkim pocałunku, którego napewno nie zapomnę, a dlatego, że i tak zapewne zostanę panią Lupin, gdyż zakochałam się w tym nieśmiałym wilkołaku.

Maraton dalej trwa- następne to Harmione😊😊

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro