Regulus x Reader
- Nie wierzę... - szepnęłam.
Okłamywał mnie przez ten cały czas. Mącił w głowie. Zmieniał wiele prawd na wymyślone historie, abym tylko nie wiedziała.
- T.I...- ujął moją dłoń, ale szybko ją wyrwałam.
- Nie dotykaj mnie - syknęłam, szczerze, przerażona.
Przestał być osobą, której ufałam, a zarazem kochałam. Mój przyjaciel...już były. Zaczęłam się go bać. Co on robił za moimi plecami? Dlaczego niczego nie zauważyłam?
- Dołączyłeś do nich...Stałeś się potworem...
- Wiesz dobrze, że moi rodzice wymagają posłuszeństwa! - krzyknął, a ja odsunęłam się od niego.
- Właśnie...Tylko by zadowolić rodziców...
Wzrok spuścił na swoje buty. Było mu źle z myślą, że mnie zawiódł. Liczył się dla niego szacunek u ojca i matki.
- Boisz się ich - podeszłam, byłam bardziej pewna siebie niż wcześniej. - Jak ja ciebie.
Spojrzał prosto w moje oczy. Jego smutek mogłabym zobaczyć z daleka. Chciałabym, żeby było jak dawniej. Spędzaliśmy razem dużo czasu na odrabianiu lekcji, przerwach lub w Pokoju Wspólnym. Zniszczył to wszystko.
- Będziesz krzywdził niewinnych ludzi - tłumaczyłam, ale wiedziałam, że jest tego świadomy. - Ja jako 'zdrajczyni' również nie będę bezpieczna...
- Będziesz - upewnił mnie, ponownie biorąc w swoją dłoń moją. - Nie pozwolę cię skrzywdzić.
Po tej wypowiedzi zbliżył nasze usta do siebie. Pocałował mnie delikatnie i się odsunął. Chciałabym, aby zrobił to ponownie, lecz powstrzymała mnie myśl, iż jest Śmierciożercą.
- Nie mogę tak, Reg - rzekłam idąc do tyłu, jednak dalej patrząc na niego. - Nie zrobię tego przyjaciołom i innym bezbronnym ludziom.
Nie czekając na jego reakcję, uciekłam korytarzem do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Nikogo tam nie było. Bez sił upadłam przed kominkiem i rozpłakałam się. Właśnie straciłam najważniejszą osobę i po części przez mój głupi honor.
Idę pisać preferencje xd
Plus 'chamska' reklama
Zapraszam! Już na moim profilu!😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro