OC x Remus
Dla @MichaelJagger 😊😊
Wyszliśmy całą drużyną na boisko, aby poćwiczyć przed kolejnym meczem. Byłam podekscytowana samą myślą ponownego wejścia na miotłę. Widziałam już na trybunach Remusa z książką, co podsyciło ochotę pokazania swoich zdolności. Jednak moje i innych Gryfonów plany popsuła grupa Ślizgonów.
- Malfoy!! - krzyknął James, szukający i nasz kapitan. - My mieliśmy rezerwację!
- No cóż...kto pierwszy ten lepszy...czy jakoś tak - odparł pewnie Lucjusz.
- Ha, właśnie zacytowałeś przysłowie mugolskie - parsknął śmiechem Syriusz.
- Dobra, chłopaki, dajmy im ćwiczyć - powiedziałam spokojnie. - I tak z tym z nami nie wygrają...
- Roosevelt, nie bądź taka pewna - odezwał się do mnie blondyn. - Mamy o wiele lepszych ścigających.
Potter i Black spojrzeli na siebie, a Lupin zamknął swoją książkę i przyglądał się mi. Wiedzieli, co się stanie.
- Wątpię - prychnęłam, podchodząc do Ślizgona. Byłam niższa o głowę. - Możemy się założyć.
- O co?
- Hmm...jeśli wy wygracie, Gryffindor nie weźmie udziału w meczu...
- Melody!! - krzyknęli Huncwoci.
- A jak my was zrównamy z ziemią, będziecie mili dla wszystkich mugoli w szkole.
Malfoy chwilę się zastanawiał, ale w końcu przyjął wyzwanie. Teraz już nie było wyjścia...
~~~~~~
- Melody! Melody!
Cała nasza drużyna quiddicha nosiłam mnie na rękach. Wygraliśmy zakład, dzięki moim pięciu strzałom. W końcu postawili mnie w Pokoju Wspólnym i zaczęły się przygotowania do imprezy. Zobaczyłam, że za nami wszedł Remus, od razu do niego podeszłam.
- Świetnie ich pokonałaś - pochwalił mnie wilkołak.
- Dziękuję - zarumieniłam się. - Idziesz na to przyjęcie?
- Na twoją cześć zawsze! - roześmialiśmy się.
Po chwili spojrzeliśmy sobie w oczy. Stanęłam bliżej niego. Chciałam poczuć jego usta na swoich.
- Melody! Remus! - krzyknął do nas Syriusz. - Pomożecie czy będziecie się tam migdalić?!
Wywróciłam oczami. Szybko cmoknęłam Lupina w policzek i chwyciłam go za rękę. Razem podążyliśmy do Blacka, który był obładowany piwem kremowym.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro