OC x James Syriusz Potter cz.2
Po przykrych wydarzeniach z przed kilku dni Allys jeszcze bardziej zamknęła się w sobie. Siadała na końcu klasy na każdej lekcji. Nauczyciele nie wiedzieli, co dzieje się z ich idealną uczennicą. Nie chcieli wnikać, gdyż mogli jej zaszkodzić. Pozwalali jej na samotne przechadzki w nocy jako, że to pani prefekt. Tak i było tego dnia. Od dawna nie było nikogo, kto zakłócałby ciszę nocną. Witała się z napotkanymi, nieśpiącymi obrazami. Zatrzymywała się na chwilę, aby zamienić więcej słów. Jednak jej myśli błądziły wokół pewnej gorszej sprawy niż znęcający się kolega z klasy. Było mianowicie to prześladowania przez maniaków czystości krwi, że sama nie miała nic do zdrajców czy mugoli, była ich celem. Wiele razy śniło jej się, jak znajdują ją i rodziców, a następnie rzucają Avadę. Nie mogła odpędzić się od myślenia nad tym.
Miała właśnie skręcać w kolejny korytarz, gdy niespodziewanie ktoś na nią wpadł.
- James?
- Allys?
- Co ty tutaj robisz? - otrzepała swoją spódnicę i wstawała. - Prefekt z Ravenclawu może cię złapać.
- Ty nie dyżurujesz dzisiaj? - oblał jej pytanie.
- Nie...Jestem na tymczasowym zwolnieniu...
Gryfon patrzył na nią zdziwiony, ale i ze współczuciem. Nie rozumiał, dlaczego zaczyna odczuwać coś takiego do tej dziewczyny. Chciał wiedzieć, co ją gryzie i jakoś pomóc.
- To...może ją cię odprowadzę? - zaproponował, przeczesując włosy dłonią.
Allys ze zdumienia szeroko otworzyła oczy i usta, nie mogąc pojąć, co się właśnie dzieje. Potter, który znęca się nad nią od pierwszego roku. Jednak nie chciała odmawiać. Coś ją od tego powstrzywało.
- Dobrze - odparła i ramię w ramię ruszyli przed siebie.
Ona opowiedziała mu o swoim dotychczasowym życiu i ile musi ją kosztować pobyt tu, a nie pomóc rodzinie w obronie. Chłopak zaczynał ją rozumieć oraz 'zaopiekować' się nią.
Ta noc ich oboje do siebie zbliżyła, nawet nie wiedzieli, w jakim stopniu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro