Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

OC x James Syriusz

Wiem, że musiałeś trochę czekać Variabilis_03, ale w końcu jest!

Wielka Sala ozdobiona tymi obrzydliwie słodkimi sercami. Wszędzie zakochane pary, które dają sobie na 'znak miłości' prezenty. Okropne amory latające po całym zamku, które śpiewają miłosne ballady. Czy tylko ja mam odruchy wymiotne na to wszystko? Ja jedyna w tej szkole nie mam drugiej połówki? Oczywiście, to nie znaczy, że bym chciała! Kto by przecież chciał wilkołaka... Dobrze mi jest jak jest! Mam swojego kotka, Daime. Przynajmniej ona chce ze mną spędzać czas. Tak, jako Ślizgona mam nie wielu znajomych. Moja przyjaciółka gdzieś pewnie mizia się ze Scorpiusem. Siedzę sobie w Pokoju Wspólnym i czytam moją ulubioną książkę. Daime leżał mi na kolanach i przysypiał, a ja z nim. Nagle zerwał się i popędził przez otwarte drzwi do wyjścia. Durny kocur, a potem będzie jęczał, że nie może wejść do dormitorium. Powoli zwlekłam się z siedzenia i ruszyłam ku innym częściom zamku. Mój pupil jest za leniwy na jakiekolwiek kryjówki, więc zazwyczaj chowa się pod gabinetem McGonagall. Tym razem go tam nie było, dlatego zaczęłam oglądać każde inne miejsce. W końcu postanowiłam wyjść na błonie. Nie pomyliłam się. Był tam, ale rozłożył się na kolanach jakiegoś chłopaka z Gryffindoru. Kiedy Daime mnie zauważył, przyleciał do mnie. Czarnowłosy spojrzał w moją stronę i delikatnie się uśmiechnął.
- Hej, Varia, tak?
- Yyy...tak. Ty jesteś...?
- James Potter- jego uśmiech się poszerzył, a oczy lekko blyszczały.
Usiadłam obok niego na ławce i zaczęłam wpatrywać się w wodę. Cisza między nami trochę mnie peszyła.
- Sama spędzasz dzisiejszy dzień?- zapytał.
- Taaak...
- Ja też...
I znowu cisza.
Niespodziewanie nad nami pojawił się jeden z tych amorów nucąc jakąś dziwną melodię...!! O nie...każdy dobrze wie, czyli Potter pewnie też, że jak amor odśpiewa balladę to trzeba się pocałować, trochę jak walentynkowa jemioła (XDD).
No i skończył śpiewać...
- My...-zaczął.
- Nie musisz tego robić, zrozumiem- spuściłam głowę w dół.- Pewnie i tak wiesz, że jestem potworem.
- Przestań! Likantropia nie stoi nikomu na drodze do bycia szczęśliwym- posłał mi swój uroczy uśmiech, po czym złączył nasze usta, a amorek odleciał.

No już tak romantycznie walentynkowo...Nie lubię tego święta i życzę wytrwałości wszystkim singlom ✌✌ Wstwiam wcześniej, ponieważ nie wiem czy bym zdążyłam później. 😊😆😆😆

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro