OC x Draco cz.8
- Hej, Van, budź się- chłopak pocałował mnie w policzek.
- Eeee...jeszcze chwila Draco..- odparłam zaspana i przykryłam głowę poduszką.
- Nie ma tak!
Blondyn zszedł z łóżka. Słyszałam, jak przechodzi z jednej strony na drugą. Nagle ściągnął ze mnie kołdrę, na co jęknęłam niezadowolona. Do tego położył się na mnie.
- Raho zejsz se me!!- próbowałam coś do niego powiedzieć, ale utrudniała mi w tym poduszka przyklejona do buzi.
- A księżniczka wtedy raczy wstać?
Przebrzydły Ślizgon. Zaklinałam go w myślach na każdy sposób i wydusiłam z siebie 'tak'. Podniósł się, a ja od razu wzięłam głęboki wdech, czym go rozbawiłam. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i ruszyłam do łazienki. Po pół godzinnej kąpieli, już ubrana, weszłam do sypialni, gdzie gotowy młody Malfoy na mnie czekał.
- Ślicznie wyglądasz- wwiercał we mnie te swoje piękne szare oczy.
Złapał mnie za rękę i wyprowadził z pokoju. Zeszliśmy po schodach na dół do jadalni, gdzie Graszek przygotował dla nas śniadanie. Podczas posiłku było strasznie cicho. Draco tylko się uśmiechał.
- Gdzie twoi rodzice?- zapytałam, zauważając ich brak.
- Matka poszła na ulicę Pokątną, a ojciec siedzi od rana w Ministerstwie, więc oboje prędko nie wrócą- odparł kończąc naleśnika.
- Co my będziemy robić?
- O to się nie martw, mam wszystko zaplanowane.
Bardzo ciekawiło mnie, co wymyślił pan arystokrata, ale nie wypytywałam.
Po zjedzeniu Malfoy zaprowadził mnie do drzwi, które prowadziły na dwór. Otworzył je szeroko, a mi ukazał się najpiękniejszy ogród. Wydusiłam z siebie tylko ciche 'wow'. Obraz, który mi się ukazał, był niesamowity. Wszędzie rosły różne rodzaje kwiatów. Róże, tulipany, konwalie i wiele innych. Do dalszej części ogrodu prowadziła kamienna dróżka. Po mojej prawej stronie płynął mały strumyczek, gdzie można było dostrzec kolorowe rybki.
- Moja matka spędza tu całe dnie, nawet zimą- odezwał się Draco po dłuższej chwili.
- Jest tu pięknie.
Chłopak pokazałam mi największą wierzbę w tym miejscu, na której zawieszona była drewniana huśtawka. Zaczęliśmy na zmianę się huśtać. Raz zepchnęłam go z niej i, aby mnie nie złapał, uciekłam w głąb drzew. Jednak był szybszy i złapał mnie, przez co znaleźliśmy się na trawie. Trochę poleżeliśmy w patrując się w chmury, ale zrobiło się ciemno, więc wróciliśmy do domu. Po męczącym dniu, postanowiłam wziąść kąpiel. Niestety, jestem taką gapą, że zapomniałam wziąść koszuli nocnej. Owinięta w ręcznik postanowiłam wejść do pokoju. Otworzyłam szufladę i wyjęłam koszulę, kiedy poczułam duże dłonie owijające się wokół mojej talii.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro