Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

OC x Draco cz. 4

Zapominałam, powoli, ale tak. Wsparcie dziewczyn było najważniejszą podporą dla mnie. Na odzyskanie sił musiałam poświęcić trzy tygodnie. Przez te dni chodziłam smutna i nieobecna. Na zajęciach słuchałam jednym uchem przy tym notując. Nie chciałam jeść, choć Fred i George próbowali we mnie coś wcisnąć. W końcu zaczęłam rozmawiać z Terry Bootem, którego niedawno zostawiła dziewczyna. Spędzałam z nim coraz więcej czasu, dzięki czemu nie wspominałam przykrych chwil. Trochę tym razem Ginny się nie podobało, że chodzę z przyjacielem jej byłego, ale w końcu się cieszyła, że znalazłam dla siebie kogoś. No właśnie, od jakiegoś miesiąca jesteśmy razem. Jest naprawdę wspaniały. Co jakiś czas przynosi mi kwiaty, zabiera na romantyczne spacery, pyta mnie jak się czuję. W ogóle jest słodki i ma takie śliczne niebieskie oczy, pod wpływem których się rozpływam. Kocham go. Uważam, że to ten jedyny.

<<Narracja 3 os.- biblioteka>>

Vanessa i Terry siedzieli razem w bibliotece odrabiając Wróżbiarstwo. Chłopak co chwila przyglądał się dziewczynie z zachwytem. Nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Jasnowłosa w skupieniu pisała pracę. Momentami przygryzała wargę, a brunet musiał się powstrzymywać, aby ją nie pocałować. Van nagle poczuła, jakby dostała czymś w głowę. Podniosła się z krzesła i oparła się o stół.
- Co się stało, skarbie?- zapytał Krukon.
- Ja...trochę źle się czuję...- zawiesiła torbę na ramieniu.- Pójdę na chwilę do łazienki...
- Nie chcesz, żebym doprowadził cię do Skrzydła Szpitalnego?- zaproponował dotykając jej bladej ręki.
- Nie...- pomrugała bardzo szybko oczyma.- Poradzę sobie.
Skierowała się powoli do wyjścia. Gdy Terry był już pewny, że już poszła, wyjął małą buteleczkę z białym płynem (o bosz...mam źle skojarzenia XD). Chwilę szukał czegoś w kieszeni od spodni. Znalazł. Był to różowy proszek. Przesypał go do naczynia i wszystko wymieszał. Kiedy było dobrze przygotowane, zatkał korkiem.
Właśnie wróciła Van. Była jeszcze bledsza niż wcześniej.
- Słonko wypij to- podsunął jej miksturę.- Poczujesz się lepiej.
Dziewczyna posłuchała i wypiła całość. Kolor oczu zmienił się z szarego na liliowe, a źrenice znacznie powiększyły się.
- Iii?
Gryfonka uśmiechnęła się szeroko do swojego chłopaka i po chwili siedziała na nim okrakiem.
- Fenomenalnie- wymruczała, po czym złączyła ich usta.
Nie wiedzieli, iż obserwuje ich pewien ciemnoskóry Ślizgon, który opowiedział swojemu przyjacielowi o tajemniczym eliksirze.

Dzisiaj krótszy i brak udziału Draco.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro