Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

OC x Draco cz.3

MAŁE INFO

Trochę rozszerzamy wybór tworzenia miniaturek, więc proszę bardzo:
- Bohater x Reader
- OC x Bohater
- Bohater x Bohater
- No i co tam jeszcze wymyślicie

Ja już nie przeszkadzam😊😊:

Z Mal...Draco jestem już dwa tygodnie. Nie spodziewałam się, że z wyzwisk przejdziemy na miłe słówka. Naprawdę, muszę przyznać, że Ślizgon zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Nie wstydzi się chodzić ze mną za rękę czy przytulać przy naszych znajomych. Cieszyłam się starsznie, gdy Miona i Ginny zaakceptowały to, iż chodzę ze szkolnym wrogiem. Trochę Ron się naburmuszył, ale mu w końcu przeszło, a Harry uznał, że najważniejsze jest moje szczęście. Jest wręcz cudownie! Paplam jak jakaś zakochana, ale to prawda!
Akurat teraz siedzimy na błoniach przytuleni do siebie. Draco bawił się moimi włosami, owijając jak panna wokół palca. Mogłam z nim spędzać tak bezczynnie czas, po prostu, żeby był.
- Wiesz co?- odezwał się pierwszy.
- Hm?- spojrzałam mu w oczy.
Chwilę patrzyliśmy na siebie uśmiechnięci.
- Kocham cię- złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
Jeju, aż zrobiło mi się cieplutko na serduszku.
Zawiesiłam mu ręce na szyi i bardzo się do niego przybliżyłam. Chciałam mu dać całusa, ale przeszkodził mi raptowny krzyk.
- DRACONIE!
Chłopak jak oparzony zrzucił mnie na drugi koniec ławki. Ała...
Jednak w jego oczach zobaczyłam strach, nie, to było przerażenie. Skierowałam wzrok tam, gdzie wykonywał się ten wrzask. Oł...ojciec Draco, Lucjusz Malfoy...będą kłopoty.
- Synu- w tej chwili spojrzał na mnie z pogardą- kim jest ta...dziewczyna?
- Koleżanka- odparł szybko blondyn.
Czy on właśnie ukrył przed rodzicem, że jestem z nim?!!
- Co robicie tu razem?- padło kolejne pytanie.
- Po co przyszłeś?- Ślizgon opuścił wzrok na buty.
- Odpowiedz mi na pytanie!
To, w jaki sposób wypowiedział te zdanie, spowodowało u mnie okropne ciarki. Draco kątem oka spojrzał na mnie...przepraszająco? O co mu chodzi.
- Ojcze,- zaczął, a jego głos okropnie drżał- przyszedłem tu sam, ale ona się mnie uczepiła.
- SŁUCHAM?!!- no że kur** musiałam wstać z wrażenia.
- Nie podnoś głosu na mnie!- warknął, mój chłopak?- Ona coś sobie wyobraża- kontynuował.- Myśli, że coś z tego będzie, ale ja nie jestem zainteresowany taką głupią szlamą.
Nie wytrzymałam. Powoli po moich oczach spływały łzy, a ja nie mogłam już nic zrobić. Odwróciłam się plecami i najszybciej jak potrafiłam, upiekłam do zamku.
Jak on mógł!? Przecież...przed chwilą mówił że mnie kocha! A teraz szlama?! Z moich oczu wydobywa się istny wodospad łez. Biegłam przed siebie, ocierając oczy. W końcu weszłam do Pokoju Wspólnego i poszłam do swojego pokoju.
- Vanessa!- usłyszałam za sobą głos Ginny.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi, nie chcąc nikogo widzieć. Rzuciłam się na łóżko i przytuliłam mocno poduszkę. Boli mnie. Boli mnie serce. Pierwszy raz dopuściłam chłopaka do siebie, a on to perfidnie wykorzystał.
- Alohomora- powiedział ktoś szeptem za drzwiami.
Do dormitorium weszła Weasley i Granger.
- Van...- zaczęła Hermiona.
- Proszę, nie pytajcie- schowałam zapłakaną twarz w poduszce.
Dziewczyny usiadły po obu moich stronach. Poczułam, jak jedna opiekuńczo głaszcze mnie po plecach.
- Wszystko się ułoży,- próbowała pocieszyć mnie Ginny- zobaczysz będzie dobrze.
- Jeszcze mogę na niego użyć Densaugeo- z Rudą spojrzałyśmy zdziwione na Gryfonkę.- No co? Za tam to mu się nie odwdzięczyłam. Myślę, że tlenionej fretce, będą pasować długie, białe zębiska.
Wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. Przez cały wieczór wygłupiałyśmy się, a nasz śmiech napewno było słychać w lochach. Przez ten czas nie myślałam ani trochę o Draco Malfoy. Wprost wyleciał mi z pamięci.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro