Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

OC x Draco cz.1

Mam nadzieję, że VanTheKiller będzie ci się podobało. No i miniaturka specjalnie na twe życzenie. Przepraszam, że tak długo. No i użyłam twego nicku oczywiście do nazwania postaci :)

Idziemy do Zakazanego Lasu na kolejną lekcję, którą jest ONMZ. Wszyscy byli bardzo ciekawi, co tym razem Hagrid przygotował. Cóż, niestety, te zajęcia Gryfoni mają ze Ślizgonami. Szliśmy w parach za gajowym. Koło mnie szła Ginny. Trochę doprowadzała mnie do szału, ale tylko trochę.
- Jak on mógł tak postąpić! Zostawił ją, dlatego że nie mogła się z nim spotkać! To absurdalne!- komentowała zbulwersowana wymachując przy tym rękoma.
- Możesz mi przypomnieć, o kim mowa?
Nawijała tak szybko, aż zgubiłam się na słowach "co za sukisyn".
- Ugh! Van! O moim bracie, który zerwał z Hermioną!
No tak. Ta rozłąka idealnej pary była wstrząsem od ostatnich zajęć z Binnsem(dłuższa historia). Weasley zorganizował nam niezłe przedstawienie na Wielkiej Sali, krzycząc w twarz mugolce, jak to ona się nie stara. Ostatnie dwie noce spędziłyśmy z Rudą nad pocieszaniem przyjaciółki. Zużyła z cztery paczki chusteczek. Dzisiaj nawet nie pojawiła się na śniadaniu. Zaniosłam jej kilka kanapek do pokoju.
- Van!- wydarła mi się rudowłosa do ucha.
- Co jest?- otrząsnęłam się z tych "głębokich" myśli i zaczęłam się bawić moim kolczykiem w wardze.
- Nie słuchasz mnie- westchnęła.- Mówiłam, że nasz Fredzio czuje coś do Miony!
Nie powiem, ciekawe. Oh, pamiętam jaki to bulwers trafił go, gdy słyszał wszystkie oskarżenia w stronę Gryfonki.
- Hej, Killer!- za sobą usłyszałam ten denerwujący głos.- Jak myślisz, co tym razem pokaże nam ten ogr?! Pewnie i tak się nie przestraszysz, bo jesteś Gryfonką! Oh, no tak, jesteś szlamowatą Gryfoneczką!
Ginny ze złości zacisnęła pięści, a ja jedynie lekko się uśmiechnęłam. Nigdy takie odzywki nie robiły na mnie wrażenia. Byłam przyzwyczajona.
- Malfoy, każdy pewnie wie, kto tu jest odważniejszy- odparłam. Odwróciłam się w jego stronę.- Nie pamiętasz? No to ja ci przypomnę.
Szczerzył się jak głupi, ale nie spodziewał się tego, co chcę zrobić. Odgarnęłam swoje srebne włosy do tyłu i przygotowałam się do mojego planu.
- Nie! On mnie zabił! Zabił mnie!- wykrzykując to udawałam głos Ślizgona.- Ooo! Zabił mnie! Odgryzł mi rękę!
Dookoła wszyscy zaczęli się śmiać, a nawet uczniowie domu Węża. Arystokrata uciszył ich jednym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się do niego triumfalnie i ponownie ruszyłam przed siebie. Ruda szła obok mnie chichocząc bez przerwy. W końcu Hagrid się zatrzymał na niewielkiej polanie. Sądzę, że nie tylko ja się domyśliłam, co będziemy dzisiaj robić. Draco cały zbladł, jeśli to możliwe, ponieważ jego cera jest bardzo jasna, mam podobną. No więc, był przerażony.
- W trzeciej klasie już mieliście do czynienia z hipogryfem,- rozpoczął swoją paplaninę gajowy- ale ostatnio Dumbledore pozwolił mi na sprowadzenie tej ślicznotki.
Dziwne odgłosy, wydawane przez niego, rozniosły się po całym lesie. Po chwili przed nami ukazało się śliczne stworzenie o złotym upierzeniu.
- To jest Beatfilda- pogłaskał ją po dziobie.- Ma ktoś ochotę się na niej przelecieć?
Wszyscy przypomnieli sobie trzecią klasę. Harry od razu uniósł rękę do góry, a pozostali się wycofali. Miałam zrobić to samo, ale nie, moje wspaniała chęć zrobienia na złość Malfoy'owi wygrała.
- Ja również- zgłosiłam się.
Patrzyli na mnie z zaskoczeniem. Wybraniec uśmiechnął się i wycofał się do reszty. Chyba wie, o co mi chodzi.
- Dobrze, więc chodź Vanessa- zwrócił się do mnie Rubeus.
Zbliżyłam się na bezpieczną odległość do zwierzęcia. Gdy złapałam z nim kontakt wzrokowy, ukłoniłam się tak nisko, jak potrafiłam. Hipogryf wykonał ten sam gest, podszedł do mnie i pozwolił pogłaskać się po dziobie. Beatfilda była drugim najpiękniejszym stworzeniem, jakie widziałam. Oczywiście, pierwszym był Hardodziob, ale ten siedział u Syriusza w mieszkaniu. W końcu nauczyciel uznał, że mogę usiąść na niej.
- Tylko Killer nie spadnij!- krzyknął do mnie blondyn.- Twoją śmierć chciałbym ujrzeć albo spowodować osobiście!
Przewróciłam oczami oraz mocno złapałam się skrzydlatej. Rozpędziła się. Nie zauważyłam, kiedy wzniosłyśmy się do góry. Jaki widok wtedy zobaczyłam jest wprost nie do opisania. Zakazany Las wyglądał o wiele ciekawiej z tej perspektywy, a na taflie wody odbijały się promienie słońca. Uczucie, które towarzyszyło mi podczas lotu było niesamowite. Niestety, musieliśmy wracać. Beatfilda bardzo ładnie wylądowała, a ja uśmiechnięta wróciłam do Gryfonów.
- No, Malfoy, to ten czas, kiedy wkurzasz zwierzę i obrywasz od niego- powiedziałam spokojnie.
Usłyszałam ciche śmiechy Ginny, Harry'ego, Deana i innych. Jednak coś mnie zdziwiło. Szarooki nie odszczekał mi. Stał i patrzył przed siebie. Zawsze, gdy miał szansę, wykorzystywał ją do upokorzenia mnie. Mógł mi rzucić jakąś ciętą ripostę, ale on kurde stoi jak słup.
- Van, zawiesiłaś się- zwrócił się do mnie Harry.
- Eee...na długo?- odgarnęłam włosy do tyłu.
- No Hagrid skończył wykład o nowych zasadach karmienia hipogryfów.
- A...- chciałam coś odpowiedzieć, ale znowu gajowy się odezwał.
- Moi drodzy to na dzisiaj koniec- pogłaskał swoją bujną brodę.- Ruszamy do zamku, tylko szybko, gdyż zanosi się na deszcz.
Ponownie parami ruszyliśmy za nim. Młoda Weasley paplała coś do mnie, ale nie miałam do niej teraz głowy. Draco coraz dziwniej się zachowywał. No właśnie, to dzisiejsze, nie było po raz pierwszy. Jakiś czas temu ścigaliśmy się do Wielkiej Sali. Chłopak, oczywiście, był kilka sekund wcześniej przy wejściu. Jednak nie wszedł pierwszy, a przepuścił mnie!
Znowu zaczęłam się bawić kolczykiem w wardze, a następnie moim tunelem- spiralą w uchu. Nie spostrzegłam, gdy wyszliśmy z lasu. Dalej szłam przed siebie. Rudej już obok mnie nie było. Kierowałam się do szkoły, ale poczułam kogoś dłoń na nadgarstku. Odwróciłam się i ujrzałam te piękne szare oczy.

No to...witam z powrotem😊😊

PS: Wiem, świetnie właśnie wymyśliłam jej imię i nazwisko👉😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro