Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nieśmiałe spojrzenia cz.2

Spotkałam się z Teodorem w piątek. Od tamtego momentu minęło pare miesięcy. Zaprzyjaźniliśmy się. Jest naprawdę świetnym człowiekiem i uważam, że tylko ze względu na czystość krwi trafił do Slytherinu. Krukoni i Ślizgoni mają razem Zielarstwo oraz Eliksiry. Razem uczymy się do tych przedmiotów. Czasem siedzimy nad książkami w bibliotece lub, jak ostatnio, u mnie w dormitorium.

Czytaliśmy wtedy o eliksirze Żywej Śmierci. Nott bardzo się skupił nad tekstem, ale ja nie mogłam oderwać od niego wzroku. Przyglądałam się jego ślicznym piegom.

- Debby? Czemu nie czytasz? - zapytał.

- Emm... To ta pogoda, jest ciepło, a my musimy się uczyć - wymyśliłam szybko.

Roześmiał się, a ja nie wiedziałam dlaczego.

- Znam cię za dobrze i ostatnią rzecza jaką byś zrobiła to wyjście na dwór i odłożenie książki.

Cholera. Ma rację. Nie powiem mu, że zapatrzyłam się na jego przystojną mordę...

- Hej, żyjesz?

Pomachał mi ręką przed twarzą.

- Ehh, już mam dosyć - jęknęłam, padając na leżące za mną poduszki.

- Przecież niedawno zaczęliśmy - zaśmiał się.

- Nie o tym mówię.

Uśmiechnął się i położył się obok mnie.

- Po prostu ukrywanie niektórych uczuć jest dobijające - wyjaśniłam, zakrywając twarz dłońmi. - Czuję frustrację i adrenalinę za razem

- Ej, lepiej powiedzieć to tej osobie niż dusić to w sobie - złapał moją rękę, przez co poczułam motyle w brzuchu. - No chyba że nie wyrzucisz z siebie żadnego słowa to działaj.

Nie mogąc nic powiedzieć, zrobiłam tak jak sugerował. Przez napływ emocji złączyłam nasze usta. Był zaskoczony. Myślałam, że mnie odepchnie, ale on odwzajemnił ten pocałunek. Moje motylki szalały.

- Gdybył wiedział, że to mi chcesz coś wyjaśnić - rzekł - to sam zainicjowałbym  nasz pierwszy pocałunek.

Zaśmiałam się.

- Chyba mnie to bardziej męczyło niż ciebie - odparłam, dotykając jego cudnych włosów.

- Jestem Ślizgonem, nawet nie powinienem tu być - oznajmił żartobliwie.

- Jesteś niemożliwy! - rzuciłam w niego poduszką. - Ale chyba cię kocham.

*przepraszam, że wczoraj nie było - nie miałam Internetu...😡*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro