Nie do wiary
- Nie wierzę w to - oznajmił blondyn.
- Daj spokój - prychnęłam.
Już od dziesięciu minut obserwowaliśmy Rose całującą się z jakimś Krukonem. Scorpius był cały czerwony na twarzy, a na jego jasnej cerze było to intensywniejsze niż u kogokolwiek innego. Bardzo bawiła mnie jego mina.
- Dlaczego ona akurat musi z jakimś kujonem! - blondyn był jak aktywny wulkan.
- Przesadzasz - wywróciłam oczami. - Ma prawo z kim chce się zadawać.
Mój przyjaciel już nic mi nie odpowiedział. Dalej przyglądał się rudowłosej. W pewnym momencie jej towarzysz zbliżył swoje usta do jej ucha i bardzo cicho coś powiedział.
- Co on robi!?
- Scorp uspokój się - już mnie strasznie irytował. - Albus i Lily na nas czekają w „Trzech Miotłach". Idę z tobą lub sama i sobie tutaj zostaniesz.
- Ugh już...już.
Chłop z niechęcią ruszył za mną, jeszcze chwile oglądając się za siebie. Gdy dostrzegłam pub przyśpieszyłam kroku. Otwierając drzwi, od razu dostrzegłam naszych przyjaciół. Lily pomachała do nas, Albus tylko się uśmiechnął.
- Hej Scorpius! Hej Cora! - zawołała młoda Gryfonka.
Również się przywitaliśmy i zajęliśmy miejsca na przeciwko nich.
- Wybaczcie za spóźnienie, ale zatrzymały nas sprawy miłosne tego o to Ślizgona - wskazałam na Malfoya.
Rudowłosa Potter zaśmiała się.
- Zaślepiony jesteś strasznie - odezwał się jej brat. - Rose jest tych spokojnych i trochę za poważnych dziewczyn, a także kocha naukę. Ten jej Krukon długo jej się nie znudzi.
- Jakie świetne pocieszenie - burknął blondyn.
- Albus ma rację - przyznałam.
- Tak tak, wiem. Jednak postaw się na moim miejscu.
- Wiem jak się czujesz...
- Nie sądzę - przerwał mi.
- Nie bądź taki pewny - warknęłam zbulwersowana jego wypowiedzią.
Albus wstał oraz powiedział, że idzie zamówić dla wszystkich kremowe piwo. Raczej nie chciał nas słuchać.
- Ty niby byłaś kiedyś w kimś zakochana? - prychnął Scorp. - Każdego odpychasz, odmawiasz propozycji na randki, a potem gadasz tym wszystkim chłopakom tylko o przyjaźni.
- Tak, byłam zakochana w jednej osobie - odparłam. - Dalej jest dla mnie ważna, lecz moje uczucie wypaliło się jakieś pół roku temu. Teraz jest dla mnie przyjacielem, a narazie nie szukam nikogo, aby darzyć go tym samym.
- Jeszcze mi powiedz, że to Albus lub Hugo - prychnął ponownie rozbawiony moją wypowiedzią.
Lily westchnęła.
- Jesteś głupi Scorpius!
- Niby dlaczego?
- Nie dostrzegasz nawet, że ona mówi o tobie!
Malfoy otworzył szeroko oczy, spojrzał na mnie i chwile się tak gapił. Wreszcie wrócił Potter.
- Dziwną ma minę - rzekł. - Powiedziałyście mu, Cora?
- Ty wiedziałeś?!
- Jasne, przypomnę ci, iż Corę znam od teoretycznie zawsze, jest naszą sąsiadką. Wiem o wielu rzeczach, których nikt nie wie.
To prawda. Za dużo.
- Jesteś po prostu głupi - powtórzyła Lily. - Biegasz za Rose i nie dostrzegłeś szczęścia obok siebie.
- Oj tam - machnęłam ręką. - Było minęło. Dobrze, że się przyjaźnimy.
- Tak... Dobrze...
Nadal był w szoku. Zabawnie wyglądał. Jednak dobrze, że żadne z nich nie wiedziało o pozostaniu trochę moich uczuć do Scorpiusa. Wiecie, nadal uważam go za przystojnego Ślizgona.
Wybaczcie, że nic nie było, ale mam masę nauki. Dzisiaj jeszcze coś wstawię, ale to później. O kim chcecie teraz?
Remus
Tom Riddle
Draco
Albus
Ron
Wybierzcie i jak skończę z biologią to napisze je😂😂❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro