Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Marzenie cz.2

no kocham jak komentujecie

kocham was mocniutko 💖💖💖

ale zabije pewną osobę...

...

przepraszam, ten rozdział będzie pewnie taki sobie, bo boli mnie cholernie głowa i nie mam za bardzo humoru na cokolwiek...

🌻🌻🌻

Siedziałam w swoim dormitorium razem z Tianą i Ericą. Tą pierwsza się malowała, a drugą robiła paznokcie. Ja za to czytałam książkę. Obie się szykowały na wyjście do miasteczka, które miało odbyć się dzisiaj wieczorem. Mi wystarczy godzina, aby się ogarnąć, a one robiły to już od dwóch.

- Radio jakieś macie czy co? - spytałam rozbawiona.

- Nie - krótko odparła Erica - ale mają iść też Ślizgoni.

O nie, zaraz się zacznie.

- A Teodor to jeden z przystojnieszych chłopaków w szkole - dodała Tiana, poprawiając ciemne włosy.

- Draco również - uśmiechnęła się tamta.

Wywróciłam oczami. Śniły o kimś, z kim nigdy nie będą.

- Może ty, Iris, nam opowiesz trochę o George'u? - zaproponowała Eri.

Westchnęłam. Ron wygadał komuś, że całowałam się z jego bratem. To rozniosło się po całej szkole. Było głośno o tym tydzień, potem wrócono do słynnego Harry'ego Pottera.

Nagle do drzwi ktoś zapukał. Był to Fred, który wszedł z szerokim uśmiechem.

- Drogie panie, wszyscy są proszeni na zbiórkę.

Erica i Tiana zaczęły szybko kończyć swoje zajęcia, a ja tylko odłożyłam książkę. Wymijając rudzielca, przywitał się ze mną.

- Hej, bratowa.

- Hej - zaśmiałam się i zeszłam do Pokoju Wspólnego.

Po pięciu minutach byli już wszyscy. Nie marnując czasu, ruszyliśmy do Hogsmeade. Razem z Lucy prosto trafiłyśmy do pubu pod Trzema Miotłami. Nie miałyśmy ochoty się gdziekolwiek szwędać, więc uznałyśmy, że to będzie dla nas idealne miejsce.

- Jak tam z Fredem? - zagadałam. - Nadal się stara?

- Tak i to bardzo - odparła posyłając mi delikatny uśmiech.

W końcu będą razem, jestem tego pewna.

- A George?? O wilku mowa - skinęłam głową w stronę wejście, przez które właśnie przeszli bliźniacy.

Lucy pomachała do nich, aby się przysiedli do nas. Od razu wstała i poszła zamówić nam po kremowym piwie. Fred, oczywiście, zaoferował, że jej potowarzyszy.

Znowu zostałam sama z nim. Czy oni robią to specjalnie? Błagam, nie odpowiadajcie...

- Wytrzymujesz jeszcze w tej szkole? - zaczął rozmowę.

- Nic nie robimy na lekcjach, więc tak.

- Chyba chcą, abyśmy pogadali - spojrzałam na niego zdziwiona. - Mój brat co chwila się obraca do nas i sprawdza czy rozmawiamy.

Trochę za głośno się roześmiałam.

- Pięknie się uśmiechasz - przez te słowa zarumieniłam się.

- Ostatnio jak mnie rozbawiłeś to nie prawiłeś mi komplementów.

Uniósł jedną brew do góry, a ja uświadomiłam sobie, co ja powiedziałam.

- Wolisz tamtą wersję?

- Em...

Spaliłam totalnego buraka.

- Musimy powtórzyć, aby sobie przypomnieć.

No tak. To było do przewidzenia, że skończy się pocałunkiem. Jednak nie trwał on długo, gdyż przerwali nam przyjaciele.

- Jesteście razem? - zapytał nas Fred.

George złapał mnie za rękę i odpowiedział za nas.

- Tak.

🌻🌻🌻

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro