Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Jeden błąd i tracisz wszystko cz.1

W końcu doszło do tego, że trzeba było posprzątać w dormitorium. Syriusz miał zająć się całym kątem z jego łóżkiem. Peter sprzątał w szafkach. Remus miał zawszr porządek, ale pomógł umyć podłogę i poprawić zrzucone zasłony.

Natomiast James siedział. Jego pościel była w nie ładzie. Koło niego leżała masa ściąg i na szybko przepisywanych prac domowych. Miał w planach uporzadkowanie tego, gdy jednak zabrał się za to, znalazł coś jeszcze. Zdjęcia. Duża ilość zdjęć, a na nich znajdowały się dwie osoby. Potter i ona. Na niektórych fotografiach jej długie czarne włosy wpadały mu do buzi, sam wyglądał na roześmianego i szczęśliwego. Lecz w tamtej chwili był smutny. To była już przeszłość, nie było już ich. Był on, James, i ona, Wendy. Spędzała pewnie ten dzień w Pokoju Wspólnym razem ze swoimi przyjaciółmi, w ogóle nie myśląc o nim. Zapomniała o nich, przynajmniej tak to wyglądało. To ona go zostawiła. Miała do tego powody.

Potter mógł wcześniej ogarnąć swoje uczucia i siebie samego. Po co mówił, że ona jest tylko na jakiś czas, że tylko dobrze się z nią pokazać. Ta wypowiedź rozniosła się, aż dotarła do samej Wendy. Dziewczyna nie wrzeszczała, nie robiła scen, nie wyzywała go, choć wolałby to od cichego "jak mogłeś". Czarnowłosa od tego czasu zmieniła się. Nigdy więcej nie zamieniła słowa z Potterem. Nie istniał dla niej.

- James? - głos najlepszego przyjaciela wyrwał go ze wspomnień. - Skończ sprzątać, zaraz kolacja.

Przytaknął na słowa Syriusza. Zdjęcia ułożył głęboko w szafce, a na nie położył inne ważne dla niego rzeczy. Łóżko było po chwili w idealnym stanie po przez rzucenie jednego zaklęcia. Chłopak wyszedł jako ostatni z pokoju. Zszedł na dół, gdzie powinni czekać już tylko jego przyjaciele. Jednak jeszcze było dużo uczniów, a jednymi z nich była sama Wendy, od której nie potrafił oderwać wzroku. W końcu to zauważyła. Skrzywiła się i odwróciła do swojego przyjaciela.

- Chodź kochasiu - Lupin pociągnął okularnika za ramię.

Potter posłusznie poszedł w ich ślady, ale coś w połowie go zatrzymało, ruszył z powrotem do wieży.

- co ty robisz, Rogacz?! - wołał Syriusz. - Ona cię nie chce znać!

Chłopak nie zwrócił na to uwagi. Gruba Dama, widząc złego kapitana drużyny quiddicha, bez żadnego hasła go wpuściła. James stanął na środku pokoju i patrzył na Wendy, która robiła to samo, lecz z wielkim szokiem.

- Wendy pogadaj ze mną! - krzyknął stanowczo.

Dziewczyna w odpowiedzi uniosła jedną brew do góry.

- Możesz pomarzyć, Potter - prychnęła, po czym go wyminęła. - Zepsułeś to teraz pocierpisz.

Warknęła na odchodę, a za nią pomaszerowała grupa innych Gryfonów. Obok ciemnowłosego pojawili się jego przyjaciele.

- Daj jej czas.

- Łapa, minął rok, to koniec.

Załamany chłopak znowu skierował się do Wielkiej Sali na posiłek. Lunatyk, Łapa i Glizdogon martwili się o niego, ale on sam musiał się z tym uporać.

❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro