Harry x Reader (2) cz. 2
Maraton- 3
Dobra...to tak po prostu wejść i podziękować? Nie...Wyglądałoby to głupio. To może wezmę ten koc, odniosę go mu i wtedy powiem. Tak...to o wiele lepsze. Wzięłam rzecz. Skierowałam się w stronę dormitoriów chłopaków. Zapukałam, a otworzył mi Seamus.
- Łoo...Hej, [T.I]- przywitał się.- Co cię sprowadza do nas o tak wczesnej porze?
- Po pierwsze, jest jakaś jedenasta- oparłam się o framugę drzwi.- Po drugie, ja do Harry'ego.
- Ten to ma szczęście- powiedział cicho, a ja zaśmiałam się.- Potter!
- Czego Finnigan?!
- Panna do ciebie!
- Kto...?- Wybraniec właśnie pokazał się w wejściu.- Cześć...
Czarnowłosy stał w stał w samych spodniach i ukazywałam swój wyrzeźbiony brzuch. Wow...
- Hej...- na jego widok nogi zrobiły mi się jak z waty.- Przyniosłam koc.
Podałam przedmiot, na co, on się uśmiechnął.
- I jeszcze dziękuję...
- Poczekaj, ubiorę się i może się przejdziemy?- zaproponował.
- Um...jasne- zarumieniłam się.
Czekałam na niego tylko jakieś pięć minut. Wyszliśmy na błonie. Był koniec listopada, śniegu brak, ale w cholerę zimno. Otuliłam się porządnie moim płaszczem. Przechadzaliśmy się w ciszy. W końcu ja, największa niezdara świata, potknęłam się i myślałam, że wyląduję twarzą w ziemię. Nie stało się tak. Gryfon szybko złapał mnie w talii nie pozwalając mi upaść. Patrzyliśmy chwilę na siebie. Spoglądałam na jego usta, w które chętnie bym się wpiła. Jednak powstrzymałam się.
- Dzięki- podniosłam się, on tylko mruknął.
Uznaliśmy, że powinniśmy wracać. Nie dawało mi spokoju to, jak mogłam go nie pocałować. On nie zrobiłby tego, bo jest nieśmiały. Ughughughughugh...ale jest moim przyjacielem! Który mnie cholernie pociąga. Na Godryka, dlaczego jestem taką kretynką?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro