Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

George x Reader

Wstawiam o to tą miniaturkę! Bardzo ją lubię. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu💚 Więc tak...

Weszłam po schodach na drugie piętro. Zapukałam do drzwi, na których nadal wisiała tabliczka z dwoma imionami.

- George, otwórz!

Brak odpowiedzi.

- Proszę! Musisz coś jeść!

Nic.

- Zaraz je wyważę!

Uff...W końcu.
Siedział przy swoim biurku i udoskonalał wynalazek...wynalazek Freda.

- Twoja mama zrobiła dla ciebie jajecznicę i tosty - postawiłam obok talerz.

- Nie jestem głodny...

Odsunęłam jego pracę. Włożyłam mu widelec do ręki. Westchnął i zaczął spożywać posiłek. Cały czas patrzyłam na niego. Gdy skończył, szybko usiadłam mu okrakiem na nogach i zachłannie pocałowałam.

-...?!

Hah! Zaskoczony George!! Jego minę zapamiętam do końca życia.

- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał.

- Hmm... - udałam zamyśloną - ponieważ ostatnimi czasy skarżysz się, że twoje życie jest do dupy i nic dobrego się nie dzieje, więc urozmaicam je i poprawiam humor.

Uśmiechnął się!!! Tak! Cel osiągnięty!!

- Wiesz, myślę, że te lekarstwo przestaje działać - a to teraz tak gramy.

- Niestety, ale się wyczerpuje - odparłam.

- To muszę sam sobie pomóc - złapał mnie w tali, abym nie uciekła (i tak bym tego nie zrobiła) i równie namiętnie mnie pocałował.

Jego ręcę błądziły po moich plecach, a moje zatopiłam w jego rudych włosach. Nagle drzwi się otworzyły i ukazał się Ron. Od razu oderwaliśmy się od siebie.

- Czego?! - warknął George. - Nie widzisz, że jestem zajęty?! - wskazał na mnie, a ja w efekcie wybuchnęłam śmiechem.

- Ciesz się, że to tylko ja, bo gdyby to była mama to od prac, które by ci dała, nie siedziałbyś przez tydzień - zaśmiał się młody Weasley.

- Oj no! - burknął starszy. - Mam dwadzieścia jeden lat!

- Ok, ok, wołają [T.I]. Myślą, że gdzieś zginęłaś.

- Już idę - zsunęłam się z kolan chłopaka i jeszcze szepnęłam mu do ucha: Wieczorem wrócę.

Wyszłam z pokoju z Ronem. Po drodze do kuchni zagadnął do mnie.

- Dzięki.

- Za co? - zdiwiło mnie to.

- George znowu się uśmiecha. Dzięki tobie odzyskaliśmy go.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro