Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fred x Reader

- Hej, [T.I.]!! Grasz z nami w butelkę!?

Jedynie przewróciłam oczami i zeszłam na dół do salonu. Te wakacje miałam spędzić w Norze.

- Ginny, nie można było głośniej?

- Nie marudź tylko siadaj.

Weasley'ówna była moją najlepszą przyjaciółką. Wszyscy siedzieli już na dywanie w kółku. Usiadłam obok Harry'ego.

- Wołamy jeszcze bliźniaków? - zaproponowała Hermiona.

- George! Fred! - krzyknął Ron. - Gracie z nami!?

- Nie teraz! - odparli oboje.

Chłopak westchnął i dodał:
- [T.I] też jest!

Od razu usłyszeliśmy schodzenie i po chwili ujrzaliśmy jednego z klonów, a zanim drugi. Ten pierwszy uśmiechał się szeroko do mnie, czyli Fred. Posłałam złe spojrzenie Ronowi, który tylko wzruszył ramionami. Jak na złość musiał usiąść koło mnie.

Gra toczyła się w dobrą stronę. Nie wypadło na mnie ani jeden raz, aż do chwili, kiedy kręcił George.

- [T.I], pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie.

Pożałowałam tego.

- Pocałuj Freda. W usta. Namiętnie.

Drugi bliźniak poruszył subiektywnie brwiami. Ja nie wiem, czy on sobie ze mnie żarty robi? Od jakiegoś czasu łazi wszędzie za mną, obejmuje ramieniem i nazywa...

- Lamciu- no właśnie, - ja nie gryzę.

- Ale ja tak - warknęłam i po prostu złączyłam nasze usta.

Chłopak złapał mnie w talii i przysunął do siebie mnie.

- Gołąbeczki wystarczy już - zaśmiał się starszy z klonów.

Oj źle. Czemu? Podobało mi się to...

- Osiągnąłem swój cel - uśmiechnął się szeroko Fred.

- Że co?! - wstałam nagle. - Wszystkie twoje podchody były po to, aby tylko mnie pocałować?!

Ruszyłam do pokoju mojego i dziewczyn. Jak on mógł! Poczułam się jak zdobyta zwierzyna. Zamknęłam się zaklęciem. I co? Rozpłakałam się. Płakałam wtulona w poduszkę. Usłyszałam pukanie.

- [T.I]! Otwórz mi!

- Spadaj Fred!

- Daj mi się wytłumaczyć!

- Z czego ty chcesz się tłumaczyć?! Założyliście się, a ty właśnie spełniłeś zadanie!

- Co?! Nie! Proszę! To nie tak!

Otworzyłam mu. Usiadł na moim łóżku, a ja obróciłam się do niego plecami.

- Lamciu... - zaczął - to nie są żarty, ja...znaczy ty mi się podobasz.

- Naprawdę? - spojrzałam na rudowłosego.

- Naprawdę - wytarł opuszkiem palca moją łzę. - Mówiłem o tobie ciągle George'owi, jak to chciałbym cię przytulić, łaskotać i pocałować.

- I tak to ja ciebie pocałowałam - roześmiałam się.

- Racja - złapał się za kark.

- Zrób to!

- Co?

- Pacanie, pocałuj mnie!

Złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Mocno wtuliłam się w jego tors. Głaskał mnie po głowie, co było bardzo usypiające. Szczęśliwi oraz przytuleni do siebie zasnęliśmy.

Trzecia miniaturka! Oby się podobała😊Pozdrowionka i całuski!😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro