Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dwie pary i dwoje porąbanych Ślizgonów

Dla @sleeping_snow_white 😊

Ashley i Daphe siedziały razem przy barku w ich Pokoju Wspólnym, popijając dobrze znaną każdemy ognistą. Był to późny piątkowy wieczór. Nikomu nic się już nie chce robić i zazwyczaj wszyscy nie wychodzą z dormitoriów. One jedyne znajdowały się w tym pomieszczeniu. Podobała się im ta spokojna cisza czasem przerywana wymienieniem kilku zdań.

- Pansy nie miała ochoty do nas zejść? - odezwała się pierwsza Greengrass.

- Ta zołza czeka na swojego czarnoskórego księcia - prychnęła ciemnowłosa, biorąc łyk trunku. - Gdzie w ogóle całą trójkę wywiało?

- Eh, nie mam pojęcia - odpowiedziała obojętnie przyjaciółka. - Nie obchodzi mnie, gdzie szwęda się Nott i jego wspaniali koledzy.

- Uhuhu, po nazwisku. Co tym razem?

- Denerwuje mnie to, że to wygląda, jakbym tylko ja się starała o nasz związek.

Ashley nie skomentowała już tego. Znowu zapadła cisza. Tym razem można było tylko usłyszeć wlewanie do kieliszków alkoholu. Ten stan jednak nie potrwał długo, gdyż do pokoju weszli wcześniej wymienieni trzej Ślizgoni.

- Co ja widzę! - zawołał na powitanie Zabini. - Dwie przepiękne panie z butelką przepysznej ognistej. Brakuje tylko przystojnych, jak my, kolesi.

- Ty, deklu, lepiej idź do swojej napalonej laski - rzekła do niego Ashley.

Dziewczyna spojrzała na swoją towarzyszkę, która zamyślona wpatrywała się w podłogę, kiedy Teodor natrętnie się na nią gapił.

- Wezmę wino i zmiatam - dodał Diabeł, biorąc pełną butelkę. Po chwili już go nie było.

Została ich czwórka.

- Bajlando? - uśmiechnął się szeroko Malfoy.

- Z tobą? Nigdy - warknęła ciemnowłosa.

- Hej, hej, hej. Bez króla imprez? To nie wypali!

- Z takim egoistą nie wypali - odparła.

- Raczej z taką suką.

- Jełop.

- Dziewucha.

- Dziewucha? - zaśmiała się. - Męska dziwka.

- Skarbie, tylko dla ciebie - mrugnął do niej, na co przewróciła oczami. - Szmata.

- Przepraszam.

Nie wypowiedział to ani Draco, ani Ashley. Greengrass w końcu podniosła wzrok na swojego chłopaka.

- Zaniedbałem cię - kontynuował Teodor. - Jestem idiotą, wiem. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Kocham cię, Daph, i nie chcę, aby nasz związek tak wyglądał. Obiecuję, że będę się starał. Będę poświęcał ci więcej czasu.

Na słowa chłopaka, dziewczynie poleciały łzy po policzkach. Wstała ze stołka i rzuciła się na szyję Ślizgonowi.

- Teo, ty głupku - pocałowała chłopaka. Coś wyszeptała mu na ucho.

Para zakochany zniknęła na schodach.

Została ich dwójka.

- I nas opuścili - skomentował blondyn.

- Nas? W głowie ci się miesza, fretko - prychnęła Ślizgonka. - Ja się będę zwijać.

Miała już się zbierać, lecz Malfoy zagrodził jej drogę.

- O co ci chodzi, kretynie? - warknęła zdenerwowana jego zachowaniem. - Odsuń się.

- Ash, nie bądź taka, zostań ze mną - wręcz wymruczał, zbliżając swoje usta do jej.

- A tylko, kurwa, spróbuj mnie pocałować.

- I co niby mi zrobisz?

Nie zważając na uwagę dziewczyny wpił się w jej usta, zmysłowo poruszając wargami. Dziewczyna opierała się poczynaniu chłopaka, lecz z każdą chwilą podobało jej się. Zaczęła oddawać pocałunek. Zarzuciła mu ręce na szyję, aby pogłębić pieszczotę. Draco uśmiechnął na jej gest. Jednak w końcu ciemnowłosa go odepchnęła i kopnęła w krocze.

- Powiedziałam ci coś - prychnęła.

Bez żadnego pożegnania, wyminęła go i ruszyła do swojego dormitorium, miejąc nadzieję, że Pansy i Blaise są u chłopaka.

Blondyn patrzył, jak ona odchodzi i wiedział, iż ten pocałunek to nie koniec.

🖤

Koniec! I jak? 😂💜💜💜

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro