Dwa razy liścia w twarz!
Dla @Layden128 - nie wiem czy mi wyszła xd
Szłam korytarzem na kolejną lekcją. Raczej był to szybki chód, ponieważ zostały mi jakieś trzy minuty do dzwonka.
- Jak znowu się spóźnię to Snape mnie zabije eliksirem - szepnęłam sama do siebie. - Albo tłuszczem z włosów...
Musiałam się pośpieszyć. Na szczęście byłam już blisko. Jeden zakręt dzielił mnie od klasy. Ominęłam go. Niestety musiałam okazać moją gapowatość, potykając się o własne nogi. Runęłam na podłogę z głośnym 'plaskiem'. Od razu poczułam okropny ból na obu kolanach.
- Eh...będą piękne siniaki...
Podniosłam się. Zauważyłam, że wszystkie moje książki oraz pergaminy leżą sobie i czekają na swój dalszy los.
Podnosić czy nie?
Jednak zaczęłam je zbierać, bo po co mają dzielić mój bliski kontakt z podłogą. Szybko wszystkie znalazły się w mojej torbie. Udałałam się w stronę ławki, gdy ktoś się do mnie odezwał:
- Zapomniałaś jeszcze tego.
Odwróciłam się z uśmiechem, który szybko zniknął. Przede mną ze szczerzącą miną stał Malfoy. Powoli wyjęłam notatnik z jego dłoni. Miałam odejść, ale zrobiłam coś, czego nikt na pewno nie przewidział. Podniosłam rękę z przedmiotem i strzeliłam mu w twarz.
- Au! Za co to?!
- Ty się jeszcze pytasz?! - warknęłam.
- Nie wiem, o czym mówisz!
Wokół nas zebrała się małą grupka uczniów. Robiliśmy niezłe widowisko.
- Aha - prychnęłam. - Nadal uważasz, że nie zdradziłeś?
Blondyn spojrzał na mnie zdziwiony, po czym wywrócił oczami.
- Bo ja nie zdradziłem!! - odparł, trzymając się swojej wersji.
Chciałam coś odpowiedzieć, lecz zamknęłam szybko usta, kiedy zobaczyłam, kto stoi za Ślizgonem. Czarna szata jest zbyt charakterystyczna.
- Co się ty dzieje? - spytał profesor, a jego głos spowodował u wielu ciarki.
Spojrzał na mnie. Nadal trzymałam notatnik. Potem jego wzrok przeniósł się na Malfoya, na policzku robił mu się mały znak po uderzeniu.
- Wszyscy do klasy - syknął głośno i uczniowie ruszyli do pomieszczenia. - Panna T.N oraz pan Malfoy zostają tu.
- Cholera - mruknęłam do siebie.
- Spokojnie, słonko - szepnął blondasek, najwyraźniej słysząc mnie.
- Zamknij się, fretko.
Nauczyciel zamknął klasę i spojrzał na nas. Ugh... ten nietoperzy wzrok.
- Wy dopóki się nie pogodzicie - odezwał się do nas - nie wchodźcie do sali - i zniknął za drzwiami.
Usiadłam na ławce. Nie przejmowałam się opuszczeniem lekcji, ale siedzenie z nim to jak kara!
- Nie możesz się wieczność złościć - stwierdził Malfoy. - To szkodzi piękności.
Znowu oberwał w twarz.
- Nie powiedziałem nic takiego! - próbował się bronić.
- Tak jak nic takiego nie zrobiłeś - odrzekłam sarkastycznie.
- Daj spokój, to był tylko pocałunek...
- Tylko?!! - otworzyłam szeroko oczy.
Stop. Pewnie dziwne jest, dlaczego się wydzierałam na niego. To bardzo proste, gdyż to ja zostałam zdradzona. Chodziliśmy jakieś dwa miesiące. Byliśmy umówieni i miał czekać na mnie na dziedzińcu. Pewnym krokiem udałam się w dane miejsce, ale to co tam zobaczyłam nie było miłe. Obściskiwał się z jakąś lalunią, dokładniej z Ravenclawu. Wtedy też mu strzeliłam z liścia. Tłumaczył się tak samo. "Nie zdradziłem". "Tylko pocałunek". Bla bla bla...
- Co mam zrobić, abyś mi wybaczyła? - nagle zadał to pytanie.
- Nic, krzywdy się nie naprawia tak łatwo - prychnęłam, chowając w końcu notatnik do torby.
- T.I...
- Nie, Draco, jest za późno.
Podniosłam się z zamiarem pójścia na lekcję. Nagle chłopak złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Zanim zdążyłam krzyknąć, jaki to głupi jest, on już złączył nasze usta. Natychmiast się od niego odsunęłam i szybko weszłam do sali, dając mu do zrozumienia, że nie chcę mieć z nim nic wspólnego.
Hej!
Wiecie...wczoraj minął rok pisania miniaturek! Jej!! 🎉🎊🎊🎉🎊🎉🎊 To tylko dzięki wam one nadal trwają! Dajecie tyle motywacji i chęci, jak nikt inny! Po prostu was kocham! 💗💗💗 Dziękuję za to, że jest was tyle przy mnie! 😘😘 Niech nasza przygoda trwa jak najdłużej.
A teraz żegnam i buziaki!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro