Draco x Reader
Byłam strasznie zmęczona oprowadzaniem pierwszaków i powtarzaniem jakieś milion razy tych samych zasad, ugh. Do Ravenclaw'u przydzielono jakichś dziesięciu nowych uczniów. Po prostu nogi odpadają. Wspaniale się czuję będąc prefektem, ale jak tak dalej pójdzie to idę do McGonagall na kolanach prosząc o zmianę. Cóż... może sobie poradzę. Będzie co będzie, a teraz ruszam na dłuugą kąpiel w łazience prefektów. Muszę się odprężyć.
Mięciutki ręcznik. Czekoladowy żel pod prysznic. Różowa piżama. Zdjęłam z siebie ubrania i weszłam w stroju kąpielowym do letniej wody. To mi było potrzebne.
Nagle usłyszałam skrzyp otwieranych drzwi. Oh... Zapomniałam zamknąć. Po chwili moim oczom ukazał się we własnej osobie Draco Malfoy.
- Witaj [T.N] - przywitał się, a ja zarumieniłam się.
- Witaj Malfoy - serio, musi to być on, arystokrata uważany za jeden z cudów świata? Siedzę w wielkiej wannie prawie naga!
- Mogę się przyłączyć? - jeszcze tego mi brakowało, żeby najprzystojniejszy chłopak 'kąpał' się ze mną.
- Tak- odparłam bez zastanowienia.
Ślizgon zaczął zdejmować z siebie ubrania. Przyglądałam się z zachwytem jego sześciopakowi, który pewnie sobie wyrobił na grze w quiddicha. Chyba zauważył, że mu się przyglądam, bo uśmiechnął się lekko. Od razu odwróciłam wzrok. Blondyn usiadł bardzo blisko mnie, poczułam, że moje policzki robią się bardziej czerwone. Nadal na niego nie patrzyłam.
- Nie musisz się mnie wstydzić - szepnął mi wprost do ucha, przy tym dotykając go swoimi ustami.
Przeszedł po mnie dreszcz, ale taki przyjemny.
- Nie wstydzę.
- To spójrz na mnie.
Zrobiłam o co prosił. Teraz nasze twarze dzieliło od siebie tylko o jakieś cztery milimetry.
- [T.I], masz bardzo piękne oczy - pochwalił mnie i zmniejszy między nami przestrzeń.
- Dziękuję.
Opuszkami palców dotknął mój policzek. Patrzył na mnie, jakby był oczarowany. Nachylił się nade mną. Nie mogłam się poruszyć. No i stało się. Seksowny Ślizgon Draco Malfoy pocałował Krukonkę [T.I][T.N]. Był taki delikatny. Złapał mnie w pasie i przysunął tak, że dotykałam jego klatkę piersiową swoją. On pogłębił pocałunki, a ja tylko je oddawałam. Wplotłam dłonie w jego jasną czuprynę. Lekko podniósł mnie do góry i posadził sobie na kolanach. Nie wiem ile czasu minęło, kiedy się od siebie oderwaliśmy. Sekundy? Minuty? Godziny?
Wyszliśmy z wody.
- Jutro o tej samej porze?- zaproponował uśmiechając się. Ja zdołałam jedynie pokiwać głową. Pocałowam mnie na pożegnanie w czoło i wyszedł z pomieszczenia.
Taaa...stwierdzam, że ta kąpiel była naprawdę odprężająca.
Witam! Oto moja pierwsza miniaturka. Mam nadzieję(jeśli ktoś to wgl czyta), że aż tak źle nie jest. Piszcie w komentarzach, co sądzicie. Tak czy siak będę pisała, ponieważ to uwielbiam. Całuski😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro