Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

„Butelkowy" wieczór

Takie krótkie info! Wybaczcie, ale nie będę pisać na kogo zamówienie jest każda miniaturka. Chodzi o ciągłe sprawdzanie jak jest więcej niż jedna osoba na jakąś postać. Tak jak z Remusem. Jego mam najwięcej i po prostu proszę abyście uznawali, ci co np zamówili Remusa x Reader, że to zbiorowa miniaturka dla was. Nie dotyczy to jedynie zamówień gdzie dostałam opis akcji lub OC - w tych będę oznaczać.

Mam nadzieje, że to zrozumiecie. Mam masę teraz nauki i muszę to jakoś pogodzić.


- Remus! Nie umiesz kręcić dobrze butelką!! - krzyknął na cały Wspólny Pokój Syriusz.

Siedzieliśmy sporą grupą Gryfonów na środku pomieszczenia i rozgrywała się słynna nastoletnia gra w butelkę. Osobiście kilka osób nie zapraszałabym do tego, ale jak Black się uprze to nie ma pomiłuj. Na szczęście towarzyszyły mi moje dwie przyjaciółki, Dorcas i Morgan. Lily nie było, wolała spędzić czas czytając książkę.

- Przesadzasz Syriusz! - wściekł się Lupin. - To tylko butelka!

Łapa burknął pod nosem.

- Weźcie zacznijmy, bo przynudzacie - powiedziałam do nich.

- Eleanor ma rację - zaśmiał się James. - Dajcie mi i ja będę pierwszy kręcił.

Nikt nie miał zamiaru się sprzeciwiać. Potter szybko wylosował sobie osobę. Jedna blondynka złożyła mu na ustach długiego całusa. Po kilku osobach padło na Syriusza, który miał przyjemność skosztowania ust o rok młodszej brunetki. Kolejki mijały. Część osób była, a część nie. Ja byłam w tej drugiej.

- El, ciekawe kiedy ty wypadniesz. Już długo czekasz - roześmiała się Morgan.

- Nie śpieszy mi się, choć powiem, że jestem ciekawa - odparłam spokojnie poprawiając włosy.

Właśnie kręcił Remus. Nie było to tak nieudolne jak mówił Black, ale delikatnie przedmiot zaczął się kręcić. Małe prawdopodobieństwo było, iż to ja będę (w sumie podobne jak u pozostałych, ale pomińmy ten fakt). Niezbyt ciekawa, na kogo wypadło tym razem, spojrzałam na sufit. Bardzo ładny.

- Eleanor! - pisknęła Dor.

- Co!?

- Luniek, ale masz szczęście - zagwizdał James. - Dzisiaj jeszcze tylko nasza kochana Eli nie miała przyjemności być wylosowana.

Mój wzrok spoczął na butelce. Tak, była skierowana na mnie. Okej, nie ma problemu, więc od razu wstałam. Remus szybko powtórzył po mnie tą czynność. Bardzo nieśmiało podszedł do mnie, ale złapał mnie mocno za biodra i przyciągnął. Swoje dłonie ułożyłam na jego klatce piersiowej. Chyba nie mógł się przełamać aby mnie pocałować, więc sama złączyłam nasze usta. Całował bardzo delikatnie, ale zdziwiłam się, gdy zrobił się bardziej czuły. Przysunął mnie jeszcze bliżej siebie. Nasze usta idealnie współgrały. Podobało mi się.

- Koniec gołąbeczki! - śmiał się Syriusz.

- Wyglądaliście słodko - rzekła Dorcas, jak usiadłam obok niej.

Uśmiechnęłam się na jej słowa.

Minęło jeszcze kilka kolejek, cały czas zerkałam na Remusa, a on na mnie. W końcu musieliśmy kończyć grę. Doprowadziliśmy pokój do poprzedniego stanu bycia, ustawiliśmy poprawnie meble i poskładaliśmy koce. Już miałam kierować się na górę gdy usłyszałam kogoś.

- Eleanor! - krzyknął Lupin. Stanął na przeciwko mnie, lecz bardzo blisko. - Cieszę się, że spędziłaś z nami ten wieczór.

- Ja również - uśmiechnęłam się. - Miło było.

I po mojej krótkiej wypowiedzi tym razem on pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek, który niestety szybko się skończył.

- Dobranoc - oznajmił z szerokim uśmiechem.

- Dobranoc - odwzajemniłam gest.

Rozeszliśmy się do swoich dormitoriów. Bardzo dobrze przespałam tę noc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro