2: OC x Draco cz.3
Dobra! Bo popełniłam mini błąd więc:
4 gwiazdki + 4 kom (każdy od innej osoby) = nowy rozdział
- Gdzie, kurwa, Zabini?!
Pansy była już naprawdę zdenerwowana całymi przygotowaniami, zwłaszcza w tak krótkim czasie. W pokoju zebrali się wszyscy, co znali Notta. Mieliśmy mu wykrzyknąć pospolite 'Niespodzianka', więc pochowaliśmy się w różnych miejscach. Razem z Draco siedziałam za szafką. Tylko czarnowłosa kręciła się po pokoju.
Nagle pojawił się Blaise z koszem przykrytym chustą. Postawił go pod stołem i sam poszedł za kanapę. Ciekawiło mnie bardzo, co tam się znajduje, ale musiałam wytrzymać jeszcze trochę.
Wreszcie, drzwi powoli się otworzyły i pojawił się Teodor. Wszyscy wyskoczyli z kryjówek według planu. Chłopak był zdziwiony naszym widokiem i nie dało się odczytać za wiele emocji z jego wyrazu twarzy. Byłam pewna, że się bardzo ucieszył. Po kolei zostały mu dawane upominki. Nasz został na koniec. Czarnoskóry Ślizgon przyniósł go przed jubilatem. Kiedy zdjęto chustę, ukazało się wiele przeróżnych smakołyków od czekoladowych żab po fasolki wszystkich smaków. Jednak coś innego tam przykuwało uwagę, a dokładnie mówiąc: nie za duża paczka prezerwatyw. Miałam ochotę wybuchnąć na ten widok śmiechem, ale Malfoy zakrył mi buzie. Teo uniósł w swój typowy sposób brew i wyjął ten oryginalny prezent. Spojrzał na naszego przyjaciela, który szeroko się uśmiechał.
- Dzięki, napewno mi się przyda - powiedział Nott. - Nie to, co tobie, pewnie by się marnowały.
Na te słowa ryknęliśmy głośnym śmiechem. Blaise udał obrażonego, ale po momencie dołączył do nas.
Zabawa trwała długo, aż do chyba pierwszej w nocy. Jak wszyscy się rozeszli do pokoi, posprzątałam jednym machnięciem różdżki, wymawiając 'Chłoszczyć'. Następnie, wiedząc, że nie zacznę usiadłam przed kominkiem. Zapatrzyłam się w płonący tam ogień, że nie zauważyłam, jak ktoś koło mnie siada.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro