2: OC x Draco cz.2
Skończyliśmy wszystkie lekcje, z czego się bardzo cieszę. Właśnie przemierzaliśmy korytarz, znaczy ja, Draco, Blaise i Pansy.
- Ej, stop - zatrzymała się Parkinson w pewnej chwili, a spojrzeliśmy na nią zdziwieni. - Zapomnieliśmy...
- Niby o czym? - zapytałam, unosząc jedną brew do góry.
- O cholera... - Zabini złapał się za głowę, gdy zrozumiał, o czym mówi nasza przyjaciółka. - Theodor...
- Co z nim nie tak? - dalej nie rozumiałam całej tej rozmowy.
Malfoy poklepał mnie po ramieniu i powiedział:
- Juki, zapomnieliśmy o jego urodzinach.
- Że co? To dzisiaj?!
- Tak - odpowiedziała razem trójka.
Kierując się do Pokoju Wspólnego, omawialiśmy plan zorganizowania przyjęcia. Nott jest dosyć skrytym chłopakiem, ale wiem, iż imprezy lubi. Ja i Draco mieliśmy zająć się jedzeniem i napojami. Uznaliśmy, że przyniesiemy jakieś słodycze i inne przekąski, ale przeważnie słodycze oraz sok dyniowy i ognistą. Pansy miała przygotować cały pokój przed przyjściem Teo, który wybył na spotkanie z matką w Hogsmeade. Blaise sam zaproponował, że przygotuje prezent od nas wszystkich. Trochę się tego obawiam, ale zaufam mu.
~~~~~
- Ej, gdzie skrzaty trzymają ciastka z sezamem?! - blondyn wydarł się na całą kuchnię.
Gdy odwróciłam się w jego stronę, chłopaka głowa była schowana w szafce. Postanowiłam zrobić mu mały żarcik. Podeszłam do niego od tyłu tak, aby mnie nie słyszał. Jednak przeliczyłam moje zdolności 'cichego skradania'. Draco zorientował się i szybko złapał mnie w talii. Przestraszyłam się go, dlatego też nie chcący zrzuciłam mąkę, stojącą obok na stole.
- Czy tylko umiesz broić? - spytał że śmiechem, dalej mnie trzymając.
- Umiem wiele rzeczy - mrugnęłam do niego.
- Na przykład? - wyszczerzył się do mnie.
- Yyyy...to zależy - Nie wiem z jakiego powodu, ale zarumieniłam się.
- Może sam sprawdzę? - zaproponował, na co tylko przytaknęłam.
Powoli zbliży swoją twarz do mojej, po chwili złączając nasze usta. Całował mnie ostrożnie i delikatnie. Czułam się, jakby nasze usta były stworzone dla siebie. Swoje ręce zanurzyłam w jego jasnych włosach, żeby pogłębić pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny. Myślałam, że trwamy tak wieczność, ale...
- Przestańcie się obciskiwać, bo zaraz Teo wróci! - w wejściu do pomieszczenia stała Pansy, przewracając oczami na nasz widok. - Bierzcie, co znaleźliście i idziemy kończyć szykować wszystko.
Posłusznie wzięłam rzeczy i skierowałam się za nią. Chwilę później Malfoy dogonił mnie i złapał za dłoń, posyłając szczery uśmiech.
Ja serio nwm...aktywność, która była...zniknęła...
Ustalmy tak:
4 gwiazdki + 4 komentarze = nowy rozdział
I taka zasada dotyczy każdego kolejnego rozdziału.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro