2: OC x Draco cz.1
OC dla Juki210 😍😍
Kolejny niesamowity dzień zaczynający się od Transmutacji, ugh. Potem dwa razy Eliksiry, z który, nieskromnie mówiąc, jestem bardzo dobra. Trzeba jednak się ogarnąć. Zeszłam z łóżka od razu je ścieląc i ruszyłam do łazienki. Idąc zerknęłam na spiącą Pansy. Była szczelnie owinięta kołdrą, a jej czarne, długie włosy były porozrzucane na całej poduszce. Na ten widok uśmiechnęłam się i weszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby oraz nałożyłam już wczoraj przygotowane ubrania. Moje fioletowe włosy, sięgające mi do tyłka zaplotłam w warkocz.
Nie miałam zamiaru czekać na moją przyjaciółkę, przez którą pewnie spóźniłabym się na śniadanie.
Wielka Sala była już wypełniona uczniami z każdego domu. Krukoni trzymali na kolanach swoje książki od Zaklęć. Puchoni karmili drapieżne roślinki. Przy stole Gryffindoru dyskutowano o czymś żywo. Z kolei u Ślizgonów panowała cisza. Jedli w spokoju i nikt ich nie zagadywał. Spostrzegłam tam Draco Malfoy'a, więc od razu postanowiłam usiąść obok niego.
- Hej - przywitałam się, przy czym zabrałam mu tłustą, którego miał zamiar włożyć do buzi.
- Cześć, łakomczuchu - i wziął kolejnego tosta.
- Blaise'a również nie ma.
Koło chłopaka nie było tego wesołego ciemnoskórego. Zapewne przyjdzie razem z Parkinson.
- Uznał, że jeszcze zdąży zjeść - blondyn napił się soku dyniowego, uważnie mi się przyglądając. - Chyba się wyspałaś, co?
- Masz rację, chociaż trudno mi się wstawało.
Zabrałam się za konsumowanie posiłku. Nałożyłam na talerz dwie kromki chleba i posmarowałam dżemem śliwkowym. Po napełnieniu brzucha, oparłam głowę na ramię arystokraty. Ten natomiast poklepał mnie po głowie. W zamian za to, dźgnęłam go dwoma palcami między żebra, na co głośno syknął.
- Wredna jesteś - skomentował.
- Nieznośny jesteś - odparłam.
Dochodziła ósma i, aby zdążyć na lekcję, ruszyliśmy do wyścia. Akurat przez drzwi wpadła dwójka śpiochów. Jeszcze nie dokońca rozbudzeni, chyba nas niezauważyli i skierowali się do stołu. Pansy była strasznie rozczochrana, a Zabini'emu spadała z ramion szata.
Śmiejąc się z nich zaczęliśmy zmierzać pod salę od Transmutacji.
Dobra, w końcu udało mi się napisać. Narazie zajmę się tym OC, a potem będę realizowała kolejne zamówienia ^^
Pa! 👋❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro