Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Szczęśliwy traf cz.1

Ron nie potrafił przestać myśleć o pewnej osobie. Cały czas chodził zarumieniony, a za razem bardzo roztargniony. Hermiona coraz więcej odrabiała za niego prac, choć tak naprawdę nie prosił jej o to. Harry i ona doskonale wiedzieli, co się dzieje z rudzielcem. Czarnowłosa Krukonka zawróciła mu w głowie, ale jako wstydliwy chłop nic nie robił ze swoim zauroczeniem. Spoglądał czasami na nią w Wielkiej Sali, tymczasem również unikał jej bliskości na zajęciach z Zielarstwa i Eliksirów, wybierał do partnerstwa Neville'a lub Harry'ego. Oczywiście, znali się, lecz na zwykłym „cześć" się kończyło.

— Odważysz się kiedyś? — spytał go George, tego samego dnia, gdy Fred wyleciał za Evie, aby zakończyć ich „gierkę".

— Danielle jest... inna — zaczął się tłumaczyć. — Nigdy z nikim się nie umawia. Na bal poszła sama, a do Hogsmeade wychodzi jedynie z przyjaciółkami.

Granger wywróciła oczami z zażenowania. Męczyła ją nieporadność Weasleya.

— Jak nic nie zrobisz, to nic nie zmienisz.

— Nie musisz ją od razu pytać o związek — do dyskusji włączył się Potter. — Jestem równie tchórzem w tym, jak i ty, ale ty masz okazję.

— Gdybyś chciał, Amaryll byłaby twoja.

— Po pierwsze jest starsza i trudniej o takie, po drugie mowa jest o tobie i Danielle, więc nie zmieniaj tematu.

Rudowłosy westchnął, troje przeciwko niemu. Chcą dobrze, jednak on czuł, że to nie wypali. Może przynajmniej się dowie czy ma szanse. Przeżyje przecież, brak zainteresowania z jej strony niczego nie zmieni w jego życiu...

Cholera.

Właśnie zorientował się, że wstał od stołu Gryffindoru i kieruje się do Ravenclaw. Ręce mu się pociły, a policzki paliły. Po krótkiej chwili stanął tuż obok dziewczyny.

— O, cześć Ron — to ona pierwsza się przywitała i posłała mu szczery uśmiech. — Potrzebujesz czegoś na zaklęcia? Słyszałam o temacie twojego projektu i Seamusa.

— Em, właściwie to go kończymy — o dziwo to prawda, to jedyna rzecz, którą udało mu się dobrze wykonać w ciągu ostatnich miesięcy. — Chciałem się spytać, co eee... robisz jutro po południu?

Dziewczyna zatrzepotała szybko rzęsami, chyba ją zaskoczył, ale nie wskazywało na to, iż zaraz go spławi.

— Jestem wolna.

Ron musiał przekalkulować to w kilka sekund, żeby zrozumieć, jaką szansę otrzymał od niebios.

— W takim razie z chęcią zabiorę cię na piknik.

Danielle uśmiechnęła się jeszcze szerzej niż wcześniej, poprawiając jeden kosmyk za ucho.

— Jasne.

— Szesnasta pasuje?

— Pasuje.

Zaczął powoli się wycofywać. Kiedy oddalił się od stołu Krukonów, otworzył usta ze zdumienia i pokazał kciuka do przyjaciół. Hermiona spojrzała na niego z uznaniem, a Harry również pokazał ręce w znaku zadowolenia.

To był zdecydowanie jeden z szczęśliwszych dni dla Weasley'ów.

„Mam wenę po przez oglądanie HP wiec trzymajcie moi drodzy!!"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro