Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Sposób na koszmary


Wśród martwej ciszy dało się słyszeć głośny trzask aportacji.

Draco z cichym jęknięciem wyprostował się i przekręcił parę razy głową, czując igiełki bólu wbijające się w jego kark i plecy. Dni spędzone na przesłuchaniach i obradach Wizengamotu były ciągiem stresu, napięcia i chwil strachu. Podczas gdy jego ojciec tymczasowo został zesłany do Azkabanu, Draco ledwo znajdywał czas na krótki, niespokojny sen między próbami przekonania Ministerstwa o niewinności Narcyzy i Lucjusza.

Oczywiście, nigdy nie dałby temu rady bez pomocy.

- Mam wrażenie, że zasnę na stojąco - westchnął Potter, majstrując palcami przy szaliku.

Draco zdjął powoli płaszcz i odłożył go na krzesło pokryte białym materiałem.

- Pokój gościnny masz na górze, łazienka jest zaraz obok. - Starając się pozostać choć jeszcze trochę przytomnym, potrząsnął głową i mrugnął parę razy, odganiając sen. Zerknął na sylwetkę Harry'ego i sztywnymi palcami zaczął rozwiązywać krawat. - Dam ci jedną z moich koszul nocnych, jeśli chcesz.

Harry przejechał dłonią po twarzy i bez słowa wyszedł z salonu, znikając z pola widzenia Dracona. Ślizgon mimo zmęczenia nie mógł powstrzymać dziwnego uczucia, które czuł w brzuchu na myśl o Potterze panoszącym się pod jego własnym dachem. Nie był też zdziwiony, gdy zaraz usłyszał skrzypnięcie mebla, głośne westchnięcie i zaspany głos.

- A ten pokój?

Draco skrzywił się i ruszył za Gryfonem, wpadając przy tym niechcący na mały stolik przy wejściu. Mrugając, wszedł do pokoju, gdzie zastał rozwalonego na jego łóżku Pottera.

- To jest moja sypialnia. Z naciskiem na moja - powiedział zmęczonym głosem, podchodząc do łóżka.

Harry spojrzał na niego, po czym schował twarz w poduszkę.

- Tylko spróbuj wyrzucić mnie na schody, a przysięgam, że cię przeklnę paroma niecenzuralnymi klątwami - rzucił stłumionym głosem i, w akcie uporu, przytulił się do kołdry.

Draco przycisnął palce do skroni.

- Przynajmniej nie właź na łóżko w butach - powiedział, doskonale wiedząc, że właśnie się poddał. Był jednak zbyt zmęczony, by przejmować się takimi rzeczami.

Potter posłusznie zrzucił obuwie i zawinął się w kołdrę, nadal będąc w koszuli i spodniach. Draco nie miał mu tego za złe. Sam tylko uwolnił się od szaty i zsunął buty, po czym z gracją inferiusa kopnął Harry'ego w miejsce, gdzie, jak podejrzewał, znajdował się jego tyłek.

- Przesuń się. Zamierzam się tutaj położyć i nic, nawet sam wybawca świata, mi w tym nie przeszkodzi - poinformował go i usiadł na krańcu łóżka. Potter przewrócił się na plecy, dając Malfoyowi więcej miejsca. W chwili gdy Draco kładł głowę na poduszkę, Harry szturchnął go w ramię.

- Tak? - warknął zniecierpliwiony.

- Dlaczego nie jesteśmy we Dworze Malfoyów?

Draco zamknął oczy.

- Buszują tam aurorzy w poszukiwaniu czarnomagicznych przedmiotów - odpowiedział z nutą zniecierpliwienia w głosie. - Jeśli już zająłeś mi miejsce, staraj się przynajmniej być cicho, dobrze?

Harry mruknął coś i poruszył się obok.

- Przynajmniej mamy to za sobą. To był trudny tydzień.

Malfoy otworzył oczy. Nie czuł, żeby minął tylko tydzień od początku walki z Ministerstwem. Raczej parę lat.

- Doceniam twoją pomoc - mruknął cicho, kątem oka zauważając, jak Harry uśmiecha się lekko. - Wolę jednak byś poszedł na górę. W nocy mogę cię obudzić szamotaniną.

- Koszmary - pojął w lot Potter. Mina mu zrzedła. - Wiem, co przeżywasz. Sam... - przerwał, jakby powstrzymywał się od powiedzenia czegoś, co ciążyło mu od dawna. Po chwili kontynuował: - Wiesz, czuj się w pełni upoważniony na zrzucenie mnie z łóżka lub potraktowanie mnie silencio, jeśli to ja zacznęs przeszkadzać.

Draco odwzajemnił uśmiech.

- Nie omieszkam - powiedział i zabrał Potterowi kołdrę, otulając się nią choć trochę. Gdy już był bliski zapadnięcia w sen, poczuł jak coś większego i cieplejszego od kołdry wtula się w jego klatkę piersiową niczym wielki kot. Nie otwierając oczu, wymacał dłonią rozwichrzoną czuprynę Gryfona i wymamrotał: - Co ty robisz?

Harry zamruczał i ciaśniej objął Malfoya w pasie.

Draco westchnął cicho i bez słowa umieścił podbródek na czubku głowy Harry'ego.

Tej nocy nie nawiedziły go żadne koszmary.

~♥~

Ciekawostka: Po wydarzeniach w siódmej części, Lucjusz uniknął Azkabanu pomagając Ministerstwu schwytać resztę Śmierciożerców za pomocą informacji, jakie posiadał.
Nie znalazłam żadnych informacji o Harrym pomagającym Malfoyom, jednak wydawało mi się to właściwe po tym, jak Narcyza uratowała mu życie, kłamiąc Voldemortowi w twarz (trochę ponaciągałam fakty, ale wynik jest jak dla mnie zadowalający)

Plus, chciałam was poinformować, że jeśli ktoś ma jakiś pomysł na Drarry lub znalazł jakiś ciekawy prompt w internecie i chce, bym go napisała - z przyjemnością się tego podejmę. Taki prezent gwiazdkowy po gwiazdce (wybaczcie moje spóźnienie, ale wynagrodzę to Wam - jeśli akcja się wam spodoba, będę przyjmować prompty dłużej). Pomysły/prompty możecie pisać w komentarzach lub wysłać mi je prywatną wiadomością (z chęcią podejmę się promptów, które mają w sobie jedynie opis sytuacji, a kombinowanie z zachowaniem bohaterów pozostaje dla mnie :3)
Na koniec chciałam Wam wszystkim podziękować za tyle gwiazdek i miłych słów w komentarzach. Jesteście najlepsi ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro