Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

Nastał nowy piękny dzień. Dość wcześnie się obudziłam,nawet jak na siebie bo dopiero dochodziła 7, a ja już byłam wyspana i wypoczęta.

Wypiłam szklankę wody,ubrałam bluzę, rolki, ochraniacze i kask.
I już mnie nie było.
Ruszyłam przed siebie główną drogą.

Chłopcy spali w najlepsze.

Wróciłam jakieś dwie godziny później,a w domu dalej cisza.
Na chwilę położyłam się na kanapie i zasnęłam.

SKZ zaczęli wstawać i schodzić się do kuchni w poszukiwaniu kawy i śniadania.

Han: oooo jaka ona słodka
Felix: jak moja młodsza siostra,może ją kocem przykryć?
Seungim: lepiej ją do pokoju zanieść
Changbin: dobra,ja ją zaniosę
Hyunjin: a co ona tu robi na kanapie??
Chan: w nocy jej tu nie było ( spojrzeli się na niego i dodał) Byłem wody się napić po 3.
IN: chyba z rolek wróciła, bo leżą przy kanapie
Lee Know: nie ważne skąd się tutaj wzięła ,ważne że jest, niech sobie śpi. Zostawcie ją ,a my zróbmy coś do jedzenia,co jemy?
Hyunjin: smaż naleśniki a ja zrobię tosty
Lee Know: ok
Felix: ja zaparze kawę

Chan z IN szykowali stół do posiłku a Seungim, Han i Changbin usiedli na wolnym miejscu na kanapie i fotelu.

Śniadanie gotowe.
IN: budzić ją?
Han: a co zimne będzie jadła?? Budź
IN podszedł do mnie, kucnął i delikatnie głaskając po głowie zaczął mnie budzić.

IN: T/I śniadanie, obudź się już, wstawaj, T/I

Zaczęłam wydawać z siebie dźwięki osoby wybudzającej się ze snu i zaczęłam się przeciągać , po mału otwierając oczy

T/I: co jest?? IN?
IN: chodź T/I
T/I: gdzie?
IN: na śniadanie,bo wystygnie
T/I: już idę

Wstałam po mału,nie wiedząc co się dzieje . Po chwili ogarnęłam sytuację.

T/I: cześć chłopaki
Skz: cześć T/I, wyspana??
T/I: tak,ale bez kawy się nie obejdzie
Han: na rolkach byłaś?
T/I: tak, wróciłam i musiałam zasnąć .
Seungim: masz jakieś plany na dzisiaj?
T/I: ja?
Seungim: tak, T/I Ty
T/I: ogólnie to nie, jedynie to książka ale nie pali się. Możemy coś innego porobić. Nie wiem czy będziecie mieli ochotę zrobić wieczorem ognisko i film jakiś obejrzeć?
Lee Know: o tak, upieczemy kiełbaski i ziemniaki , jestem ZA
Han: ja też
Skz: my też
T/I: zaraz się ogarnę i pojadę na zakupy. Jeśli macie jakieś życzenia to proszę napisać na kartce
Chan: pojadę z tobą
T/I: ok jak chcesz, ktoś jeszcze chce jechać?

SKZ pokiwali głowami że NIE

T/I: no dobra, ale ty prowadzisz
Chan: nie będę się sprzeciwiał,ale ty sama  dobrowolnie oddajesz kierownicę,co się stało?
T/I: ciesz się że masz taką szansę i nie dopytuj
Chan: ale ty pyskata jesteś,zaraz sama pojedziesz
T/I: weź przestań, przecież żartuje
Chan: ja też
T/I: nie gadam z tobą

Pokazałam mu język i się zaczęliśmy śmiać

Chan: gotowa?
T/I: daj mi 2 minutki

Poszłam do łazienki i zaraz wróciłam.

W drodze do sklepu prawie nie rozmawialiśmy, jakaś byłam zmęczona.

Chan: T/I,może pojedziemy na kręgle przed zakupami??
T/I: co? Kręgle,nie dzięki
Chan: czemu nie?
T/I: bo nie mam ochoty
Chan: dlaczego nie masz ochoty??
T/I: rany Chan!! Bo nie umiem grać
Chan: to ja cię nauczę T/I
T/I: jeny...daj mi spokój Chan
Chan: ale jesteś nie miła dzisiaj i wiesz co?? i tak cię tam zabiorę
T/I: co ty nie powiesz
Chan: czy ty chcesz mnie zdenerwować?
T/I: nie chce,tylko to jest silniejsze ode mnie, sorry

Chan właśnie parkował na parkingu galerii, wysiadł z auta i otworzył mi drzwi.
Wyszłam.

Cieszył się jak małe dziecko.

Chan: patrz na mnie,trzymasz w ten sposób kulę

On ma obsesję jakąś,ale śmieszny jest,nawet się uśmiechnęłam pod nosem na jego widok

Chan: raz,dwa,trzy i rzucasz używając całego nadgarstka

Chan: widzisz,teraz ty

Wzięłam tą nieszczęsną kulę i starałam się robić tak jak on mówił,ale coś mi nie wyszło

T/I: dobra, możemy już iść?
Chan: jak zbijesz to pójdziemy
T/I: czy ty mnie szantażujesz??
Chan: tak troszkę tylko
T/I: to nie jest fajne
Chan: jest fajne,zaraz ci pokaże, weź kulę, stań tak...

Stanął za mną przytrzymując mnie tak jak powinnam stać i trzymać kule i pomógł mi wyprowadzić rzut. Coś tam się udało zbić.

Chan: widzisz?! To jest proste
T/I: niech ci będzie że jest
Chan: spróbuj jeszcze raz sama
T/I: Chan, naprawdę nie jestem w nastroju na zabawę

Usiadłam zrezygnowana na siedzeniu oparłam głowę o oparcie i zwiesiłam głowę

Chan: T/I stało się coś?
T/I: nie,nie ważne,chcesz to graj, poczekam na ciebie
Chan: chyba nie myślisz że będę sobie grał gdy ty siedzisz w takim stanie
T/I: czyli co?? Już nie chcesz grać?
Chan: bez ciebie nie
T/I: matko kochana,niech ci będzie,daj tą kulę
Chan: jak nie chcesz to nie musimy grać, możemy iść już

Spojrzałam na niego i rzuciłam kulą - wypadła z toru do rynny.

T/I: twoja kolej
Chan: jesteś pewna?
T/I: rzucaj zanim zmienię zdanie

Po grze poszliśmy na zakupy z obładowanym wózkiem ruszliśmy od kasy.

T/I: chcesz shake'a?
Chan: wsumie, czemu nie
T/I: jakiego?
Chan: czekoladowy a ty
T/I: śmietankowy,czekaj zaraz ci przyniosę
Chan: poczekaj chwilkę...

Już się oddaliłam i kupowałam, nie zwracając uwagi na niego.
Podjechał wózkiem bliżej  mnie.

T/I: proszę
Chan: dziękuję,ale to ja zazwyczaj płace za dziewczynę
T/I: to teraz dziewczyna zapłaciła za ciebie
Chan: następnym razem ja stawiam

T/I: przestań,ty stawiałeś te kręgle swoje. Chodź już

Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam przodem a on pchał  wózek do auta.

Jechaliśmy do domu. Dzwonił mój telefon, odrzuciłam połączenie, sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie. W końcu dostałam SMS, którego odczytałam i prychnęłam. Odłożyłam telefon. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o szybę.

Chan: chcesz porozmawiać?
T/I: nie
Chan: jak zmienisz zdanie to pamiętaj że jestem,ok?  OK??
T/I: ok

W domu bez słowa poszłam do siebie i się położyłam.

IN: co jej zrobiłeś?
Chan: skąd pomysł że to ja?
IN: z tobą tylko była,a jak wychodziliście ,to taka nie była przygaszona
Chan: nie wiem ale chyba z kimś się pokłuciła, ktoś do niej dzwonił kilkukrotnie ale nie odebrała,nie chciała rozmawiać.
Felix: ciekawe,idę zobaczyć do niej

Puk puk Felix wchodzi do mojego pokoju widzi że śpię i wychodzi.

Felix: śpi

Lee Know: możemy obiad już szykować,długo was coś nie było
Chan: poszliśmy na shake'a i trochę nam zeszło

Próbują gotować ;)


Jakiś czas później.

T/I: hej pomóc wam w czymś?
Hyunjin: możesz cebulę pokroić w kostkę
IN: jak chcesz oczywiście
T/I: mogę chcieć

Wstrętna cebula i to nie jedna ani dwie ,tylko pięć dużych cebul,łzy zaczęły uciekać mi z oczu. Kroiłam i ciągnęłam nosem .
Spoglądali na mnie i się głupio uśmiechali pod nosem.

W końcu skończyłam ,nie wiem do czego im aż tyle cebuli.
Nie pytałam.

T/I: coś jeszcze?

Powiedziałam przez łzy pociągając nosem.

IN: nie chcesz sobie odpocząć?
T/I: niby po czym? wolę wam pomóc
Lee Know: napewno?
T/I: o co wam dzisiaj chodzi? Wkurzacie mnie , pokroić coś jeszcze czy nie? Puki  mam ochotę pomóc?
Lee Know: paprykę w kostkę
T/I: gdzie jest ta papryka?
Lee Know: tutaj
T/I: wszystko?
Lee Know: tak, całą

Dzwonek do drzwi,idzie otworzyć Han.

Tom: cześć jest T/I?
Han: tak,już ją proszę. T/I ktoś do ciebie!

Krzyczy Han spod drzwi, idę zobaczyć kto to,jak widzę że to Tom,to już w połowie drogi do niego się odzywam

T/I: a ty co tutaj robisz,nie powinieneś się pakować?
Tom: najpierw musimy porozmawiać
T/I: dobra daj spokój już, nic się nie stało
Tom: odniosłem inne wrażenie
T/I: gadasz tak jakbyś mnie nie znał, przecież wiesz że muszę to przetrawić

Kieruję się spowrotem do kuchni a Tom rusza za mną

Tom: wiem, doskonale cię znam

Pokazuje dłonią w kierunku chłopaka i później w kierunku chłopaków, przedstawiając ich sobie

T/I: to jest Tom a to są chłopaki: Lee Know, Hyunjin,Chan,IN a na kanapie: Seungim,Felix, Changbin i Han

Przywitali się ze sobą.

T/I: to czego chcesz ?
Tom: nie odbierałaś
T/I: może byłam zajęta?
Słucham o co chodzi.
Tom: mam partnera dla ciebie na weekend
T/I: co ty masz?? Czy ty jesteś poważny. Pojebało cię już do reszty
Tom: nie chce cię zostawiać na lodzie,
T/I: zabiję cię za to, zobaczysz,jak w ogóle możesz?
Tom: normalnie, chciałem być miły i ci pomóc
T/I: miły?? Zajebiście jesteś miły... zdradź mi kto to taki miałby być
Tom: Ben
T/I: ten Ben?
Tom: no ten nasz Ben,a co coś ci w nim nie pasuje?
T/I: oprócz tego że jest zboczeńcem i próbuje mnie dotykać przy każdej możliwej okazji,to nic. Od razu wywieź mnie do burdelu...czy ty myślisz w ogóle co ty robisz? Czy rozum spakowałeś do walizki ze skarpetami?
Tom: wredna jesteś dzisiaj wyjątkowo....czekaj czekaj czy to nie ten czas w miesiącu?

Czułam spojrzenia wszystkich obecnych na sobie,zaczerwieniłam się ze złości, spojrzałam na niego z miną jakbym  właśnie miała go zabić .
Akurat Chan miał łyżkę, zabrałam mu ją bez słowa

I kierując się w stronę Toma, zaczęłam mu grozić.

T/I: zabiję cię tą łyżką,zobaczysz

Zaczął uciekać a ja za nim, znaleźliśmy się na zewnątrz.
W końcu się zatrzymał i wpadłam na niego, upadliśmy na trawę. Leżałam na nim, patrząc na niego ze smutnym wzrokiem.
Leżeliśmy tak chwilę i się podnieśliśmy.

T/I: najpierw mnie zostawił Robert a teraz ty, oprócz was nie mam nikogo

Zaczęłam płakać, przytulił mnie mocno i starał się pocieszyć.

Tom: przeżyłaś bez Roberta, bezemnie też dasz radę
T/I: tak przeżyłam,bo miałam ciebie
Tom: masz jeszcze dziewczyny
T/I: one są głupie,nie mam o czym z nimi gadać,tylko zakupy,buty, sukienki i chłopaki
Tom: chcesz żebym został z tobą? Powiedz słowo a zostanę
T/I: nie chce,chce żebyś jechał tam i zrobił karierę
Daj z siebie wszystko
Tom: jesteś pewna?
T/I: daj spokój,masz jechać i koniec. Będę strasznie tęsknić.
Tom: ja też bardzo

Odsunęłam się od niego, wytarłam oczy i poliki z łez, podniosłam łyżkę i poszliśmy do domu.

Chan: żyjecie?
T/I: jak widać
Han: to dobrze
Lee Know: zostajesz na obiad  Tom?
Tom: chciałbym,ale muszę zaraz się zbierać

Lee Know kiwnął tylko głową ze zrozumieniem.

Tom się pożegnał z chłopakami i wyszliśmy z domu. Odprowadziłam go do auta.

Tom: to co nie chcesz iść z Benem?
T/I: spadaj,wole iść sama albo wcale
Tom: dobra to nic mu nie będę mówić, naprawdę cię dotykał ?
T/I: teraz się zainteresowałeś?
Tom: sorry skąd miałem wiedzieć.
T/I: spokojnej podróży,odzywaj się czasem
Tom: będę, bądź grzeczna
T/I: zawsze jestem grzeczna

Ostatni przytulas i buziak, i wsiadł do samochodu. Otworzył okno i rzucił we mnie czekoladą.
Tom: masz na ten okres
T/I: świnia
Zaczęliśmy się śmiać.
I pojechał.

Wróciłam do domu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro