3
Nastał nowy piękny dzień. Dość wcześnie się obudziłam,nawet jak na siebie bo dopiero dochodziła 7, a ja już byłam wyspana i wypoczęta.
Wypiłam szklankę wody,ubrałam bluzę, rolki, ochraniacze i kask.
I już mnie nie było.
Ruszyłam przed siebie główną drogą.
Chłopcy spali w najlepsze.
Wróciłam jakieś dwie godziny później,a w domu dalej cisza.
Na chwilę położyłam się na kanapie i zasnęłam.
SKZ zaczęli wstawać i schodzić się do kuchni w poszukiwaniu kawy i śniadania.
Han: oooo jaka ona słodka
Felix: jak moja młodsza siostra,może ją kocem przykryć?
Seungim: lepiej ją do pokoju zanieść
Changbin: dobra,ja ją zaniosę
Hyunjin: a co ona tu robi na kanapie??
Chan: w nocy jej tu nie było ( spojrzeli się na niego i dodał) Byłem wody się napić po 3.
IN: chyba z rolek wróciła, bo leżą przy kanapie
Lee Know: nie ważne skąd się tutaj wzięła ,ważne że jest, niech sobie śpi. Zostawcie ją ,a my zróbmy coś do jedzenia,co jemy?
Hyunjin: smaż naleśniki a ja zrobię tosty
Lee Know: ok
Felix: ja zaparze kawę
Chan z IN szykowali stół do posiłku a Seungim, Han i Changbin usiedli na wolnym miejscu na kanapie i fotelu.
Śniadanie gotowe.
IN: budzić ją?
Han: a co zimne będzie jadła?? Budź
IN podszedł do mnie, kucnął i delikatnie głaskając po głowie zaczął mnie budzić.
IN: T/I śniadanie, obudź się już, wstawaj, T/I
Zaczęłam wydawać z siebie dźwięki osoby wybudzającej się ze snu i zaczęłam się przeciągać , po mału otwierając oczy
T/I: co jest?? IN?
IN: chodź T/I
T/I: gdzie?
IN: na śniadanie,bo wystygnie
T/I: już idę
Wstałam po mału,nie wiedząc co się dzieje . Po chwili ogarnęłam sytuację.
T/I: cześć chłopaki
Skz: cześć T/I, wyspana??
T/I: tak,ale bez kawy się nie obejdzie
Han: na rolkach byłaś?
T/I: tak, wróciłam i musiałam zasnąć .
Seungim: masz jakieś plany na dzisiaj?
T/I: ja?
Seungim: tak, T/I Ty
T/I: ogólnie to nie, jedynie to książka ale nie pali się. Możemy coś innego porobić. Nie wiem czy będziecie mieli ochotę zrobić wieczorem ognisko i film jakiś obejrzeć?
Lee Know: o tak, upieczemy kiełbaski i ziemniaki , jestem ZA
Han: ja też
Skz: my też
T/I: zaraz się ogarnę i pojadę na zakupy. Jeśli macie jakieś życzenia to proszę napisać na kartce
Chan: pojadę z tobą
T/I: ok jak chcesz, ktoś jeszcze chce jechać?
SKZ pokiwali głowami że NIE
T/I: no dobra, ale ty prowadzisz
Chan: nie będę się sprzeciwiał,ale ty sama dobrowolnie oddajesz kierownicę,co się stało?
T/I: ciesz się że masz taką szansę i nie dopytuj
Chan: ale ty pyskata jesteś,zaraz sama pojedziesz
T/I: weź przestań, przecież żartuje
Chan: ja też
T/I: nie gadam z tobą
Pokazałam mu język i się zaczęliśmy śmiać
Chan: gotowa?
T/I: daj mi 2 minutki
Poszłam do łazienki i zaraz wróciłam.
W drodze do sklepu prawie nie rozmawialiśmy, jakaś byłam zmęczona.
Chan: T/I,może pojedziemy na kręgle przed zakupami??
T/I: co? Kręgle,nie dzięki
Chan: czemu nie?
T/I: bo nie mam ochoty
Chan: dlaczego nie masz ochoty??
T/I: rany Chan!! Bo nie umiem grać
Chan: to ja cię nauczę T/I
T/I: jeny...daj mi spokój Chan
Chan: ale jesteś nie miła dzisiaj i wiesz co?? i tak cię tam zabiorę
T/I: co ty nie powiesz
Chan: czy ty chcesz mnie zdenerwować?
T/I: nie chce,tylko to jest silniejsze ode mnie, sorry
Chan właśnie parkował na parkingu galerii, wysiadł z auta i otworzył mi drzwi.
Wyszłam.
Cieszył się jak małe dziecko.
Chan: patrz na mnie,trzymasz w ten sposób kulę
On ma obsesję jakąś,ale śmieszny jest,nawet się uśmiechnęłam pod nosem na jego widok
Chan: raz,dwa,trzy i rzucasz używając całego nadgarstka
Chan: widzisz,teraz ty
Wzięłam tą nieszczęsną kulę i starałam się robić tak jak on mówił,ale coś mi nie wyszło
T/I: dobra, możemy już iść?
Chan: jak zbijesz to pójdziemy
T/I: czy ty mnie szantażujesz??
Chan: tak troszkę tylko
T/I: to nie jest fajne
Chan: jest fajne,zaraz ci pokaże, weź kulę, stań tak...
Stanął za mną przytrzymując mnie tak jak powinnam stać i trzymać kule i pomógł mi wyprowadzić rzut. Coś tam się udało zbić.
Chan: widzisz?! To jest proste
T/I: niech ci będzie że jest
Chan: spróbuj jeszcze raz sama
T/I: Chan, naprawdę nie jestem w nastroju na zabawę
Usiadłam zrezygnowana na siedzeniu oparłam głowę o oparcie i zwiesiłam głowę
Chan: T/I stało się coś?
T/I: nie,nie ważne,chcesz to graj, poczekam na ciebie
Chan: chyba nie myślisz że będę sobie grał gdy ty siedzisz w takim stanie
T/I: czyli co?? Już nie chcesz grać?
Chan: bez ciebie nie
T/I: matko kochana,niech ci będzie,daj tą kulę
Chan: jak nie chcesz to nie musimy grać, możemy iść już
Spojrzałam na niego i rzuciłam kulą - wypadła z toru do rynny.
T/I: twoja kolej
Chan: jesteś pewna?
T/I: rzucaj zanim zmienię zdanie
Po grze poszliśmy na zakupy z obładowanym wózkiem ruszliśmy od kasy.
T/I: chcesz shake'a?
Chan: wsumie, czemu nie
T/I: jakiego?
Chan: czekoladowy a ty
T/I: śmietankowy,czekaj zaraz ci przyniosę
Chan: poczekaj chwilkę...
Już się oddaliłam i kupowałam, nie zwracając uwagi na niego.
Podjechał wózkiem bliżej mnie.
T/I: proszę
Chan: dziękuję,ale to ja zazwyczaj płace za dziewczynę
T/I: to teraz dziewczyna zapłaciła za ciebie
Chan: następnym razem ja stawiam
T/I: przestań,ty stawiałeś te kręgle swoje. Chodź już
Uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam przodem a on pchał wózek do auta.
Jechaliśmy do domu. Dzwonił mój telefon, odrzuciłam połączenie, sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie. W końcu dostałam SMS, którego odczytałam i prychnęłam. Odłożyłam telefon. Zamknęłam oczy i oparłam głowę o szybę.
Chan: chcesz porozmawiać?
T/I: nie
Chan: jak zmienisz zdanie to pamiętaj że jestem,ok? OK??
T/I: ok
W domu bez słowa poszłam do siebie i się położyłam.
IN: co jej zrobiłeś?
Chan: skąd pomysł że to ja?
IN: z tobą tylko była,a jak wychodziliście ,to taka nie była przygaszona
Chan: nie wiem ale chyba z kimś się pokłuciła, ktoś do niej dzwonił kilkukrotnie ale nie odebrała,nie chciała rozmawiać.
Felix: ciekawe,idę zobaczyć do niej
Puk puk Felix wchodzi do mojego pokoju widzi że śpię i wychodzi.
Felix: śpi
Lee Know: możemy obiad już szykować,długo was coś nie było
Chan: poszliśmy na shake'a i trochę nam zeszło
Próbują gotować ;)
Jakiś czas później.
T/I: hej pomóc wam w czymś?
Hyunjin: możesz cebulę pokroić w kostkę
IN: jak chcesz oczywiście
T/I: mogę chcieć
Wstrętna cebula i to nie jedna ani dwie ,tylko pięć dużych cebul,łzy zaczęły uciekać mi z oczu. Kroiłam i ciągnęłam nosem .
Spoglądali na mnie i się głupio uśmiechali pod nosem.
W końcu skończyłam ,nie wiem do czego im aż tyle cebuli.
Nie pytałam.
T/I: coś jeszcze?
Powiedziałam przez łzy pociągając nosem.
IN: nie chcesz sobie odpocząć?
T/I: niby po czym? wolę wam pomóc
Lee Know: napewno?
T/I: o co wam dzisiaj chodzi? Wkurzacie mnie , pokroić coś jeszcze czy nie? Puki mam ochotę pomóc?
Lee Know: paprykę w kostkę
T/I: gdzie jest ta papryka?
Lee Know: tutaj
T/I: wszystko?
Lee Know: tak, całą
Dzwonek do drzwi,idzie otworzyć Han.
Tom: cześć jest T/I?
Han: tak,już ją proszę. T/I ktoś do ciebie!
Krzyczy Han spod drzwi, idę zobaczyć kto to,jak widzę że to Tom,to już w połowie drogi do niego się odzywam
T/I: a ty co tutaj robisz,nie powinieneś się pakować?
Tom: najpierw musimy porozmawiać
T/I: dobra daj spokój już, nic się nie stało
Tom: odniosłem inne wrażenie
T/I: gadasz tak jakbyś mnie nie znał, przecież wiesz że muszę to przetrawić
Kieruję się spowrotem do kuchni a Tom rusza za mną
Tom: wiem, doskonale cię znam
Pokazuje dłonią w kierunku chłopaka i później w kierunku chłopaków, przedstawiając ich sobie
T/I: to jest Tom a to są chłopaki: Lee Know, Hyunjin,Chan,IN a na kanapie: Seungim,Felix, Changbin i Han
Przywitali się ze sobą.
T/I: to czego chcesz ?
Tom: nie odbierałaś
T/I: może byłam zajęta?
Słucham o co chodzi.
Tom: mam partnera dla ciebie na weekend
T/I: co ty masz?? Czy ty jesteś poważny. Pojebało cię już do reszty
Tom: nie chce cię zostawiać na lodzie,
T/I: zabiję cię za to, zobaczysz,jak w ogóle możesz?
Tom: normalnie, chciałem być miły i ci pomóc
T/I: miły?? Zajebiście jesteś miły... zdradź mi kto to taki miałby być
Tom: Ben
T/I: ten Ben?
Tom: no ten nasz Ben,a co coś ci w nim nie pasuje?
T/I: oprócz tego że jest zboczeńcem i próbuje mnie dotykać przy każdej możliwej okazji,to nic. Od razu wywieź mnie do burdelu...czy ty myślisz w ogóle co ty robisz? Czy rozum spakowałeś do walizki ze skarpetami?
Tom: wredna jesteś dzisiaj wyjątkowo....czekaj czekaj czy to nie ten czas w miesiącu?
Czułam spojrzenia wszystkich obecnych na sobie,zaczerwieniłam się ze złości, spojrzałam na niego z miną jakbym właśnie miała go zabić .
Akurat Chan miał łyżkę, zabrałam mu ją bez słowa
I kierując się w stronę Toma, zaczęłam mu grozić.
T/I: zabiję cię tą łyżką,zobaczysz
Zaczął uciekać a ja za nim, znaleźliśmy się na zewnątrz.
W końcu się zatrzymał i wpadłam na niego, upadliśmy na trawę. Leżałam na nim, patrząc na niego ze smutnym wzrokiem.
Leżeliśmy tak chwilę i się podnieśliśmy.
T/I: najpierw mnie zostawił Robert a teraz ty, oprócz was nie mam nikogo
Zaczęłam płakać, przytulił mnie mocno i starał się pocieszyć.
Tom: przeżyłaś bez Roberta, bezemnie też dasz radę
T/I: tak przeżyłam,bo miałam ciebie
Tom: masz jeszcze dziewczyny
T/I: one są głupie,nie mam o czym z nimi gadać,tylko zakupy,buty, sukienki i chłopaki
Tom: chcesz żebym został z tobą? Powiedz słowo a zostanę
T/I: nie chce,chce żebyś jechał tam i zrobił karierę
Daj z siebie wszystko
Tom: jesteś pewna?
T/I: daj spokój,masz jechać i koniec. Będę strasznie tęsknić.
Tom: ja też bardzo
Odsunęłam się od niego, wytarłam oczy i poliki z łez, podniosłam łyżkę i poszliśmy do domu.
Chan: żyjecie?
T/I: jak widać
Han: to dobrze
Lee Know: zostajesz na obiad Tom?
Tom: chciałbym,ale muszę zaraz się zbierać
Lee Know kiwnął tylko głową ze zrozumieniem.
Tom się pożegnał z chłopakami i wyszliśmy z domu. Odprowadziłam go do auta.
Tom: to co nie chcesz iść z Benem?
T/I: spadaj,wole iść sama albo wcale
Tom: dobra to nic mu nie będę mówić, naprawdę cię dotykał ?
T/I: teraz się zainteresowałeś?
Tom: sorry skąd miałem wiedzieć.
T/I: spokojnej podróży,odzywaj się czasem
Tom: będę, bądź grzeczna
T/I: zawsze jestem grzeczna
Ostatni przytulas i buziak, i wsiadł do samochodu. Otworzył okno i rzucił we mnie czekoladą.
Tom: masz na ten okres
T/I: świnia
Zaczęliśmy się śmiać.
I pojechał.
Wróciłam do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro