Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13

Spotkaj się ze mną... oszalał chyba,niby po co?

Wyszłam na miasto, pochodziłam po galeriach i starym mieście.

Obserwowałam ludzi ,tych młodych i tych starych,tych samotnych i tych zakochanych.
Zatrzymałam się w parku, usiadłam przy fontannie.
Myślami byłam daleko.
W głowie pojawiły się słowa, które ułożyły piosenkę . Wyjęłam telefon i nagrałam tekst.
W domu popracowałam nad tekstem i dołączyłam muzykę.
Nagrałam się na płycie CD, chciałam ją dołączyć do innych.
Zapomniałam o nich, zostały w domu Kima.
Wzięłam pusty karton i pojechałam do chłopaków.

Weszłam do środka w miarę cicho. W kuchni rządził Felix chyba z Hyunjinem.


Uśmiechnęłam się na ten widok.

T/I: no no ktoś tu sobie nieźle dogadza
Hyunjin: T/I?!
Felix: wreszcie jesteś, Chan mówił że wróciłaś do siebie,to prawda?
T/I: tak, remont dobiegł końca. Nie ma co siedzieć dłużej u Kima
Hyunjin: wyjechałaś tak nagle i bez pożegnania? Nie ładnie,tak się nie robi
T/I: sorry,nie lubię pożegnań. A po za tym jestem
Seungim: czy ja dobrze słyszę? T/I?!
T/I: cześć Seungim
Seungim: wiedziałem,że wrócisz
T/I: tak,ale wiesz że tylko na chwilę?
Seungim: szkoda...a wiesz robimy sobie dzisiaj wieczór filmowy, może zostaniesz?
T/I: chciałabym, ale nie mogę dzisiaj. Obiecałam dziewczynom, że pójdziemy gdzieś na miasto potańczyć i w ogóle

Felix podszedł i przytulił  mnie z  prawej strony a z drugiej strony Hyunjin.

Seungim: przesuńcie się trochę ja też chcę

Felix: szkoda,a może my moglibyśmy dołączyć do was później?
T/I: myślę że nie będzie problemu,im więcej tym weselej
Seungim: napisz nam adres,to dołączymy
T/I: pewnie
Hyunjin: co to za karton
T/I: mój ,przyjechałam po płyty, zapomniałam o nich
IN: co wy robicie? T/I!!
T/I: IN!!

Chłopcy mnie puścili a uściskał IN
Wzięłam karton i zaczęłam płyty chować do niego.

IN: zostaniesz z nami na kolacji?
T/I: już chłopakom mówiłam, jestem umówiona na wieczór
IN: szkoda
T/I: napiszę do was gdzie jesteśmy i możecie dołączyć do nas
IN:?
T/I: chłopcy ci wyjaśnią, muszę lecieć już

Szybko przytuliłam IN i wyszłam.

Z dziewczynami poszłyśmy do baru i później na balety.
Po 23 przypomniało mi się że miałam dać znać chłopakom. Napisałam SMS z adresem i nazwą lokalu do Felixa.. odpisał że będą za ok godzine.
Już po kilku ładnych drinkach,bawimy się dalej na parkiecie.Tańczymy z jakimiś chłopakami. Nagle ktoś podchodzi do mnie i mnie łapie za rękę. Obejrzałam się za siebie a tam oni. Cała ósemka.

Wyglądają fantastycznie.

Changbin: Hej jesteśmy
T/I: Hej Changbin

Zmierzył mnie, pokiwał głową

Changbin: fajnie wyglądasz
T/I: przestań
Skz: cześć T/I
T/I: cześć chłopaki,to jest Magda i Monika,to są chłopaki. Przedstawcie się sami

Lee Know: co pijecie?
T/I: whisky z colą
Lee Know: załatwione

I zniknął.
Podszedł Chan, nachylił się i mówił prosto do mojego ucha.

Chan: co się z tobą dzieje?
T/I: nic,a czemu pytasz?
Chan: pisałem,nie odpisałaś?
T/I: może nie miałam co odpisać

Odwróciłam się i ruszyłam dalej na parkiet tańczyć, poszedł za mną.
Stanął przede mną to ja do niego tyłem, dając mu znać że nie chce rozmawiać.
W końcu złapał mnie za talię i razem tańczyliśmy przez chwilę. W końcu chwyciłam jego ręce i zdjęłam z siebie, odwróciłam się do niego przodem zrobiłam odstęp i pokiwałam palcem ,że ma nie dotykać mnie. Patrzył zaskoczony.

Mimo to nie dawał za wygraną. Podszedł bliżej, bardzo blisko...

Chan: musimy porozmawiać,teraz
T/I: teraz nie mogę
Chan: możesz, chodź

Poprowadził mnie do wyjścia, staliśmy na zewnątrz. On patrzył na mnie a ja wszędzie tylko nie na niego.

Chan: spójrz na mnie T/I
T/I: po co?
Chan: powiesz o co chodzi?
T/I : o nic
Chan: Wróciliśmy z wesela i odepchnęłaś mnie,w tajemnicy się wyprowadziłaś,nie chcesz ze mną rozmawiać. Co ci zrobiłem?
T/I: nic Chan,nic nie zrobiłeś. Dowiedziałam się prawdy i tyle. Nie ma o czym mówić. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz.
Chan: jakiej prawdy?
T/I: ty wiesz jakiej.
Chan: nie wiem, naprawdę nie wiem
T/I: hmm nie szkodzi nie musisz wiedzieć, wystarczy że ja wiem.

Z nerwów zaczęłam się trząść, Chan myślał że to z zimna i podał mi swoją marynarkę.

Chan: proszę
T/I: dziękuję, nie trzeba

Wróciłam do środka, Lee Know zdążył wrócić z drinkami dla nas wszystkich. Swojego to już prawie nie miał. Chwyciłam swój, wypiłam na dwa razy i chwyciłam kogoś za rękę. Poszliśmy tańczyć.
Okazało się że moim towarzyszem był IN.
Widziałam jak Chan podchodzi do reszty i rozmawia z dziewczynami.
Jakiś chłopak podszedł i mnie odbił,tańczyłam z nim ,IN się ewakuował do reszty. Po chwili wszyscy już byli na parkiecie. Starałam się nie zwracać na nich uwagi. Poszłam po kolejnego drinka,ale przy barze wzięłam dwa shoty z limonką. Wypiłam szybko i poszłam dalej tańczyć.
W głowie zaszumiało,już było wszystko jedno,już nie myślałam...
Magda trzymała się blisko mnie. Gdy kolejny koleś zaczął się kręcić koło mnie.
Chciał mnie pocałować ale ja odwróciłam głowę i się odsunęłam. Wtedy złapał mnie mocniej i przybliżył do siebie.
Od razu wytrzeźwiałam.
Nagle spod ziemi wyrósł Chan, przegonił kolesia i mnie wyprowadził na zewnątrz.

Chan: co Ty robisz? Czemu nie uważasz na siebie, mogło ci się coś stać.
T/I: a co cię to interesuje Co?
Chan: dużo
T/I: nie wydaje mi się. Zresztą nie ważne.

Wyjęłam telefon i dzwonię.

Chan: gdzie dzwonisz?

Zignorowałam go i się dalej odsunęłam.

T/I: dobry wieczór, chciałabym zamówić taksówkę.

Chan: odwiozę cię
T/I: zajmij się kimś innym, ja sobie dam radę
Chan: właśnie widziałem

Wyjęłam papierosy i zapaliłam.
Napisałam do dziewczyn że wracam do domu.

Chan: Nie pal
T/I: słucham?
Chan: po co palisz
T/I: bo to mi sprawia przyjemność

Przyjechała taksówka, Chan otwiera mi drzwi po czym sam wsiada.

T/I: co ty robisz?
Chan: odwożę cię do domu,samej cię nie zostawię

Podałam adres i pojechaliśmy.

Wszedł ze mną do góry.

T/I: odwiozłeś ,odstawiłeś pod same drzwi,możesz wracać
Chan: nie chce wracać
T/I: bo?
Chan: chce się dowiedzieć o co chodzi
T/I: o nic nie chodzi

Otworzyłam drzwi i weszłam   do środka,on za mną.
Zdjęłam buty,torebkę rzuciłam na siedzenie i zaczęłam kierować się do łazienki. Weszłam wzięłam szybki prysznic, wyszłam a on cały czas był.

T/I: nie odpuścisz co?
Chan: nie
T/I: możesz spać w salonie, dobranoc
Chan: jakie dobranoc?
T/I: wolisz dowidzenia?

Zniknęłam w sypialni. Zaraz wszedł za mną i się położył obok.

Chan: T/I...nie udawaj że śpisz, T/I
T/I: hm
Chan: porozmawiaj ze mną
T/I: daj mi spokój albo wyjdź najlepiej

Wyszedł.

"...Nie będę już kłamać sobie prosto w twarz
Nie będę już szarpać się
Przepraszam że kochałam Ciebie
Wiem wiem
Jestem sama taki los
Niekochana taki los..."

( O.N.A. Niekochana)




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro