Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11

Sobota dzień ślubu.
Rano pojechałam do kosmetyczki i fryzjera.
Wróciłam do domu,to chłopaki już ogarniali po śniadaniu.
Przywitałam się z nimi i poszłam do siebie, wzięłam gitarę i próbowałam zagrać na niej wczorajszą piosenkę.

Moim skromnym zdaniem lepiej brzmi przy pianinie.

Dostałam telefon od świadkowej, że pokój się zwolnił w domu weselnym.

T/I: Chan!! Chan!!

Idę i go szukam,pukam i od razu wchodzę do pokoju.

Nachwile odebrało mi mowę. Stoję i patrzę na Changbina z otwartymi ustami,nagle zasłaniam oczy i się wycofuje.

T/I: przepraszam!! Nic nie widziałam

Wyszłam,Changbin zaczął się śmiać, odwracając się wpadłam na Chana, który wracał z łazienki.

Chan: co się stało?
T/I: nic
Chan: szukałaś mnie?
T/I: a tak, dzwoniła znajoma czy chcemy pokój bo się zwolnił?
Chan: pokój?
T/I: no pokój,będziemy wracać w nocy do domu? Czy wolałbyś się przespać i jutro wrócić? Ja ci mówię że będę pić alkohol i prowadzić nie będę. Decyduj
Chan: weź ten pokój

Każdy poszedł w swoją stronę.

Spakowałam ubranie na zmianę i jakąś koszulkę do spania, kilka kosmetyków i dalej się szykowałam.

T/I: IN nadal masz ochotę usłyszeć wczorajszy kawałek przy gitarze?
IN: pewnie,a masz czas?
T/I: oczywiście, chodź

Usiedliśmy na łóżku naprzeciw siebie w moim pokoju.
Zaczęłam grać i śpiewać.

IN: ładnie wyszło,ale jednak oryginał lepszy
T/I: mi też tak się wydaje, że jednak pianino robi dużą robotę
Felix: dokładnie,dodaje uroku utworowi.
Han: jest nie powtarzalna
T/I: dzięki
Hyunjin: Chan się pyta czy już gotowa jesteś
T/I: 5 minut i będę

Chłopcy wyszli i zostałam sama, założyłam sukienkę,buty i byłam gotowa.

Zeszłam na dół niczym filmowa gwiazda. Miło było poczuć na sobie zachwycające spojrzenia.

Lee Know: wszystko fajnie ale po co ci ta torba?
T/I: oj przestań,czepiasz się. Ubrania na zmianę mam. A ty nic nie bierzesz?
Chan: nie, niepotrzebuje
T/I: to masz, trzymaj
Lee Know: na zmianę?
T/I: no przecież nie będę w tym spać i jutro w tym wracać
Lee Know: spać?
T/I: no tak spać,ja nie zamierzam wracać po alkoholu samochodem
Hyunjin: uważajcie z tym spaniem
Han: Hyunjin!!
T/I: Hyunjin!! Sam lepiej uważaj. Nie zapominaj, że jestem waszą lesbijską koleżanką. Jestem nie tykalna
Hyunjin: ja? To Chan niech pamięta
Chan: spokojnie pamiętam. Możemy już iść?

Poszliśmy.

Chan kierował,wbiłam mu adres na nawigację i ruszyliśmy.

Chan: ładnie wyglądasz
T/I: dzięki, tobie też ładnie w garniturze. Stresujesz się?
Chan: trochę, oprócz ciebie nie znam nikogo
T/I: poznasz, spokojnie. Jesteś sympatyczny nie odpędzisz się od towarzystwa.
Chan: orginalny komplement,tego jeszcze nie słyszałem
T/I: sorry, to nie chcący wyszło

Zaczęliśmy się śmiać.

T/I: po lewej stronie będzie kwiaciarnia,zatrzymaj się.

Wyskoczyłam po kwiaty

T/I: podobają ci się?
Chan: piękne
T/I: piękne a jak pachną

Jechaliśmy jeszcze ok pół godziny, rozmawiając o jakiś głupotach.

Dojechaliśmy do celu.

T/I: gotowy?
Chan: gotowy, poczekaj
T/I: o co chodzi?
Chan: a jak ktoś się zapyta jak się poznaliśmy?
T/I: powiemy prawdę,że przez Kima.
Chan: ile razem jesteśmy?
T/I: 2 tygodnie
Chan: mamy swoją piosenkę, film czy coś?
T/I: co proponujesz?
Chan: Bruno Mars "That's what i like"
T/I: nie znam tego
Chan: żartujesz!?!
T/I: no przepraszam,akurat tej nie znam piosenki

Chan zaczął śpiewać

Wow jestem oczarowana.

T/I: fajne, ładnie śpiewasz, ładny masz wokal
Chan: dziękuję

Powiedział lekko zawstydzony, przybliżył się i pocałował mnie w policzek.
Spojrzałam mu w oczy i się uśmiechnęłam.

T/I: idziemy?
Chan: idziemy

Wzięłam kwiaty a on torbę. W recepcji dostaliśmy klucz do pokoju,w którym zostawiliśmy torbę i ruszyliśmy na uroczystość.


Wzruszyłam się, poleciała mi łza. Chan spojrzał na mnie, objął delikatnie ramieniem i pocałował w głowę.
Tego się nie spodziewałam, spojrzałam na niego ukradkiem i się uśmiechnęłam pod nosem.
To było takie miłe z jego strony.
Po przysiędze małżeńskiej składaliśmy życzenia parze młodej.

Usiedliśmy na przydzielonych nam miejscach, akurat przy tym stole nikogo nie znałam.
Po pięknych przemowach został wzniesiony toast za młodych.

Szepnęłam chłopakowi do ucha.

T/I: za chwilę wrócę.

Chan kiwnął głową.
Ledwo odeszłam a już jakaś panna się zainteresowała moim towarzyszem.
W końcu jest wolny może robić co chce i z kim chce.

Poszłam do łazienki, troszkę poprawiłam makijaż.

Porozmawiałam ze znajomymi w drodze powrotnej do stołu. Koniecznie chcieli poznać mojego chłopaka,z którym przyszłam. Który obecnie właśnie zabawiał jakąś dziewczynę.

Mimo że byliśmy tylko kolegami,którzy udają związek,to poczułam zazdrość. Było mi przykro w jakiś sposób.
Nie umiem tego opisać.

T/I:Chan,to jest Axel i Susan. Susan, Axel to jest właśnie Chan

Chan szybko się podniósł z krzesła i się przedstawił, chwilę porozmawialiśmy.
Dziewczyna się oddaliła.

T/I: chodź poznasz młodych

I ruszyłam do przodu nie czekając na jego reakcję.

T/I: Ania, Max jeszcze raz gratuluję

Przytuliłam ich mocno, odwróciłam się żeby zobaczyć czy chłopak jest za mną.

T/I: Ania,Max to jest Chan

Po wymianie kilku zdań, poszliśmy tańczyć.

Najpierw para młoda i ich pierwszy taniec. Był piękny, pięknie wyglądali.

Później dołączyli pozostali.
Chciałam wrócić do stołu, żeby usiąść,ale Chan był szybszy. Złapał mnie w talii i poprowadził w tańcu.
Nawet tańczy doskonale, ideał.

Chan: wszystko w porządku?
T/I: tak, czemu pytasz?
Chan: jakaś dziwna jesteś
T/I: wydaje ci się. Idę pana młodego odbić

Jak powiedziałam tak zrobiłam. Chan lekko zdezorientowany zajął się panną młodą. Zaraz pozostali  poszli w nasze ślady i jeden drugiego sobie odbijał.
W końcu udało mi się uciec na patio. Stałam z lampką szampana zapatrzona przed siebie. Nagle ktoś podszedł do mnie od tyłu i mnie objął w talii. Sądziłam że to Chan,ale coś mi nie pasowało. Odwróciłam się do niego i zamarłam. Był to Lukas, kiedyś kilka razy się umówiliśmy,ale w końcu dałam mu kosza.

Lukas: cześć T/I
T/I: Lukas?! Co ty tutaj robisz?
Lukas: świętuje małżeństwo mojego kuzyna i jego żony
T/I: nie wiedziałam,że jesteście kuzynostwem
Lukas: mały ten świat...a twój chłopak gdzie jest?
T/I: za pewne na parkiecie, uwielbia tańczyć
Lukas: jakbyś była ze mną nigdy bym cię nie zostawił samej.
T/I: możesz mnie już puścić.

Odsunęłam się od niego na dwa kroki.

T/I: przyszedłeś z kimś?
Lukas: ze znajomą,masz ochotę na spacer?
T/I: powinnam poszukać Chana, przepraszam

Oddaliłam się jak najszybciej,mój chłopak stał w drzwiach i przyglądał się całej tej sytuacji.

Chan: kto to?
T/I: nie zostawiaj mnie samej, proszę

Złapałam go za rękę i pociągnęłam za sobą na parkiet.

Chan: nie zostawię cię,tylko powiedz czy zrobił ci coś
T/I: nie nic

Wtuliłam się w niego, objął mnie mocniej.

T/I: Chan?
Chan: hmm
T/I: napijesz się ze mną?
Chan: wiesz że nie piję,ale jak chcesz to mogę ci towarzyszyć,tylko nie przesadzaj
T/I: postaram się

Ruszyłam w stronę baru.

Zaczęła lecieć wolna piosenka.

Chan: po tej piosence mała

I zaciągnął mnie spowrotem na parkiet.

T/I: mała?

Nic nie mówił tylko się uśmiechnął.

W końcu  mi się udało dość do baru wypiłam dwa szybkie shoty i poprosiłam o drinka.

Chan jak obiecał tak mnie pilnował ,do końca.

Obydwoje już byliśmy zmęczeni.


Poszliśmy do pokoju rozebrałam się, założyłam koszulkę i poszłam spać.

Chan położył się obok mnie w samych bokserkach.
Przytulił się i zasnął.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro