1.2
Huma Salih 3 minuty temu
Lepsze niż Ale urwał z 2015 :D
Odpowiedz / 20 osób lubi to /\ 10 osób nie lubi tego \/
Zobacz wszystkie 3 odpowiedzi \/
Mirosław Miron 30 sekund temu
@Huma Salih to se sprawdź na WikiCioci, kiedy to zostało wrzucone. To, że twoja rodzina przybyła do Polski z Syrii w 2015 nie znaczy, że od tego roku istnieją internety ;)
Odpowiedz / 45 osób lubi to /\ 3 osób nie lubi tego \/
Rafał Płatyk 4 minuty temu
Ale przywalił tej policji! #fuckthesystem !!!!
Odpowiedz / 45 osób lubi to /\ 17 osób nie lubi tego \/
tankgirl80 5 minut temu
Co za wał! Udaje, że hakuje te drony. Prowokacja i fotomontaż!
Odpowiedz / 5 osób lubi to /\ 17 osób nie lubi tego \/
Zobacz wszystkie 5 odpowiedzi \/
MavigangaM 1 minutę temu
@tankgirl80 mózg se w odbyt wsadź... przecież to nadawane na żywo jest... kretynko niewyżyta!
Odpowiedz / 30 osób lubi to /\ 10 osób nie lubi tego \/
Xavi Kowalski 10 minut temu
OSZ KURrrrrrCZAKI XD Ale na pownaznie, co to za kolololo?!?!
Odpowiedz / 12 osób lubi to /\ 5 osób nie lubi tego \/
Po niespełna minucie czytania komentarzy Nadia posłała myśl nakazującą zamknięcie całego okna. Dopiero po chwili zdecydowała się otworzyć nowe. Usilnie starała się znaleźć coś więcej. Chociaż zdjęcie. Jakiekolwiek medium, które zdałoby relację z wydarzeń, które właśnie zobaczyła. Chciała zobaczyć wszystko jeszcze jeden raz z innej perspektywy. Machinalnie wykonała polecenie pilota ponownie nakazującego zapiąć pasy, dzięki czemu nie otrzymała od matki kolejnego pretensjonalnego klepnięcia w ramię. Myślami jednak wciąż przeszukiwała kolejne strony. Info24, VAVinfo, Warszawka, WawNet, nawet portale telewizji streamowych i dzielnicy Praga Południe. Odpaliła również aplikację WarsawCamProject, najnowszego programu mającego poprawić wizerunek stołecznej policji. Nadia nie rozumiała, jak udostępnienie marnej jakości relacji z kamer monitoringu miejskiego na źle zaprojektowanym portalu miało poprawić wizerunek stróżów prawa, jednak w tej chwili wydał się on wręcz zbawienny. Przynajmniej do chwili, gdy udało jej się odnaleźć odnośniki do odpowiednich kamer.
Obraz ładował się i ładował. Wstrząs lądującego samolotu sprawił, że musiała złapać swoje bryle, które omal nie spadły jej z nosa. Obraz nadal się ładował. Sprawdziła jakość połączenia. Trzy kreski — powinno wszystko działać. Symbol ładowania był widoczny jeszcze przez chwilę. Potem jego miejsce zastąpił komunikat o błędzie. W idealnym momencie — pomyślała.
Zrezygnowana zdjęła bryle, które zawiesiła sobie na koszulce. Gdy usłyszała kolejny komunikat od kapitana, który starym, dobrym zwyczajem podziękował za lot, odpięła pas.
- Przypominam też o konieczności aktualizacji - dodał na koniec program, zwany potocznie kapitanem - Za trzy dni system rozpocznie aktualizację automatycznie na warunkach abonamentu standardowego.
Zawsze są jakieś ważne sprawy — pomyślała Nadia, zdejmując kurtkę i rzucając ją niechlujnie na podłogę. Matka zawsze jej powtarzała, żeby uważała, bo to prawdziwe drewno, a nie jakaś syntetyczna podróba, dlatego tym chętniej przeszła po klepce, nie zdejmując butów na obcasie. Robot czyszczący o kształcie krążka do hokeja, a wielkości kamienia do curlingu, schował kontakt w obudowie, po czym ruszył dzielnie w stronę śladów z błota, piszcząc przy tym wesoło. Bryle Nadii przetworzyły myśl o świetle i zaraz podłączyły się do systemów domu, by ustawić domowe oświetlenie na przyjemny półmrok.
Nadia otworzyła drzwi lodówki, utrzymane w ciemnej kolorystyce kuchennych mebli z czarnego hebanu. Sięgnęła po cały karton soku, po czym odeszła. Fotokomórka zareagowała niemal natychmiast, uruchamiając mechanizm. Drzwi zamknęły się same.
Robot czyszczący jęknął, a przynajmniej tak zabrzmiały jego świsty, kiedy Nadia weszła w butach na schody. Ustawiając się przy jednej krawędzi, wysunął odnóża, które pomogły mu wspiąć na schodek. A potem na kolejny i na kolejny.
Nadia wpadła do swojego pokoju niczym huragan. Myślą nakazała aktywację komputerowi leżącemu na biurku. Na niewielkim srebrnym prostokącie zapaliła się zielona dioda. Zaraz potem tuż nad nią pojawił się holograficzny ekran, wyświetlając niedawną modyfikację loga najpopularniejszego oprogramowania świata — bardziej przypominał dwie zamazane pary okularów niż okno. Nadia szybko przerzuciła na inny program. Pomyślała kilka komend. Ekran stał się niebieski, później biały. Nastąpiło połączenie.
Hologram terminala eksplodował błękitem, pokrywając kolorowymi znakami i obrazami każdą krawędź pokoju. Po ścianach zbiegały kaskady kodów źródłowych kolejnych stron i portali. Nadia posłała kolejną myśl. Elektroniczne okulary wyświetliły poznaczony kodowaniem komunikat o ustanawianiu połączenia.
SHIVA: Hej hej śliczna! - pojawił się napis pomiędzy znacznikami. - Dawno się nie odzywałaś.
ZORYA: Przecież nawet nie wiesz, jak wyglądam — pomyślała Nadia, a jej kodowana odpowiedź natychmiast pojawiła się pod poprzednią.
SHIVA: Ale wyobrażam sobie ciebie zawsze, gdy się do mnie odzywasz — pojawiła się kolejna linijka zakodowanej wiadomości. — A to, jak za każdym razem włamujesz się na moje łącza... mmm... aż mi nogi drżą XD
Nadia nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Nieukładna, kodowana wiadomość wypełniona przypadkowymi symbolami pojawiła się w rejestracji korespondencji.
SHIVA: HAHA mam cię! - rozmówca posłał kolejną zakodowaną wiadomość, bezbłędnie odczytując nastrój rozmówczyni — To kiedy się spotykamy? Wolisz w realu, czy online? Ostatnio skombinowałam kilka kodów do paru MMSIM'ów. Wolisz Second World czy Dimension? Spoko, to kody dla dorosłych graczy. Będziemy mogły robić co nam się podoba ;)
ZORYA: Shiv, zejdź ze mnie wreszcie — odpowiedziała Nadia, po czym dodała — Ja też cię kocham mała. Dlatego cię potrzebuje.
SHIVA: Oj... poprawność polityczna poziom HARD. Zgaduje, że masz poważne zadanie dla mnie...? — kolejna kodowana wiadomość pojawiła się pod poprzednią.
ZORYA: Jaka znowu poprawność...? - zdziwiła się Nadia. Bryle natychmiast posłały myśl do terminala, a urządzenie przekonwertowało ją na kodowaną wiadomość — Nieważne... Widziałaś, co się dzisiaj stało przy Narodowym?
SHIVA: Słońce, wiem tylko, że od wczoraj to ZTE Narodowy. Chinole ponoć chcą na nim pobudować swoją antenę telekomunikacyjną. Przykryją nią dach, czy co?
ZORYA: NIE!!! Dzisiaj był protest. Coś tam się stało. Parę osób wrzuciło obraz na YL.
SHIVA: Kochanie, w W-wie były dzisiaj trzy protesty. A przebywanie w okolicach stadionu jest ostatnio skrajnie nieteges — przyszła kodowana odpowiedź — a ja nie jestem ani z tych, co po tradycyjnemu zdzierają gardła, ani tym bardziej z tych, co szukają wrażeń w "Ścieku Skaryszewskim"... No, chyba że ty byś chciała ;)
Uśmieszek na końcu wiadomości ostatecznie zirytował Nadię. Posłała polecenie blokady przesyłu myśli w komunikatorze (tak zwana opcja Mute), a zaraz potem zaklęła głośno. Następnie odblokowała kanał, po czym pomyślała.
ZORYA: To nie to... I to też nie, wiesz dobrze. Pośle ci linka.
Gestami Nadia pomagała sobie wysyłać myślowe polecenia do odpowiednich portali. Korzystając z podręcznej pamięci swoich bryli, szybko odnalazła to, co widziała. Jednak zamiast nagrania ujrzała komunikat "To video zostało skasowane".
ZORYA: Cholera — Nadia niechcący posłała kodowaną wiadomość.
SHIVA: Co się dzieje śliczna? - niemal natychmiast pojawiła się odpowiedź.
ZORYA: Skasowali nagranie... W sumie spodziewałam się. Jełop nadawca w tytule wrzucił bluzga... i to jako pierwsze. Mieli pretekst.
SHIVA: Spokojnie, słońce. W sieci nic nie ginie. Poślij mi linka, a ja spuszczę swoje psy gończe.
ZORYA: Dobra, ja zarzucę tropiciela — odpowiedziała Nadia — Może znajdę sprzęt, z którego nadawano.
SHIVA: Hej! Skąd masz tropiciela?
ZORYA: Napisałam sobie. A co?
SHIVA: Ty zdolna cholero! Trzeci miesiąc się nad swoim męczę! W ile swojego chmajtnęłaś?
ZORYA: Wyluzuj. Ty masz lepsze pieski — odpowiedziała szybko Nadia, ani słowem nie wspominając, że napisanie programu zajęło jej tydzień, a kolejny spędziła na wakacjach (choć miała spędzić dwa) - A teraz przestań się dąsać i do roboty. Poniżej masz link.
Myśl wyrażająca komendę została posłana do terminala. Wśród kodów źródłowych pojawiła się idealnie kwadratowa ramka. W niej znajdowały się jeszcze trzy prostokątne, dwie poziome i jedna pionowa. Całość przywodziła na myśl pierwsze wersje wyszukiwarek internetowych. Nadia wprowadziła link do nagrania w mniejszą ramkę odwieczną metodą kopiuj-wklej, po czym zatwierdziła operację. Setki znaków przelatywały przez większy prostokąt. Niektóre pojawiały się podkreślone i automatycznie kopiowane do pionowego prostokąta. Nadia od razu otworzyła drugi program, za pomocą którego ustanowiła zabezpieczone otwarcie swojej wyszukiwarki. Wyszukiwarka otworzyła okno YouLive, z którego skasowane zostało nagranie. Program-tropiciel odnotowywał kolejne kody wyrażające polecenia i podążał ich śladem.
SHIVA: Najpierw to chyba kasowali, potem dopiero myśleli co robią — w korespondencji pojawiła się zakodowana wiadomość — Te dziadki programujące wyszukiwarki pozostawiały masę śladów. Kasacja przez administratora na wyraźne polecenie z zewnątrz. Jeśli od razu wrzucił bluzga, jak to pięknie ujęłaś, uznali to za świetny pretekst i skasowali bez zastanowienia, zwłaszcza jeśli dostali zgłoszenie albo nawet polecenie z instytucji państwowej. Pierdzielone świętoszki.
Po doczytaniu odpowiedzi Nadia powróciła wzrokiem do terminalu tropiącego. Wyświetlający się kwadrat i trzy prostokąty wypełnione kodami przesunęła na podłogę za pomocą gestu. Dokładnie tak jak tamten z dronami. Jednak ta myśl wcale jej nie ucieszyła. Nieraz widziała jak ludzie wymachują rękami, chcąc w ten sposób pomóc sobie w posyłaniu myśli-poleceń do bryli albo innych tego typu urządzeń. Ona również to często robiła. Zwłaszcza w swoim pokoju, zazwyczaj w sytuacjach, kiedy robiła kilka rzeczy naraz. Tak jak teraz.
Wyciągnęła wskazujący palec prawej dłoni. Program podkreślił kilka kodów, które przykuły jej uwagę. Wyszukiwanie natychmiast przeszło na wybrane kody.
ZORYA: Dobrze, że nie zdążyli skasować całego wpisu — pomyślała, wracając do kodowanej korespondencji — Gdzie te piękne czasy, kiedy większość rzeczy zapisywano na dyskach twardych, a nie w chmurach portali?
SHIVA: Odeszły z naszymi pradziadami maleńka — ukazała się odpowiedź.
ZORYA: Masz coś? - Nadia posłała pytanie.
SHIVA: Moje pieski na razie wywęszyły zwierzynę — przyszła odpowiedź. — Szukam. Hej w wiadomościach mówią, że jakaś banda wariatów wyskoczyła na przód protestujących i ostrzelała drony. O to ci chodziło? Jak oni nagrywają te reportaże? Jak już mają drogi sprzęt to mogliby nauczyć się go obsługiwać. No nic nie widać na nich, no!
ZORYA: Jakie "ostrzelali"?! Tam był jakiś pajac na latarni! — Nadia szybko odpowiedziała — Koleś wlazł na latarnię i zhakował drony. Ogarniasz to? Zhakował policyjne drony!!!
SHIVA: O kurna... Chyba mam. Posyłam ci źródła. Spróbuj coś wytropić.
Nadia otrzymała kody, które natychmiast wprowadziła jako uzupełnienie do poprzednich. Tropiciel szybko odnalazł odpowiedni segment wirtualnej chmury. Na szczęście nie skasowali do końca — pomyślała, a zaraz potem pomyślała o Serpentynie.
Pomagając sobie gestami, włączyła program, którego ikona — wąż, którego długie ciało układało się w znak nieskończoności — ukazała się na ścianie po lewej, dokładnie w miejscu drzwi. Wyszukała odpowiednie kody i wprowadziła polecenia. Program szybko ominął zabezpieczenia.
ZORYA: Muszą już coś z tym robić — Nadia szybko posłała kodowaną wiadomość — Za łatwo mi poszło. Podłącz się i łap obraz póki mogę go przesłać.
SHIVA: A może niech wróci, gdzie jego miejsce? ]:->
Propozycja była tak perfidna, że natychmiast spodobała się Nadii. Włączyła Lodołamacza. Program łamiący zabezpieczenia wspomagany przez samą Nadię, reagującą myślami o odpowiednich kodach najszybciej, jak się dało, szybko poradził sobie ze wszystkim. Znalazła źródło poleceń i kody. Kasacja — pomyślała.
Otworzyła stronę YouLive i szybko stworzyła sztuczny profil, używając generatora maili. Dzięki pokonanym zabezpieczeniom program uznał to za działanie administratora i nie stawiał oporu. Następnie Nadia usunęła wpis o zmianach z rejestru.
ZORYA: Daje link — odpowiedziała Nadia w kodowanej korespondencji i załączyła odpowiedni adres strony — I co?
Nagranie zatytuowała "Prawda o #marszprzeciwpłacomminimalnym". Potem szybko wycofała się z systemu, pozostawiając kilka fałszywych tropów.
ZORYA: I co??!! - zapytała ponownie.
Odpowiedź przyszła dopiero po kilku minutach.
SHIVA: Do diabła... Ja chyba wiem, co to za pajac.
OD AUTORA:
A teraz mała zagadka. w powyższym epizodzie występują dziwne dwukropki przed wypowiedziami. Jak łatwo się domyślić, to zapis rozmowy na czacie. Z tym właśnie związany jest mój mały konkurs.
Zadanie 1: W pewnym momencie Nadia wypowiada zdrobnienie od pseudonimu swojej przyjaciółki. Zgadnijcie jak brzmi pełny pseudonim.
Zadanie 2: Wymyślcie pseudonim dla Nadii.
Schemat odpowiedzi: Podajemy pseudonim koleżanki, a potem propozycję pseudonimu dla Nadii. Wybrany przeze mnie nick wpiszę oczywiście do rozdziału, a dodatkowo zadedykuję tę część rozdziału zwycięzcy. Ewentualnie puszkę koli mogę jeszcze postawić.
UWAGA: KONKURS ZAKOŃCZONY
PSZEEEMEK GRATULUJE!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro