Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

Taka mała wzmianka do opowieści. Chłopaki w tym FF mają po 18 lat i to chyba tyle. Miłego czytania ~ Adisiu <3

<Skay>

Wstałam o piątej, poszłam się przebrać i wzięłam prysznic. O równo szóstej przyjechała taksówka która miała mnie zawieźć na lotnisko. O ósmej mam lot a na lotnisko dojade o siódmej trzydzieści.

Na lotnisku od razu poszłam na odprawę. Weszłam do samolotu i jak zwykle przełączyłam wszystkie urządzenia na tryb samolotowy.

Jednak za nim Włączyłam tą funkcję dostałam SMS'a:

Niepoważny człowiek<3:

Skay... Wiem że pewnie nie odpiszesz i może nawet nie zobaczysz ale... Błagam nie zapomnij nigdy że jesteś dla mnie ważna... Nigdy nie miałem lepszej przyjaciółki niż ty i nie będzę mieć... Martwię się o ciebie i bardzo mocno tęsknię Skay <3 jeśli już nigdy nie wrócisz to... Do końca życia będę cię pamiętał... Mam nadzieje że ty też... Jeszcze raz... Tęsknię <3

Już niedługo... Spotkam przyjaciół... Siostrę... Rodziców... Marcusa... Martinusa...

Położyłam głowę na oparciu siedzenia a oczy same mi się zamknęły. Zasnęłam z jedną myślą: też tęsknię Martinus...

Obudziłam się zanim samolot zaczął schodzić do lądowania. Nie będę was nudzić odprawami i tak dalej więc po prostu powiem że kiedy wyszłam z lotniska zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu.

Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z pojazdu. Stanęłam przed drzwiami mojego domu i zadzwoniłam dzwonkiem. Otwożyła mi Skaila i zdziwiona ledwo się nie zakrztusiła powietrzem. Stała jak słup. Po jakiś dwuch minutach żuciła mi się na szyję.

- Boże nawet nie wiesz jak się wszyscy o ciebie martwili! - krzyknęła i czółam że z jej oczu leci łza bo ów kropla spadła na moją kurtkę.

- Skaila? - z góry po schodach zszedł Marcus. Kiedy mnie zobaczył wybałuszył oczy i podbiegł żeby mnie przytulić. - Mam cię udusić kobieto za to nie podpisywanie?!

- Nie, nie musisz... Jest Tinus?

- Em... Tak... Bo widzisz... On jest... W szpitalu... - spuścił głowę.

- Co?! Czemu?! - teraz to ja się o niego martwię.

- Zasłabł z nerwów i przemęczenia... Odwodnił się i przestał prawie jeść.

- C-co?! W jakim szpitalu leży?!

- Tym który jest najbliżej nas - znowu pozapiminał nazw ulicy... Eh...

∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

Kocham was po prostu. To jest czwarty dział i chyba spodobała wam sie ta książka. Mogę wam zagwarantować że szybko sie nie skończy bo co rusz mam na nią nowe pomysły i bardzo przyjemnie mi sie ją pisze. A co do progu to;

7🌟+50💬-📚=📖

Te równania powinny być dla was świętością świętrzą od wzoru na policzenia pola czy obwodu trójkąta. Bo dzięki tym równaniom dostajecie nowe działy do książki. No dobra ja się rozgadałam ^^ Do zobaczenia <3

Ps. Jeśli będzie spam nie będę go brać pod uwagę w komentarzach i po prostu go wyminę szerokim łukiem więc nie róbcie spamu czymś takim: "Jsidndjdk" Coś tymu "lubię żelki", "jestem tu", pierwsza/y" iesze uznam a nie "jdjdjzozo"

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro