4
Taka mała wzmianka do opowieści. Chłopaki w tym FF mają po 18 lat i to chyba tyle. Miłego czytania ~ Adisiu <3
<Skay>
Wstałam o piątej, poszłam się przebrać i wzięłam prysznic. O równo szóstej przyjechała taksówka która miała mnie zawieźć na lotnisko. O ósmej mam lot a na lotnisko dojade o siódmej trzydzieści.
Na lotnisku od razu poszłam na odprawę. Weszłam do samolotu i jak zwykle przełączyłam wszystkie urządzenia na tryb samolotowy.
Jednak za nim Włączyłam tą funkcję dostałam SMS'a:
Niepoważny człowiek<3:
Skay... Wiem że pewnie nie odpiszesz i może nawet nie zobaczysz ale... Błagam nie zapomnij nigdy że jesteś dla mnie ważna... Nigdy nie miałem lepszej przyjaciółki niż ty i nie będzę mieć... Martwię się o ciebie i bardzo mocno tęsknię Skay <3 jeśli już nigdy nie wrócisz to... Do końca życia będę cię pamiętał... Mam nadzieje że ty też... Jeszcze raz... Tęsknię <3
Już niedługo... Spotkam przyjaciół... Siostrę... Rodziców... Marcusa... Martinusa...
Położyłam głowę na oparciu siedzenia a oczy same mi się zamknęły. Zasnęłam z jedną myślą: też tęsknię Martinus...
Obudziłam się zanim samolot zaczął schodzić do lądowania. Nie będę was nudzić odprawami i tak dalej więc po prostu powiem że kiedy wyszłam z lotniska zamówiłam taksówkę i pojechałam do domu.
Zapłaciłam kierowcy i wyszłam z pojazdu. Stanęłam przed drzwiami mojego domu i zadzwoniłam dzwonkiem. Otwożyła mi Skaila i zdziwiona ledwo się nie zakrztusiła powietrzem. Stała jak słup. Po jakiś dwuch minutach żuciła mi się na szyję.
- Boże nawet nie wiesz jak się wszyscy o ciebie martwili! - krzyknęła i czółam że z jej oczu leci łza bo ów kropla spadła na moją kurtkę.
- Skaila? - z góry po schodach zszedł Marcus. Kiedy mnie zobaczył wybałuszył oczy i podbiegł żeby mnie przytulić. - Mam cię udusić kobieto za to nie podpisywanie?!
- Nie, nie musisz... Jest Tinus?
- Em... Tak... Bo widzisz... On jest... W szpitalu... - spuścił głowę.
- Co?! Czemu?! - teraz to ja się o niego martwię.
- Zasłabł z nerwów i przemęczenia... Odwodnił się i przestał prawie jeść.
- C-co?! W jakim szpitalu leży?!
- Tym który jest najbliżej nas - znowu pozapiminał nazw ulicy... Eh...
∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆
Kocham was po prostu. To jest czwarty dział i chyba spodobała wam sie ta książka. Mogę wam zagwarantować że szybko sie nie skończy bo co rusz mam na nią nowe pomysły i bardzo przyjemnie mi sie ją pisze. A co do progu to;
7🌟+50💬-📚=📖
Te równania powinny być dla was świętością świętrzą od wzoru na policzenia pola czy obwodu trójkąta. Bo dzięki tym równaniom dostajecie nowe działy do książki. No dobra ja się rozgadałam ^^ Do zobaczenia <3
Ps. Jeśli będzie spam nie będę go brać pod uwagę w komentarzach i po prostu go wyminę szerokim łukiem więc nie róbcie spamu czymś takim: "Jsidndjdk" Coś tymu "lubię żelki", "jestem tu", pierwsza/y" iesze uznam a nie "jdjdjzozo"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro