Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

Mineły trzy dni. W tym czasie Terissa starała się przysfoić do tego co powiedział jej Clint i jednocześnie nie chciała zbytnio o nim myśleć, ale nie umiała. Jej koleżanka Maggie widziała, że coś jest z nią nie tak. Widziala, że zachwuje się inaczej niż zwykle. Chciała się dowiedzieć o co chodzi, ale Collins unikała tematu, aż w końcu nie wytrzymała i powiedziała jej wszystko.

– Powiesz w końcu o co chodzi?
– Dobra powiem. Chodzi o to, że dowiedziałam się dzisiaj, że Clint ma żonę, z którą się rozwodzi i ma z nią dwójkę dzieci.
– Czekaj on ma żonę?
– Tak dobrze słyszałaś ma żonę, ale są w separacji.
– Czyli chwila jak w tedy widziałam was w parku i ty go pocałowałaś to...
– Nie wiedziałam o tym i po tym czułam się źle i teraz kiedy dowiedziałam się że ma żonę i dzieci czuje się jeszcze gorzej, bo czuje się winna że jego małżeństwo się rozwaliło.
– A skąd masz pewność, że to przez to.
– Bo do pocałunku doszło cztery miesiące temu, a w separacji są od trzech.‐ mówi i wraca do dalszej pracy.
Przez resztę dnia Collins już nie rozmawiała z Maggie na temat Bartona. Nawet  nie miała zbytnio czasu na jakiekolwiek rozmowy nie związane z pracą bo trafił jej się dość ciężki przypadek.

– Przepraszam.- uslyszała za plecami, kiedy wyszła z szpitala po skończonym dyżurze.– Terissa Collins?
Obruciła się i zobaczyła kobietę o brązowych włosach na oko miała może trzydzieści, trzydzieści jeden lat. Tess skąś znala jej twarz, ale nie umiała sobie przypomnieć z kąd. Może widziała ta kobietę kiedyś w szpitalu, w końcu dużo osób widuje w pracy.
– Tak. Znamy się?- spytała patrząc na nią uważnie.
– Nie, ale słyszala pani pewnie o mnie jestem Laura żona Clinta.- powiedziała, Tess juz wiedziala skąd zna kobietę. Widziala ja w szpitalu, kiedy Clin5 tam trafił.
– Tak wiem, ale nie mamy o czym mówić.- powiedział z zamiarem odejścia.
– Poczekaj. Proszę chce z tobą porozmawiać.
– O czym?
– Wiem, że do czego doszło miedzy tobą, a Clintem i że zapewne obwiniasz się, że nas rozwód to nie twoja wina.
– Czemu mi to niby mówisz? Clint cie o to prosił?
– Nie on nie wie, że tu jestem. Chce tylko abyś wiedziała, że nasz rozwód to była nasza wspolna decyzja, a nasze małżeństwo istnieje już jedynie na papierze.
– Laura nie mowm mi takich rzeczy, macie razem dzieci nie szkoda wam ich?
– Nie zmniejszyć tematu. Chce Ci tylko powiedzieć, że powinnaś porozmawiać z Clintem i wyjaśnić wszystko. - mówi i odchodzi.

Po powrocie do domu Tess po długich przemyśleniach postanawia napisać do Clinta z propozycja spotkania się. Czuje, że powinna się z nim spotkać i wyjaśnień wszystko raz na zawsze.

                                ***
W tym czasie Clint spędzał czas wraz z dziećmi. W końcu po rozwodzie, który ma nadejść już za kilka dni, wspólnie ustalili z Laurą, że to ona przejmie prłna opiekę na dziećmi, a Clint będzie mógł je widywać kiedy będzie miał czas. Oboje ustalili, ze tak będzie najlepiej ze względu na pracę mężczyzny.

Myśli Clinta ciągle były zwiazane z Tess. Rozumiał, że potrzebowała czasu, aby to wszystko sobie przemyśleć, ale bał się, że może ją stracić.

– Tato co ci jest? - to pytanie przywraca Clinta do pełni świadomości.
– Nic mi nie jest, a czemu pytasz?
– Bo smutny jesteś. To przez to, że ty i mama już nie mieszkacie razem? - pyta go Lila.
– Nie to nie przez to.
– A przez co? - dopytuje go syn.
– Kiedyś wam powiem.- mówi z lekkim uśmiechem.
Chwile później słyszy dźwięk przychodzącej wiadomości. Bierze telefon do ręki i widzi, że to Tess napisała do niego.

Spotkajmy w piątek o 14 w parku. Musimy sobie wszystko wyjaśnić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro