Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 23

Tess i Clint byli na górze w sypialni, gdzie kobieta oglądała jego bliznę. Wiedziała, że coś stanie i nie pomyliła się.

– To nic takiego naprawdę.- powiedział to już poraz setny, jednak wiedział, że Tess jako lekarz nie da mu za wygraną.

– Jasne. Uważaj bo ci uwierzę.- powiedziała nie zaparzestajac swojej czynności- Czyli mówisz, że co? Maszyna odbudowała ci tkanki i w szybkim tempie po ranie została tylko blizna?- spytała dla upewnienia patrząc na niego uważnie.

– Tak, w skrócie to tak.- stwierdził opuszczając koszulkę i idąc do garderoby.

– Jak długo zostajecie?- spytała podchodząc do niego.

– Nie mam pojęcia. Wszystko zależy od tego jak się sprawa rozwinie.

– Martwię się.- powiedziała nagle.

– Czemu?- spytał obracając się w jej stronę.

– Martwię się o was. Wiele ostatnio przeszliście. Wszyscy wydają sie być w rozsypce, ale ty nie. Dlaczego?- zapytała, a Clint westchnął ciężko.

Tess miała to do siebie, że umiała dostrzec kiedy komuś się coś dzieje. Miała to już wypracowane dzięki pracy jaką miała. Dzięki temu łatwiej jej było rozmawiać z pacjentami i do nich dotrzeć.

– Ta dziewczyna Wanda...- zaczął siadając na łóżku, a Tess obok niego - ma moce. Potrafi manipulować innymi, pokazać różne rzeczy.- mówił nie patrząc na nią tylko wlepiajc wzrok na swoje dłonie.

– Użyła tego na drużynie.- stwierdziła.

– Tak. Każdy zobaczył coś czego nie chciał. Swój największy koszmar. Natasha nawet nie chciała o tym mówić, kiedy pytałem, ale podejrzewam, że zobaczyła coś z swojej przeszłości.

– Jeśli nie powiedziała tego tobie to powie to innej osobie.- stwierdziła patrząc na niego uważnie, a na jej słowa mężczyzna spojrzał na nią nierozumiejąc.

– Co chcesz przez to powiedzieć?

– Nie mów że tego nie widziałeś? Spędzasz tyle czasu z drużyną i masz sokole oko, a nie zobaczyłeś, że Nat i doktor Banner ze sobą kręcą?- spytała niedowierzając.

– To chyba nie jest możliwe.- powiedział wstając i podchodząc do okna patrząc na widok za oknem.

– Jak widać nie wszystko umiesz dostrzec mój bohaterze.- powiedziała stając obok niego.

Objął ja ramieniem przytulił całując w usta. Kiedy się oderwali od siebie to oboje spojrzeli na dwór, gdzie dostrzegła Tony'ego i Steve'a. Tess objęła Clinta i włożyła rękę pod jego koszulkę dotykając blizny.

– Czuję różnice.- stwierdziła na co oboje się zaśmiali.

***

Steve i Tony wyszli przed dom, by zając się rąbaniem drewna i rozmową, która zeszła na temat Bartona.

– Wierzysz w to, że Barton ukrywał przed nami fakt, że związał się z Collins?- spytał niedowierzając nadal w to Stark patrząc na Clint'a, który był na werandzie wraz z Ethan'em.

– Szczerze to nie, ale nie mi to oceniać. Poza tym to jego sprawa i jeżeli nie chciał nam o tym mówić, to musiał mieć jakiś powód.- stwierdził kapitan.

– Ale nie wydaje ci się to dziwne? Wogule? Nic, a nic?- zapytał niedowierzając w słowa Rogers'a, ale ten puścił to mimo uszu.

– Przepraszam.- zaczęła Tess podchodząc do mężczyzn - Nie chciałam przeszkadzać, ale zepsoł się traktor, a Clint mówił, że znasz się tych rzeczach i mógłbyś go naprawić.- powiedziała zwracając się do Tony'ego.

– Jasne.- powiedziała i ruszyła za Tess- Nie wąż się brać z mojej kupki.- powiedział jeszcze do Rogers'a na odchodne- To powiedz mi długo już jesteście z Clint'em?- spytał w końcu.

– Jakieś trzy lata.

– Czekaj, czekaj. Ty i Barton jesteście razem trzy lata?- zapytała niedowierzając.

– Tak - powiedziała niepewnie- A od jakiś dwóch jesteśmy zaręczeni. Dlaczego pytasz?

– Wiesz, że twój kochany narzeczony nawet nie raczył nas poinformować o tym, że się żeni?

– Clint to bardzo skryty człowiek. Ma wiele sekretów o których nawet ja nie wiem, ale...

– Chwileczkę. Macie się pobrać, a ty nawet nie znasz go dokładnie?

– Znam go. - widziac, że Strak chce coś powiedziec kontynuowała- Powiedziałam jedynie, że ma swoje tajemnice, o których nie chce mówić. To zrozumiałe każdy ma takie, a poza tym wierzę, że z czasem będzie gotowy, by mi o nich powiedzieć, więc nie naciskam na niego, bo wie, że to nic nie da.- zakończyła w momencie, gdy doszli do stodoły- Traktor jest w środku, ja musze wraca i zająć się innymi rzeczami- powiedziała i odeszła.

***

Późnym wieczorem całą drużyna zebrała się w kuchni i dyskutowała na temat dalszych działań w sprawie z Ultronem. Dołączył do niech także Nick Fury, który czekał na Stark'a w stodole.

W tym czasie Tess poszła na górę położyć do łóżka syna.

– Mamo?- powiedzaił niepewnie.

– Co skarbie?- spytał patrząc na niego.

– A czy tata znowu pojedzie?- zapytał, a Collins nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć.

Wiedzial, że wcześniej czy później Clint znowu wraz z drużyną wyjadą, by pokonać Ultrona. Tym bardziej upewniło ją w tym nagłe przybycie Fury'ego do ich domu. Wiedziała, że on sprqwi, że szybko znowu staną czoła niebezpieczeństwu.

– Kochanie tata...znowu wyjedzie to prawda, ale nie masz się czym martwić, bo wróci do nas.

– Obiecujesz?- spytał patrząc na mamę uważnie, a ona nie wiedziała znowu co powiedzieć. W końcu nie mogła mu tego obiecać, że nic się jego tacie nie stanie, bo to nie jest prawda.

– Obiecuje.- powidziql po chwili- Ale obiecuje ci też, że jak tata znowu wyjedzie to przyjdzie się z tobą pożegnać.- powiedziała na co mały uśmiechnął się szczęśliwy- A teraz dobranoc mój mały bohaterze.- powiedziała nakrywając go dokładnie kołdrą i całując w czoło.

– Mamo.

– Tak?- zapytała stając w drzwiach.

– Dasz ten rysunek cioci Nat?- zapytał pokazując na obrazek leżący na szafce nocnej.

– Oczywiście. Dobranoc.- podział zabierając rysunek.

– Dobranoc.- powiedzial zamykając oczy, a Tess zamknęła delikatnie drzwi i zeszła na dół.

– Wasza inicjatywa obronna to porażka.- stwierdziła Romanoff, w tym momencie Tess weszła do kuchni.

– Nie przeszkadzajcie sobie, a tylko przyniosłam obrazek Ethan'a dla ciebie Nat.- podziała podając rudowłosej rysunek.

– Podziękuj mu jest bardzo ładny.- powiwdziała patrząc na niego z uśmiechem.

Tess podeszła do Clinta i stanęła obok niego przysłuchując się ich dalszej rozmowie.

– A wracajcie do tematu to co?- zapytał Fury.

- Ludzkość potrzebuje ewolucji.- powiedział Bruce patrząc na rysunek  synka Tess, ktory przedstawiał motyla .- Ultron ewolułuje.

- Jak?- spytał były szef S.H.I.L.D.

- Ktoś kontaktował się z Helen Cho?- zapytał Bruce patrząc na wszystkich.

Pobkilku prubach nawiązania kontaktu z Helen, która nie odbierała potwierdziło przypuszczenia drużyny, że Ultron ma zamiar zbudować ciało za pomocą kołyski.

- Zbieramy się. Ultron pewnie już tam jest.- powiedział Steve.

***

– I znowu nas opuszczasz.- powiedział Tess stojąc razem z Clint'em przy schodach.

– To już ostatni raz. Wierz mi już nie będzie tego.- powiedział obejmując ją.

– Wiem.- powiedziała przytulając go mocniej.

Kilka godzin wcześniej Clint podzielił się z Tess swoją decyzją o odejściu z drużyny i przejściu na emeryturę. Cieszyła się z jednej strony, a z drugiej wiedział, że będzie mu tego brakować, ale jak sam stwierdził jest za stary już na takie rzeczy i chciałby się skupić na rodzinie.

– Obiecałam Ethan'owi, że się z nim pożegnasz i nie chce łamać danego słowa dlatego idź na górę się jeszcze z nim pożegnać.- powiedziała patrząc na niego uważnie.

– Skoro obiecałaś to muszę spełnić obietnice.- powiedział i skierował się schodami na górę do pokoju małego.

Po cichu wszedł do pokoju i usiadła na brzegu łóżka i pocalował malucha w czoło na co ten sieprzebudził i spojrzał na tatę.

– Tata?- zapytał sennym głosem.

– Spokojnie. Przyszedłem się pożegnać.- powiedział, na co mały usiadła i przytulił się do mężczyzny- Wrócę nie martw się.- powiedział.

– Zawsze wracasz.- podział odrywając się od niego.

– I tym razem też tak będzie, a teraz śpij. Dobranoc.- powiedział wychodząc z pokoju i schodząc schodami na dół, gdzie czekali na niego Tess i Steve.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro